#18 "Harvey... zostaje tu z tobą..."

391 11 0
                                    

Właśnie zakończyliśmy opowiadanie. Dzięki wam, że byliście ze mną. Po raz kolejny dziękuję aagusiaa15 za okładkę i wpadajcie do niej, bo fajne rzeczy pisze.. Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadło wam do gustu, a następne będzie tylko lepsze. Moje następne "dziecko" pojawi się już jutro, więc zapraszam do lektury i miłego dnia życzę.

***

– Czy zechcesz ponownie zostać moją kobietą?– zapytał wyciągając zza pleców banany, nutellę i bitą śmietanę.

–Oczywiście, przekupiłeś mnie– oznajmiłam.

Mężczyzna pchnął mnie na łóżko, następnie położył nutellę na moje usta i sprawnie ją zlizał. Było tak z każdą częścią ciała. Po jego fantazjach wzięliśmy wspólny prysznic, który skończył się w łóżku.

Po ukończonych przyjemnościach Harvey musiał iść do pracy.

–Wiesz, że dziś jadę?– zapytałam blondyna.

–Co? Dziś? O której?

–Tak, za 5h...– oznajmiłam mężczyźnie.

–Ale...– usiadł na kanapie– nie możesz teraz. Po raz kolejny rozkochałaś mnie w sobie i teraz chcesz porzucić jak niechcianego psiaka? Mała proszę cię, wróć tu do mnie. W kancelarii czeka na ciebie twoje biuro, a sprawy się znajdą bez problemu. Mała proszę...

–Harvey przecież wiedziałeś, że będę musiała wrócić– usiadłam na niego okrakiem i objęłam– Muszę być tam jeszcze 9 miesięcy... Ale będę co jakiś czas przyjeżdżała, a ty też będziesz mógł do mnie przyjechać. Musimy to przetrwać piękny...

–Wiem, wiem, ale jak sobie pomyślę, że znów mam się budzić w pustym łóżku, jeść sam śniadania no i jeszcze nie uprawiać seksu... Boli skarbie...

–No zwłaszcza ten seks...

–No właśnie, tylko powiedziałem jeszcze inne czynności, żeby nie było, że nimfoman jakiś– zaśmialiśmy się i pożegnaliśmy długim pocałunkiem.

Odprowadziłam mężczyznę do drzwi.

–Kocham cię mała, miłego lotu– złożył pocałunek na moim czole.

–Ja ciebie też piękny, miłej pracy– odwrócił się i poszedł do windy.

Zamknęłam drzwi i wróciłam do mieszkania. Zrobiłam Harveyowi kolację, którą schowałam do lodówki. Przykleiłam na blat karteczkę samoprzylepną z napisem: „Otwórz i zjedz mnie". Posiedziałam chwilę na Tarsie rozkoszując się widokiem Manhattanu. Następnie przebrałam się, spakowałam, zamknęłam mieszkanie i udałam się do Pearson Specter w celu oddania kluczy ukochanemu. Wjechałam na 50 piętro i zmierzałam do gabinetu. Po drodze złapała mnie Jessica.

–O hej! Już wiesz? Szybcy są– oznajmiła z uśmiechem.

–Co? Co wiem?– zapytałam.

–No nie musisz wracać do Australii, już zaliczyli ci szkolenia. Powiedzieli tylko, że to dzięki jednemu z twoich najlepszych klientów...

–Chris... Mówiłaś Specterowi?

–Nie...

–To nie mów. Wracam za chwile– zeszłam na dół, zostawiłam walizkę w samochodzie, w którym przebrałam.

Wyszłam z auta i z powrotem udałam się do kancelarii. Weszłam do mojego biura, zostawiłam tam rzeczy i udałam się do ukochanego.

–Przepraszam, że przeszkadzam panie Specter, ale miał pan poszukać jakiejś sprawy dla mnie– spojrzałam się na mężczyznę przygryzając wargę.

Odwrócił się z niedowierzanie. Podeszłam do niego i usiadłam na biurko.

–Kochanie... masz samolot za 30 min...

–Wiem...

–To co tu robisz?

–Harvey... zostaje tu z tobą...

–Naprawdę?! Fuck jak ja się cieszę!– podszedł do mnie i przytulił– Dziękuję...

–Dziękuj Pearson piękny, a teraz daj mi pracę jakąś. Mogą być papierki.

–Okej, to trzymaj– otrzymałam stos teczek.

***

–Skończyłaś?– zapytał ubierając marynarkę.

–Tak, proszę– podałam mu wypełnione papiery.

–To super. Zatem idziemy na kolacje okej?

–Okej– ubrałam kurtkę, złapałam Harveya za rękę i udaliśmy się do windy.

–Wiesz, że cię kocham?– zapytał, obejmując mnie.

–Oczywiście, że wiem ja ciebie też– powiedziałam i pocałowałam partnera

Suit & Tie II Harvey SpecterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz