3

5.7K 345 423
                                    

Zacząłem się przebudzać, było mi niewygodnie. Leżałem na czymś twardym i zimnym. Piekły mnie nadgarstki, które były wyjątkowo ciężkie, a głowa mnie cholernie bolała. Otworzyłem oczy. Znajdowałem się w jakimś białym pokoju, leżałem na podłodze, a na nadgarstkach miałem kajdany przywiązane łańcuchem do kaloryfera. Zerwałem się do siadu i zacząłem szarpać rękoma, jednak przez to szkarłatna ciecz spływała mi od nadgarstków aż do łokci, gdzie się gromadziła i skapywała na podłogę. Nie zwracając na to zbytnio uwagi dalej się szarpałem, a ból był coraz większy. Łzy spływały mi po policzkach, zacząłem się rozglądać. Biały pokój miał podłogi z ciemnego drewna. Kaloryfer do którego zostałem przykuty był pod oknem z dużym parapetem, na którym można było nawet usiąść, jednak w oknie przez które było widać las, były kraty. Na przeciwko Dippera były czarne drzwi, a pod ścianą na prawo znajdowało się duże dwuosobowe łoże z szafeczkami po bokach. I to tyle... nie było nic pomocnego. Chłopak okręcił się  w jakiś dziwny sposób i z ulgą stwierdził, że telefon dalej jest w jego kieszeni. Jakimś cudem sprawił, że telefon wypadł z kieszeni na podłogę. Szatyn kopnął go tak, aby przedmiot znalazł się pod łóżkiem. Odetchnął i zaczął kręcić poranionymi rękoma z nadzieją, że jego chude z niedowagi rączki jakoś się wyślizgną. Na podłodze i ciuchach Dippera było dużo krwi, jednak on to ignorował i zaczynał histeryzować. Powoli opadał z sił, a stracenie dużej ilości krwi wcale mu nie pomagał, jednak chłopak był zbyt zdesperowany, by odpuścić. W tym momencie usłyszał przekręcanie zamka w drzwiach. Skulił się i zaczął bujać w przód i w tył. Kiedy drzwi się otworzyły przerażony Dipper usłyszał tylko głos Billa

-No witam witam, widzę że Sosenka wreszcie wstała

Z oczu chłopaka poleciało więcej łez, a on zaczął się szarpać. Dopiero wtedy demon zobaczył, że jego Sosenka siedzi w kałuży własnej krwi.

-Cholera Dipper, coś ty zrobił?!-warknął i podbiegł do szatyna 

-Co zrobiłem? Nic nie zrobiłem. Zostaw mnie. Mnie tu nie ma. To są chore halucynacje. Gdzie Mabel? Ona by mi pomogła.-chory słowotok brązowookiego przerwał dźwięk kajdanków upadających na podłogę-No i patrz! Po kłopocie. Teraz tylko wezmę tabletkę od pani Renatki i to wszystko zniknie-zaczął się histerycznie śmiać, wymachując rękoma. W pewnym momencie dostał od blondyna w twarz.-To było niegrzeczne. Zabolało, ale nie bardziej niż zawsze. 

-Co się z tobą do cholery dzieje?!Jakie tabletki, jaka Renatka?!-zapytał zaskoczony demon

-HAHAHA no wiesz przecież jesteś w mojej głowie. Wiesz wszystko.-obłąkany wzrok chłopaka był nieobecny.

-Dipper słonko, to nie halucynacje, ja tu jestem.-zaśmiał się demon. Ta sytuacja była dla niego naprawdę zabawna.

-Pani Renatka to moja pani psycholog. Przyjechała aż z Polski żeby mi pomóc. Dała mi takie czerwone tableteczki, które muszę brać dwa razy dziennie, ale wczoraj tego nie zrobiłem-chłopak zaczął się śmiać

-W czym ci miała pomóc? Czemu akurat ona?-demon układał wszystko w całość. Chciał wiedzieć co jest nie tak z jego nową zabaweczką

-To musiała być ona bo była dobra bo zgodziła się za pieniądze nie zgłaszać nic na policje.  - chłopak to mówił z szalonym uśmiechem i dziwną radością w głosie.

-Czego nie zgłaszać?

-Nie mogę powiedzieć. Raz powiedziałem babci. Miałem połamane żebra, a babcia się od nas odcięła.-uśmiechnął się

Bill stwierdził, że Dipperowi coś odwaliło więc dotknął jego skroni i wszedł do jego umysłu, aby wszystko samemu zobaczyć. 

Otaczała go biel pośród której siedział. Wstał i otrzepał niewidzialny kurz. Ruszył przed siebie, ale wszędzie zaczęły pojawiać się czarne, poruszające się plamy, które niszczyły, wręcz pochłaniały psychikę chłopaka. Po obu stronach demona zaczęły pojawiać się drzwi ze wspomnieniami. Jednak nie wszystkie dało się otworzyć. Chłopak musiał się ich wyprzeć, na siłę zapomnieć, aby nie zwariować. Cipher odwiedził wiele okropnych wspomnień jednak to na co patrzył teraz go zaintrygowało. 

SprzedanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz