#6 Zgoda

436 17 4
                                    

Po trzech dniach Sebastian wyszedł ze szpitala, a między nami już się ułożyło. Za to w pracy nie dogaduję się z Harveym. Wydaję mi się, że może to być spowodowane tym, iż po telefonie ze szpitala od razu go zostawiłam i pojechałam do narzeczonego, w dodatku po tym, że chwilę wcześniej się całowaliśmy...

Pewnego ranka weszłam do jego gabinetu z kawą i bajglem, którego bardzo lubi.

–Hejka, proszę to dla ciebie– położyłam śniadanie na biurko– Chcesz przyjść dziś do nas na kolację? Sebastian zaprasza...– naprawdę chciał go zaprosić i podziękować za „opiekę" nade mną pod jego nieobecność.

–Nie dzięki.– powiedział oschle.

–Dobra. Koniec z tym.– podeszłam do drzwi i je zamknęłam– powiesz mi do cholery o co ci chodzi?

Spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam smutek wymieszany z gniewem.

–Jesteś bystra, powinnaś się domyśleć.

–Już dawno się domyśliłam i nie dziwię ci się, ale myślałam, że ci minie– powiedziałam siadając naprzeciw niego.

–Ubieraj się– podszedł do wieszaka i założył granatową marynarkę– Idziemy na kawę i tam pogadamy bo tu nie do końca jest bezpiecznie rozmawiać o takich rzeczach– pokazał wzrokiem na Donnę siedzącą przy biurko obok gabinetu.

Ubrałam płaszcz i weszliśmy do pustej windy. Od razu po zamknięciu drzwi zbliżył się do mnie.

–Zabolało mnie to co zrobiłaś– zaczął wypowiedź– Wiem, że to twój narzeczony, ale myślałem, iż to zbliżenie coś znaczyło...

–Bo znaczyło! I to dużo...– czułam jak rumieńce pojawiają się na mojej twarzy– Tylko... nie umiem go teraz zostawić bo tych przejściach... Przepraszam, narobiłam ci tylko nadziei– weszli ludzie do windy.

Blondyn zbliżył się do mnie i odgarnął włosy za ucho.

–Spokojnie jeszcze będziesz moja– szepnął po czym dodał– Ja nigdy się nie poddaje.

Po tych słowach czułam jak robi mi się gorąco, ale na szczęście wyszliśmy z budynku i lekki wiatr trochę mnie ochłodził.

Odwróciłam się i spojrzałam na uśmiechniętego Harveya za mną.

–jesteś niemożliwy...– złapałam go pod ramię i poszliśmy do Starbucksa.

–Niemożliwy? O co ci chodzi? Ja tylko ci oznajmiłem jak będzie i tyle– widać było, że jego humor się znacznie poprawił.

–Zobaczymy...

Wypiliśmy kawę, podczas której śmialiśmy się i rozmawialiśmy o podróżach. Dowiedziałam się, że bardzo chciałby zwiedzić Grecję i Włochy, czyli moje rejony, bo moja biologiczna rodzina ponoć pochodziła z Werony, stąd też imię Julia .

Wyszliśmy z kawiarni chwilę po 18.

–To lecimy do mnie na kolację– pokazałam mu zdjęcie Sebastiana w kuchni.

–No okej, ale jak coś odwali nie ręczę za siebie– ostrzegł.

Przyszliśmy do mieszkania i już na wejściu przywitał nas przepiękny zapach dobiegający z kuchni, do której się udaliśmy.

–Hej mała– odchylił się od kuchenki i pocałował w polik– O siema Harvey!

–Siema...– na jego twarzy było widać zdziwienie.

–Proszę– podał mu podłużną torebkę– W podziękowaniu za opiekę Coco...

–Nie trzeba było...– wyciągną zawartość torebki. Był to Black Label– jego ulubiona whisky– no zaszalałeś stary...

Suit & Tie II Harvey SpecterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz