13

3.1K 225 92
                                    

Pamiętacie jeszcze jak mówiłem, że rozkocham w sobie Ciphera itd? Podrywałem, zagadywałem s, starałem się zwrócić jego uwagę, nie narażałem się(chyba, że celowo) robiłem wszystko co w mojej mocy. No więc minął tydzień i NIC.

Nie jestem w stanie się przygotować do jakiejkolwiek rozmowy z nim, bo za każdym razem kiedy z nim rozmawiam jest inny! Jakby miał pieprzone dwie, trzy czy chuj wie ile osobowości! Wysnułem taką  teorię, ponieważ udało mi się zauważyć, iż nie pamięta niektórych naszych rozmów. Muszę z nim o tym pogadać. Co więcej, nie mogę już korzystać z mocy. Wcześniej też tego nie umiałem, ale w pewnych sytuacjach uruchamiał mi się instynkt przetrwania, a magia działała sama. Jednak Cipher zrobił mi kolczyk w uchu. Pewnie się zastanawiacie ,, I co z tego?" itp, otóż już tłumaczę. Zostałem pewnego dnia zabrany do jakiegoś demona, który za pomocą magii sprawił, że czarny kolczyk po prostu pojawił się w moim lewym uchu. Wyjaśnił mi, że to jakaś zapora anty-magiczna, która izoluje moje moce od emocji od których są zależne. Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że emocje są kluczem do mojej wolności, a właściwie ich brak. Kiedy zapanuje nad tym co czuję, zapanuję nad mocą.Do tej pory udało mi się pozbyć smutku, strachu i szczęścia, co nie było wcale takie łatwe. Najgorzej idzie mi ze złością, która ogarniała mnie coraz częściej, jednak ciężko pracuje nad wolnością. Bill również mi w tym nie pomaga. Chyba postanowił mnie po prostu olać, co nie powiem, że nie zabolało, ale muszę żyć dalej, w końcu dzięki temu zapanowałem nad szczęściem. Odkryłem w sobie też małego masochistę, ale o tym kiedy indziej. Ogółem rzecz ujmując zapanuję nad złością i będę wolny.

Do pokoju, jak zwykle bez pukania, wszedł złotooki.

-Pakuj się, wyjeżdżamy-powiedział od niechcenia i rzucił walizką obok łóżka na którym leżałem podpierając się łokciami. 

-Po pierwsze, przecież ja tu nie mam żadnych rzeczy!-zezłościłem się. Codziennie wszystko przynosi mi Cipher.-A po drugie Co, gdzie, jak i dlaczego?

-A no tak-pstryknął palcami, a walizka zniknęła.-Do innego wymiaru , bo  w tym twoim wszyscy starają się ciebie uratować Sosno-prychnął-Teleportuje nas do mojego własnego, bezpiecznego wymiaru, gdzie już nic ci nie pomoże~ -Uśmiechnął się "mrocznie", ale na mnie to już nie działa. 

Jedyne co czułem to złość, nad którą nie byłem w stanie zapanować. To my cały czas byliśmy na ziemi?! Czy on musi się tak szczerzyć?! To mnie dekoncentruje!

-Kto mnie ratuje?-zapytałem zdziwiony, bo w końcu nikogo nie mam. Kazałem Mabel i wujkom dać sobie spokój, więc myślę, że mnie posłuchali, a jeśli nie, to się ostro wkurzę. Jak oni mogą narażać dla mnie własne życie!? Idioci.

-Ehhh-rozmasował skronie-Jak im wszystkim było...-zastanawiał się chwilę.-Mabel, Alex, twoi wujkowie, Max, ruda i ta taka...rozpieszczona blond tapeciara...no jak ona miała...

-Pacyfika??-Wtf skąd oni się nagle wzięli? Stłumiłem szczęście, bo w końcu nie mogę odczuwać emocji, jeśli nie chcę nikogo zranić i uciec. 

