Przez tyle różnych przeżyć na raz czułem się wykończony. Olałem mokry od wodo i krwi sweterek owijający kawałki szkła, który leżał na na podłodze i zasnąłem.
***
Bill pov.
Szatanie, ale to spotkanie było nudne! Ja rozumiem, że chodzi o przyszłość mojego wymiaru, ale spędziłem tam chyba z 4 godziny, a nie dowiedziałem się nic, oprócz tego, że następne będzie za miesiąc. Do tego była tam pewna zielona demonica imieniem Jessicka, która jest we mnie po uszy zakochana i cały czas mnie podrywa! Ubrała się jak dziwka, usiadła obok mnie i niechcący dotykała mnie swoją nogą, albo macała mi udo! Cały czas myślałem tylko o jednym. Nie mam pojęcia dlaczego moje myśli powędrowały właśnie na ten tor. Znaczy teoretycznie jako demon umysłu mam niemałe pojęcie na ten temat, jednak... przez bite cztery godziny myśleć o Dipperze Pinesie? Ciekawe co teraz robi, jak się czuje po nocnej przygodzie? Zauważyłem, że od kiedy okazał się być ,,magiczny" moje podejście do jego osoby się zmieniło. Jakby był zwykłym człowiekiem to bym go w ogóle nie szanował, może i był inteligenty, nawet bardzo, bardziej niż Szósteczka. Jednak homo sapiens to najmniej rozgarnięte ze wszystkich rozgarniętych stworzeń. Ludzie dążą do samozniszczenia. Są egoistyczni, mają w dupie konsekwencje i innych ludzi. Krzywdzą siebie na wzajem, a potem płaczą jaki ten świat jest okropny. Nie szanują nic, nawet swoich najbliższych, czy siebie. Niszczą swoją planetę jakby była książką z której trochę się dowiesz, wyciągniesz wnioski znajdziesz morał, po czym odłożysz ją na półę i zapomnisz o tym wszystkim, a przy pierwszych lepszych porządkach się jej pozbędziesz, albo niechcący zepsujesz. Demony na pozór są podobne, jednak jak się temu bliżej przyjrzeć, jesteśmy o wiele inni. To prawda, jesteśmy samolubni, czasami "chorzy psychicznie", ale takie mamy charaktery. Jednak mimo wszystko dbamy o siebie na wzajem i o miejsce w którym żyjemy. Nie rozumiem też tego, że ludzie obwiniają nas o swoje złe zachowania, to jest komiczne. Prawdą jest to, że jednym naszych zadań jest czasami kogoś opętać, albo zabić i większość z nas ma w sobie choć odrobinę z sadysty, ale my się do tego przyznajemy i robimy to rzadko, dla większej sprawy. Część naszych ,,zleceń" jest nawet od aniołów, ludzie nigdy nie chcą w to wierzyć, lecz znam niejednego demona lepszego od anioła i niejednego anioła gorszego od demona.
W trakcie mojego wewnętrznego monologu teleportowałem się do swojej posiadłości, a konkretnie do pokoju Sosenki. Blady i chudy chłopak leżał na łóżku i trząsł się z zimna przez sen. Musiał być nieźle zmęczony, skoro jego snu nie przerwało nawet takie coś. Podszedłem do niego i przykryłem go kołdrą, żeby się nie przeziębił i przestał telepać. Czy ja się o niego martwię? Pff...przecież jest mój, a ja dbam o swoją własność...To dlatego, prawda? Chcąc opuścić pomieszczenie potknąłem się o jakieś zawiniątko i runąłem na ziemię, uderzając brodą o podłogę. Wstałem pocierając obolałe miejsce. Podniosłem winny temu zajściu sweterek, kapała z niego jakaś ciecz. Czerwona. Przyjrzałem się temu dokładniej. Owinięte w sweterek kawałki szkła były ubrudzone krwią. Co tu się do cholery stało? Sosenka miał napad furii czy jak? Przymknąłem oczy i przejrzałem co działo się w pomieszczeniu. Miałem taką możliwość dzięki magicznej, niewidzialnej kamerce, którą posługiwać się mogę tylko ja.
C-czy on...on rozmawiał z Mabel? Jak? Przecież obroża nie powinna nawet pozwolić na lewitowanie rzeczy, które miało miejsce przed dojściem Sosenki. Jednak pomyślałem wtedy, że to nie istotne. Jednak nawet mi takie czary sprawiają trudność, a nie mam żadnej obroży i jestem 100% silnym demonem. Jest to trudne, ponieważ musisz znaleźć konkretną osobę w jednym z niezliczonych wymiarów, żeby przekazać jej krótką wiadomość, a on? On ją widział, rozmawiali, a anty-magiczna obroża ledwo to wytrzymała. Z tym chłopakiem jest coś nie tak, muszę się temu przyjrzeć. Podszedłem i położyłem się obok chłopaka. Wpatrywałem się w te śpiącą istotkę, a moje myśli coraz bardziej mnie zaskakiwały. Wyglądał uroczo, jak koteczek. Kiedy wstanie będę musiał zająć się jego ranami. Czemu on to zrobił? Odkąd ma te całe demoniczne moce zrobił się inny. Już się mnie aż tak nie bał i nie narzekał, że coś go boli, że coś tam, coś tam, bla bla bla i tak dalej. Sam się okaleczył, byłem pewien, że będzie sadystą jak większość demonów, a tu proszę, trafił się masochista! Ma to związek z jego nieciekawą przeszłością, ale mimo wszystko, wciąż mnie zaskakuje. Jak mam go teraz karać, skoro to będzie bardziej jak nagroda? Świat zwariował, on zwariował, a mi jest go trochę szkoda. Chyba też zwariowałem. Powinienem kogoś zabić, albo chociaż się nad kimś poznęcać żeby mi przeszło, ale teraz nie mam na to siły. Ta jebana Jessicka wyssała ze mnie energię, gadanie demonów nie pomogło, a do tego moje myśli które zbłądziły z wcześniejszego szlaku i powędrowały na moją Sosenkę. Zamknąłem oczy, z pomocą magii pozbyłem się swetra i jego zawartości. Jest już wieczór a Dipper zjadł tylko jedną kanapkę. Muszę go jakoś przekonać do jedzenia.....bo kto by chciał spać z takim kościstym chłopcem? Znaczy no, pewnie ja, ale ciiii, nikt nie musi wiedzieć. Nie potrzebuję snu, jednak miło się czasem oddać w objęcia Morfeusza, na pewno mi to nie zaszkodzi, a dodatkowo poleżę obok Sosenki. Objąłem chłopaka, który odruchowo się we mnie wtulił i odleciałem do krainy, w której wszystko jest możliwe. To tak jakbym miał własny, zależny tylko ode mnie wymiar...
CZYTASZ
Sprzedany
FanfictionCo to za rodzina, dla której jesteś tak bezwartościowy i zbędny, że postanawiają się ciebie pozbyć w taki sposób? Odpowiedź jest prosta! To moja rodzina. Od tego wszystko się zaczęło, ale to nie koniec. ,,Mam te moc" nabiera dla mnie nowego znaczen...