Victoria P.O.V
Wieczór spędzony na układaniu obrazów na ścianach, dekorowaniu mebli i rozkładaniu sprzętów elektronicznych uważałam za naprawdę udany, a nawet byłam pewna, że zdążyliśmy się chociaż trochę zapoznać. Mimo wszystko, ciężko było mi na niego patrzeć. Nie wiem, może to przez jego piękność? Może przez to, że nie czuje się przy nim zupełnie atrakcyjna?
-Mam wino. - mruknął przystojny mężczyzna, zaczesując dłonią swoje lśniące włosy - Może mały Wieczorek zapoznawczy, panienko?
Szczerze mówiąc, zupełnie się tego nie spodziewałam. Śmiałość poety naprawdę mnie oczarowała, jednak i cholernie zawstydziła. Stojąc jak słup z lekko otwartymi ustami, nieśmiało przytaknęłam na propozycję Jaehyuna, kiedy pognałam zaczerwieniona do kuchni sprawdzić, czy może nie ma tam jakichś kieliszków. Całe szczęście, były.
Wracając do salonu, ujrzałam mężczyznę siedzącego na kanapie, który przygotował coś w stylu biednej, ale romantycznej kolacji. Butelka wina, ciasto jeszcze w opakowaniu a nawet mini kanapeczki z jakiegoś kateringu oprawiały mnie o mdłości, kiedy tylko spojrzałam z kim mam je konsumować. Cholera, to już za wiele.
To nie tak, że on mi się nie podobał... On mi się podobał, ale aż za bardzo. Ideał mężczyzny z wyglądu, a sam fakt, że mówi do mnie zdrobnieniami, jest poetą i pianistą, a nawet przygotował taki "Wieczorek zapoznawczy" jest po prostu dowodem na to, że mogłabym go kochać.
Nieśmiało usiadłam, unikając jak najbardziej idealnego uśmiechu chłopaka, by ponownie nie spalić przy nim buraka. Chłopak nalał nam idealnie po równo wina do kieliszków, kiedy życząc mi zdrowia upił kilka łyków z gracją.
Wieczór mimo obaw minął nam naprawdę dobrze, jednak wiedzieliśmy, że musimy darować sobie kilka godzin rozmowy i iść spać. W końcu przecież zostało nam naprawdę wiele dni i nocy na lepsze poznanie się, lub kto wie, może i coś więcej?
Mimo tego, że czas minął nam cholernie szybko, byliśmy zadowoleni i z uśmiechem na twarzach pożegnaliśmy się, wstając z kanapy i kierując się w stronę swoich pokoi.
W tym momencie rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu mężczyzny, który prędko zamknął się w pokoju.
-Mam to, czego chcecie... Ale proszę, nie krzycz. - powiedział podniesionym tonem, co było słychać w całym mieszkaniu - Tak, jutro rano. Obiecuję.
Usłyszałam jedynie jak nerwowo odłożył komórkę, po czym przez pół nocy słyszałam jego ciężki oddech. Jebane cienkie ściany.Czy chłopak coś ukrywa?