Przechodząc przez tory, spotkałam jego.
Roztrzepane włosy i wzrok nie unoszący się w górę nawet na krótki moment.
Bałam się podejść.
Nie był brudny, ubrany schludnie, napewno nie był pierwszym lepszym ćpunem z dworca.
Westchnęłam, czekając na swój pociąg.
Wyglądał, jakby sam chciał tam wejść, ale nie miał pewności, czy to dobry pomysł.
Wsiadł, a usiadwszy obok mnie jedynie popatrzył ciepłym wzrokiem.
"Dokąd zmierzasz?" - spytałam speszona nieco przeczesującym mnie wzrokiem.
Znałam go.
To mężczyzna przychodzący do mnie w snach.
"Czekam na wieczór" - stwierdził, nie zmieniając swojej postawy - "By móc pojawić się tam, gdzie moje miejsce".
Teraz czeka mnie droga do ciebie