-TAK WŁAŚNIE!-uśmiechnął się uroczo-ale spokojnie, nikomu nie dam skrzywdzić mojej Sosenki

Jakoś miło mi się zrobiło kiedy to powiedział, ale szybko się otrząsnąłem. Przez to, że nie potrafię się ogarnąć robię się zły i jeszcze ciężej jest mi się uspokoić. Głupia złość, głupia miłość, głupie emocje i głupi Cipher...Czuje się jakby rozgrywała się we mnie jakaś walka. Jakby jasność walczyła z ciemnością o moją duszę... Może powinienem się poddać? Wszystko co mnie otacza jest czarne, nie ma tu nic dobrego, ale skoro wszystko takie jest, to może trzeba się z tym pogodzić i zrobić z tego jakiś pożytek? Rozległo się jakieś walenie w ściany, krzyki i poczułem wstrząs. Co się dzieję?

-Cholerne bachory!-wrzasnął Bill- Widzisz Sosenko, oni rozwalają dla ciebie dom demona-zaśmiał się-chyba nici z ucieczki. Muszę pozbyć się problemu.

-C-co masz na myśli?-spiąłem się

-Trzeba zabić skurwysynków!!!-zaczął się śmiać i kierować w stronę wyjścia

Złość, strach, smutek. Wszystko wróciło w jednej jebanej chwili. Ci debile się dla mnie poświęcają, a on tak po prostu ich zabije! Nie mogę na to pozwolić, no po prostu nie mogę!

Zamknąłem oczy i pozwoliłem złości płynącej w moich żyłach wyjść za zewnątrz. Porzuciłem wszelkie bariery, których do tej pory tak kurczowo się trzymałem. Jednym silnym ruchem wyrwałem kolczyk z ucha. Miałem gdzieś ból, był nawet przyjemny. Otworzyłem oczy, przede mną....stałem ja? Tylko byłem czarny i pół przezroczysty, jakbym był cieniem. Jedynie oczy i nienaturalny uśmiech emitowały śnieżno białą poświatę. Cała postać była połączona ze mną, wychodziła z miejsca, w którym powinno być serce.

-K-kim jesteś?-zapytałem chcąc brzmieć stanowczo, ale chyba mi to nie wyszło.

-Jestem złością, żalem, strachem, szaleństwem, miłością, jestem koszmarem twoich wrogów, wrogiem i jednocześnie  twoim najlepszym przyjacielem. Jestem tobą Mason, a ty jesteś mną. Dziękuje, że o nas dbałeś, ale pozwól, że teraz to ja się nami zaopiekuję.-zatkało mnie. Zapomniałem jak się oddycha i tylko obserwowałem Jak czarna postać odchodzi ode mnie, a czarny łańcuch wydaje się nie mieć końca.

 Podszedł do zdziwionego i chyba przerażonego Ciphera, który nam się przyglądał. Złapał go za ramię.

-Nie obraź się, nawet cię polubiłem, częściowo zawdzięczam ci moje istnienie, jednak...-zacisnął dłoń na ramieniu Ciphera i dało się usłyszeć krzyk blondyna.-zraniłeś go, czyli mnie również, wziąłeś jego małe serduszko i zniszczyłeś tę miłość. Tak, on cię naprawdę pokochał, ale taki demon jak ty nie potrafi tego odwzajemnić-zaśmiał się kpiąco-albo po prostu nie chce, bo to miłość, a miłość to słabość. Może to i lepiej? TY nie zasługujesz na kogoś takiego jak Dippi-Usłyszałem dźwięk łamanej kości i dźwięki bólu z ust Billa- Och, to twoja kość czy serduszko właśnie pękło?-uśmiechnąłem się, mimo, on ma rację.- Jak przestaniesz być potrzebny to tą podrabianą nić powiązania też bez problemu zerwę.-prychnął.

Popatrzył na mnie i otworzył czarno-fioletowy portal. Wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się. Bez wahania chwyciłem jego dłoń i razem przeszliśmy przez czarną dziurę.


SprzedanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz