IV

1.4K 101 15
                                    

-To skąd jesteś Jimin ?-Powtórzyłam pytanie. Chłopak lekko chrząka.
- Zamierzasz mi chyba powiedzieć?- Zapytałam unosząc brew. Chłopak nerwowo potarł dłonią swój kark. -Zoa mieszkam w Seulu jestem normalnym człowiekiem.Co ci przyszło do główki ?- Zapytał chłopak pukając mnie w czoło. Uśmiechnęłaś się lekko do chłopaka. Przypomniało ci się jak Jimin będąc chłopcem zapytał kim jest mama... - Wiesz Zoa ja muszę już iść. Tak naprawdę nie było mnie w domu cały dzień..- Wydukał chłopak gdy wkładałaś talerze do zlewu.-Będę leciał.- Jimin szybko przytulił mnie od tyłu,a potem usłyszałam jak trzaska drzwiami i wychodzi.
- Dziwny ten twój chłopak.-Powiedział Jin stając w drzwiach.- Jakiś taki nieśmiały.- Wyznał chłopak zerkając na ciebie.
- W przeciwieństwie od ciebie nie zaciąga od razu dziewczyny do łóżka. Jest kulturalny.
-Ciotowaty-Parsknął mój brat. Uśmiecham się mimo że nie powinnam. Dopijam kawe i biegnę na pietro po teczke z szkicami tatuaży.
Na moim łóżku został żółty koc Jimina który ten przyniósł ze sobą.
Dotykam opuszkami palców mięki materiał i uśmiecham się, dzwoni telefon.
-Halo Jackson ?
-Gdzie ty się podziewasz ?!
-Już idę, zaraz będę..
-Rusz się!
~~~~~~~

Jimin.pov.

Po wyjściu od Zoi kieruję się na plac zabaw. Na przetartym już boisku do gry w klasy staję na numerze trzy.
*Terra Mater est malum* mówie sobie w myślach, mija ułamek sekundy a jestem już na mojej gwieździe w moim domu.
Wchodzę do długiego korytarza mojego pałacu a tam już czeka na mnie wściekły JungKook przodek ludu marsa.
-Gdzie ty byłeś co ty wyprawiasz ?! Rada zaczeła się godzine temu !
-Poznałem najcudowniejszą lecz ulotną rzecz..-Odpowiedziałem omijając jego pytania.
-Co takiego ?-Zapytał chłopak i stanął w miejscum
-Lepsze pytanie: kogo takiego?-Powiedziałem posyłając mu chytry uśmiech. -Choć lepiej Kook. Wiesz że nie toleruje spóźnień.-Zaśmiałem się, a chłopak zrobił się czerwony ze złości. Łatwo się denerwuje.
Wszyscy byli na miejscu.
Mars-JungKook
Satrurn-Hoseok
Jowisz- Namjoon
Uran- Yoongi
Neptun-Taehyung
Ziemia-Ja.
-Cześć przepraszam że musieliscie czekać. Powiedziałem i skierowałem się w strone mojego tronu na którym siedział rozkraczony Tae.
-O jesteś? A już myslałem, że nastąpił ten dzień kiedy Park Jimin zmądrzał i zdecydował oddać posadę w odpowiednie ręce..-Parsknął Tae.
-Spiepszaj Taehyung. To że masz ochote na przejęcie mojej planety nie znaczy, że jesteś odpowiedni.-Chłopak tylko uśmiechnął się pod nosem i wrócił na swoje miejsce.
-Możemy zaczynać?- Zapytał JungKook krecąc się na krześle.
Ten dzieciak był naprawdę wulkanem energi typowy syn Marsa, nie usiedzi na miejscu godziny..
-Możemy.-Powiedział Yoongi.
-Co Cię zatrzymała Jiminie ?-Padło pytanie ze strony Hoseoka.
-Ziemianka !-Krzyknął JungKook który nigdy nie może tez powstrzymac sie od paplania.
-Ah ziemianki zawsze były piękne!-Zachwycał się Namjoon.
-Kiedy ja ostatnio byłem na ziemi ?! Jakieś 90 lat temu! Na Uranie nic tylko skały skute lodem.Jimin w najbliższym terminie odwiedze Cię na ziemi.-Krzyknął Yoongi zwracając się do mnie.
Na sali każdy przekrzykiwał każdego.Ja byłem zatopiony w myślach. Myślałem o najpiekniejszej dziewczynie do której wróciłem, którą wreszcie znalazłem.

------
Niebawem szkoła więc chyba raczej rzadko będę dodawać więc nacieszcie się.

Zagramy w klasy ?//Jimin //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz