V

1.3K 96 17
                                    

Siedziałam jak zawsze na telefonie.
Sarah jest na wyjeździe z chłopakiem, Jackson dał mi dziś wolne więc nie zostało mi nic innego jak leżeć. Schowałam głowę w poduszkę gdy do mojego pokoju ktoś wszedł.
-Stara krowo wstawaj!-Powiedział Jin. Ja tylko parsknełam. Chowając się pod kocem.
-Kto to mówi.. Stary cap.-Powiedziałam ignorując brata.
-O czym tak myślisz ?- Pyta.
-O niczym.-Odpowiadam krótko.Czego on może chcieć, bo uwieżcie mi on zawsze czegoś chcę.
-Taaa jasne, myślisz o Jiminie na 100%.-Zaśmiał się Jin i przez chwile wydało mi się, że ktoś myje okna.
-Zgadza się foczko, myśle o tym jak przelecieć jebanego Parka Jimina.-Zaśmiałam się wtedy coś na mnie skoczyło. Wyjrzałam spod koca. Jin opierał się o futrynę i zwijał ze śmiechu, a na moim brzuchu siedział nikt inny jak jebany ParkChimChim.
-No no, Zoa nie sądziłem, że aż tak bardzo Cię pociągam.-Powiedział Park zbliżając swoją twarz do mojej.
-Muszę Cię zmartwić skarbie, nie pociągasz mnie wcale.-Powiedziałam całując lekko jego nos. Chłopak jęknął niezadowolony i wstał.
-Wamwiaj se mała. Nikt jeszcze nie oparł się wdzięką Parka Jimina.-Zaśmiał się i puścił oczko swojemu lustrzanemu odbiciu.
-No nikt..Bo nikomu sie nie pobobasz.
Park przewrócił oczami i rzucił we mnie poduszką.
*****
-Gdzie idziesz ?- Zapytał Jimin gdy wychodziłam z mieszkania.
-Zanieść prace Jacksonowi.-Mówie i zakładam pośpiesznie buty.
-To ja z tobą.-Powiedział i szybko ubrał swoje czarne Vansy.
Oho urocza.klusia_Jimin.exe. mode on
Czasem ChimChim tak już miał. Potrafił być na maxa seksowny, a po chwili zmieniał sie w uroczą kluskę.
Wyszliśmy z domu oczywiście Jimin był jakby do mnie przylepiony.
Weszłam zapleczem do studia i jednocześnie domu Jacksona.
-Hejo!-Wydarłam się, a z piętra zbiegł Jackson. Na piętrze było jego skoromne mieszkanko. Był to raczej strych przerobiony na mieszkanie.
Aneks kuchenny łączony z jadalnią i salonem wiadomo łazienka i sypialnia. Tyle to wszystko.
-Cześć Myszo !-Odkrzyknął Wang z kuchni. Zauważyłam, że wyraz twarzy Jimina się zmienia.
Wchodzimy do
salono-kuchnio-jadalni. Jackson otwiera lekko usta na widok Parka. No cóż, pierwszy raz przyszłam do niego z jakimś gościem. Witam Jacksona lekkim całusem w polik, a Jimin podaje mu rękę.
-Em zostajecie na piwie ?-Pyta lekko zdziwiony.
-Nie przyniosłam tylko szkice.-Mówie wieszając moje nowe prace na tablicy korkowej. Wang podchodzi do mnie i kładzie swoje duże dłonie na moich biodrach.
-Wszystkie są zdumiewające. Może poza jedną popraw ją lub wyrzuć.-Powiedział wskazując na rysunek tatuażu, który przedstawiał chłopca i dziewczynke pod żółtym kocem, patrzących na gwiazdy. Tak ten rysunek miał przedstawiać mnie i Jimina.
-A mi właśnie ten podoba się najbardziej.-Wyznał Jimin uśmiechając się do mnie.
-Ta?-Pyta Jackson z przekąsem.-To go se wytatuuj.
-Chętnie.-Powiedział Jimin z niewzruszonym wyrazem twarzy.
Poczułam jak moje serce przestaje bić. Jimin chce ten tatuaż. Pomyślałam o tym ,że też bym go chciała,chciała na zawsze..
Tatuaż ? Czy Jimina ?

Taki rozdział po chwilowej nieobecności

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taki rozdział po chwilowej nieobecności. Szkoła zabija mnie xD
Napiszcie jak się wam podobało :3

Zagramy w klasy ?//Jimin //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz