4

4.8K 330 135
                                    

Dip pov.

Sylwetka osoby która wparowała do pomieszczenia, w którym Cipher prawie doprowadził do mojego zawału, kiedy w jego ręce pojawił się nie wiadomo skąd nóż, wydawała mi się dziwnie znajoma. I wtedy dopiero do mnie dotarło jak bardzo głupi byłem dzwoniąc do Mabel i błagając o pomoc. Zbladłem, a moje serce stanęło. Brunetka ze spuchniętymi od płaczu oczami stała teraz w pokoju, w którym ten pojebany demon przed chwilą prawie mnie zgwałcił. Ciarki przeszły mi po plecach. Powinienem się cieszyć z tego, że siostra przyszłą mi na pomoc, ale poczułem jak umieram od środka kiedy świadomość o tym, że moja sistra nie ma szans do mnie dotarła. 

-NATYCHMIAST ODEJDŹ OD DIPPERA CIPHER-Darła się Mabel. A po moich policzkach płynęły strumyczki łez. Co ja zrobiłem...

-Gwiazdeczka! Jaka miła niespodzianka! Mam dzisiaj dobry humor, więc jeśli teraz wyjdziesz to może przeżyjesz.-zaśmiał się

-Oj Gwiazdko, myślisz, że co? Że tak sobie tu wparujesz i ratujesz Sosenkę, i razem szczęśliwi stąd odejdziecie? HAHAHA, nie. Nawet jeśli byście uciekli-wstał i zaczął zbliżać się do brązowookiej-co powiedzmy szczerzę, nie jest możliwe, ja wrócę. Znajdę was i nie będę już taki dobry-złapał przerażoną Mabel za sweterek i podniósł jedną ręką. Dziewczyna zaczęła się szarpać i w akcie desperacji kopnęła demona w brzuch, przez co ten ją puścił i nieznacznie się skrzywił. Szatynka runęła na podłogę i jęknęła z bólu.-a miało być miło.-prychnął.

Swoją demoniczną mocą podniósł dziewczynę, a ta zawisła w powietrzu na oko 1,5 m nad ziemią. Zaczął ją dusić, co wywnioskowałem po tym, że ta trzymała się za głowę. Chciałem do niej podbiec, spróbować jej pomóc, ale w tego poczułem ciężkie kajdany,przyczepione do metalowej ramy łóżka i do moich nadgarstków. Szarpanie nic nie dało, łzy rozmywały mi widok, jednak nie chciałem się poddać.

-Zostaw ją, proszę! Błagam, pozwól jej iść! -demon jej nie słuchał, a ja zaczynałem się denerwować.

Cipher opuścił Przerażoną Mabel niżej i rzucił nią o ścianę. Poszedł do niej szybkim krokiem i przykucnął z psychopatycznym uśmieszkiem. Złapał ją za włosy, na co syknęła.

-Pomyśl, mogłaś być teraz na zakupach, albo gadać z przyjaciółką, ale nie, ty musiałaś tu przyleźć.-Uderzył jej głową o ścianę. Dziewczyna płakała, ale jeszcze jakoś próbowała się bronić.-Ludzie są zabawni. Macie tyle uczuć, przez które dzieje wam się krzywda. Pomyśl tylko. Smutek bo Dippera nie ma, smutek i złość bo go znalazłaś u mnie, a teraz smutek, ból i przerażenie, bo tu jesteś. To tylko część tego jak bardzo cierpisz. To wszystko dla braciszka, którym zawsze musiałaś się zajmować, kiedy dostawał po dupie od życia. -podniósł się i kopnął ją w brzuch na no się skuliła.

Dotarło do mnie jak bardzo zniszczyłem życie swojej siostrze. Coś się we mnie zaczęło gotować, kiedy blondyn znów kopnął moją siostrę.

-ZOSTAW JĄ!-krzyczałem, aż gardło zaczęło mnie boleć. Wcześniej byłem słaby, ale teraz czułem siłę płynącą w moich żyłach. -TY JEBANY DEMONIE PUŚĆ JĄ NATYCHMIAST.-dławiłem się własnymi łzami.

Cipher popatrzył na mnie i z nie wróżącym nic dobrego błyskiem w oczach uśmiechnął się szaleńczo, w jego dłoni pojawił się nóż. Zamarłem. Zacisnąłem dłonie w pięści i zdesperowany zacząłem się rzucać.

Demon powolutku podszedł i przykucnął obok poobijanej brunetki. 

-Widzisz to? Widzisz jak się przez ciebie martwi? Jakbyś tu nie przyszła nie byłoby problemu. Sosenka teraz by tak nie cierpiał-kłamał. Kłamał, żeby zniszczyć ją psychicznie. Znałem to, aż za dobrze.-A teraz pozbawię cię życia na jego oczkach. Będzie żył przekonany, że to jego wina. Właściwie to...to jest jego wina-zaśmiał się.

Złotooki przyłożył ostrzę do policzka Mabel, przez co syknęła i spróbowała się wyrwać, jednak metalowa broń blondyna przebiła jej ramię. Moja siostra krzyczała i i płakała, a to wszystko moja wina. Niech on przestanie, niech ją puści, niech zabije mnie zamiast jej. Niech to wszystko okaże się snem, albo cholerną halucynacją!STOP!! Poczułem dziwny przypływ energii i niekontrolowanej złości.

-TY KUREWSKA DZIWKO PUSZCZAJ JĄ W TEJ PIEPRZONEJ CHWILI-metalowa rama łóżka do której byłem przykuty łańcuchem za kajdany, wygięła się. 

Cipher popatrzył mi w oczy. Wyjął nóż z ramienia szatynki i uśmiechnął się "miło", po czym szybkim ruchem wbił ostrze w klatkę piersiową mojej bliźniaczki. Dziewczyna po chwili znieruchomiała i z wciąż otwartymi oczami opadła bezwładnie na podłogę.

 Coś we mnie pękło. Martwe ciało najważniejszej osoby w moim życiu leżało na ziemi. Ta niewinna istotka chciała mi pomóc, a przez to zginęła w męczarniach. Chciała mi pomóc. Sprowadziłem śmierć na własną siostrę. To wszystko nigdy by się nie wydarzyło gdyby nie demon, który stoi teraz obok zwłok i bezczelnie się śmieje. 

Jedno szarpnięcie. Łańcuch mnie już nie ogranicza. Nie panuję nad sobą. Nic mnie nie ogranicza. Nie wiem co się dzieje, nie kontaktuję. Przedmioty się unoszą. To wciąż ja? Demon stoi zdziwiony, nie daje tego po sobie poznać, ale ja to czuję, czuję, że się boi. Parę sekund i jestem obok niego. Wystarczyło popchnięcie jedną ręką, żeby wylądował na ścianie po drugiej stronie pokoju. Kucnąłem obok martwej siostry, a samotna łza spłynęła po moim policzku i zleciała prosto na ranę w której tkwi metalowe ostrze. Chwilę nie działo się nic, ale potem. Błysk. Noża nie ma, rany się goją, ona odzyskuje przytomność. Czy to wciąż ja? Nie możemy tu być. Złapałem ją za ramię i nie wiem czemu, po prostu, odruchowo. Pomyślałem o jedynym miejscu w jakie mogliśmy się udać. Tajemnicza Chata. Wodogrzmoty. Pomyślałem. Po chwili tam byliśmy. Zdążyłem tylko położyć siostrę na kanapę i chyba zemdlałem. W głowie słyszałem tylko jego śmiech i słowa ,,i tak cie znajdę Sosenko. Jesteś mój". Przez naprawdę krótką chwilę pomyślałem, że może tego chcę. Żeby tu był. Jednak odrzuciłem tę myśl i odleciałem. Byłem taki zmęczony...


SprzedanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz