↑7↑

2.4K 250 162
                                    

Obudziwszy się z rana od razu poszedłem do Agencji. Myślałem tylko o tym, czy na pewno sobie Akutagawa poradzi z tą nogą - nie żebym się martwił o niego, tylko tak po prostu -  Siedziałem przed papierami i je ogarniałem, a ukradkiem spoglądał na mnie Kunikida.

– Przynajmniej nie lenisz się jak WIELKI WIESZAK NA BANDAŻE! - te ostatnie słowa podkreślił odwracając się do Dazaia, który zakrył twarz dłońmi i się śmiał. - Z czego się śmiejesz?!

Dazai opanował śmiech.

– Z tego, że wiem jak Ci uprzykrzyć życie! - śmiał się dalej, a Kunikida zaczął wrzeszczeć na całe gardło. Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem uzupełniać dokumenty.

Przerwałem natychmiast, gdy mi zawibrował telefon w kieszeni. Wyciągnąłem go i szybko po pomieszczeniu porozglądałem.
Kenji śpi, Rampo je słodycze, Yosano chwali się Hanako ciuchami, a Kyouka poszła do sklepu. Wyciągnąłem na spokojnie i mi się wyświetliła wiadomość.

"Polecam Ci nie przechodzić obok molo, bo teraz tam się roi od mafiozów."

Schowałem telefon do kieszeni. I tak nie mam zamiaru tam iść.

– Atsushi? Wszystko gra? - spytał się cicho Kenji. - Wyglądasz jakbyś przeżywał koszmar. Jesteś blady, czy przypadkiem nie jesteś chory?

Potrząsnąłem głową znacząco na "Nie". Czy aż tak widać, że jestem nafaszerowany tabletkami? Już wam tłumaczę, czemu je musiałem brać. Otóż saszetka z tajemniczym proszkiem od Yosano na mnie cholernie źle zadziałała - od razu gdy Akutagawa wczoraj poszedł zacząłem dostawać zimnych dreszczy i chciało mi się wymiotować. Kyouka mi podała tabletki, ale wątpię, by one mi "pomagały". Po nich się uspokoiło, ale nie na długo. Kenji patrzył na mnie - czuł, że kłamie. Nie zawracałem na to uwagi, a dalej ogarniałem papiery, gdy poczułem czyjąś dłoń na moim czole.

– Masz gorączkę Atsushi. - powiedział Dazai. - Wracaj do domu.

– C-co? Nie mam... - powiedziałem, ale gdy tylko spojrzałem na Dazaia, to tylko mrugnął do mnie. Wiedział pewnie, co się wydarzyło wczoraj w mieszkaniu.

Nagle podeszła do mnie Yosano.

– Może Cię wyleczyć? - uśmiechnęła się.

Ja natychmiast wstałem i zmierzałem do drzwi.

– Dziękuję Yosano, ale muszę w piecu nakarmić, napalić psa, wyrzucić mikrofalówkę i wolę foksteriery. - byłem już przy drzwiach, gdy nagle się zatrzymałem i odwróciłem się na pięcie. - A tak na serio to umieram i błagam, dajcie mi iść do domu.

Kunikida złapał papiery i zaczął się przyglądać nim.

– Hm... Wykonałeś swoją dzisiejszą pracę i myślę, że... - kiedy spojrzał w stronę drzwi, to już tam nie stałem. - ... możesz iść.

Dazai się uśmiechnął.

– Daj mu odpocząć. Wykonał swoją pracę—

Kunikida zamknął z hukiem swój dziennik i zaczął szarpać Dazaia, gdy on się śmiał do skutku.

– A TY SWOJEJ JESZCZE NIE WYKONAŁEŚ! - tylko to słyszałem, gdy wyszedłem z budynku.

Zmierzałem do domu - było dużo ludzi na chodnikach, co jest normą - i próbowałem się nie zwijać z bólu. Wszystko mnie bolało - głowa, brzuch, nogi - czułem, że wszystko jest z waty. Nie staczałem się na szczęście, bo by już po policję dzwonili by zabrali osiedlowego pijaka z chodnika. Szedłem prosto, lecz wzrok miałem spuszczony w dół i prawie przez to, że tak chodziłem, to prawie nie wpadłem na lampę.

W czarnym płaszczu i o czarno-białych włosach lampę. Ryuunosuke odwrócił się do mnie i miał minę zdziwienia.

– Przepraszam Akutagawa, nie chciałem na Ciebie prawie wpaść. - powiedziałem szybko i odszedłem. Ryuunosuke chciał mnie zatrzymać, ale machnął ręką, coś powiedział pod nosem i wrócił do oglądania się za kimś lub czymś.

Kiedy wszedłem do mieszkania, to natychmiast się zgiąłem w pół i czułem, że ból mnie wypełnia od środka. Jakoś po kilku minutach wstałem, zamknąłem drzwi na klucz i natychmiast wziąłem jakieś leki przeciwbólowe i natychmiast się położyłem. Od razu mi się polepszyło. Ból zaczął znikać, ale nie do końca. Prawie usnąłem, gdy nagle poczułem aromat herbaty, której nie robiłem. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na okno, na którym siedział Ryuunosuke z kubkiem herbaty. Przypomniało mi się, gdy on "umierał", a Kyouka poszła zrobić herbaty nam.

– Jak ty...? - wskazałem ma herbatę, którą trzymał.

Od natychmiast podniósł herbatę, bo pewnie myślał, że jest dla mnie.

– Nie dla psa kiełbasa. - powiedział. - Tylko przyszedłem, by być świadkiem jak zdychasz. - uśmiechnął się.

Usiadłem po turecku i gdy chciałem na niego spojrzeć, to rzucił we mnie paczką jakiś podejrzanych tabletek.

– Co to? - podniosłem tabletki.

– Tabletki gwałtu. - powiedział.

– Że co?!

– Nie wiem, jakieś tabletki. - powiedział, pijąc herbatę.

Podniosłem brwi ze zdziwienia.

– Co to za leki? - popatrzyłem na niego.

– Tabletki, które się zwą "Weź nie pierdol i je bierz". - powiedział, dopijając herbatę.

Wyciągnąłem małe opakowanie tabletek i na nie popatrzyłem - były szare.

– A ty przypadkiem nie dajesz mi narkotyków?

– Kurwa, bierzesz je czy mam Ci je wepchnąć do japy? - powiedział Akutagawa, już lekko wkurwiony.

– A jaśniepan łaskawie zejdzie z tego okna? - powiedziałem, a po tym Akutagawa zszedł, ale do mojego pokoju.

Nagle spuścił rolety w dół i usiadł na podłodze.

– Czemu? - spytałem się pokazując na okno.

– U ciebie jest zimno, a na dworze jest gorąco.

– Jak się chodzi w czarnym 24 godziny w roku to się nie dziw. - powiedziałem, wstając by pójść po wodę.

Kiedy wróciłem, to Ryuunosuke siedział pod ścianą.

– Jak noga? - pokazałem na nią, a po tym wziąłem tabletkę i popiłem wodą.

Ryuunosuke odwrócił wzrok na lewą nogę.

– Lepiej. - powiedział. - Siostra dostała prawie zawału, gdy zobaczyła nogę.

Popatrzyłem na niego, a dopiero teraz zauważyłem, że jego oczy były bardziej puste niż kiedykolwiek, a kiedy się zorientowałem, że się na niego patrzę, to odwróciłem wzrok i poczułem, że mnie poliki pieką.

– Zmieniając temat. - zacząłem. - Co to za tabletki?

Ryūnosuke popatrzył na mnie, a następnie na opakowanie tabletek.

– Na pewno nie arszenik w tabletkach. - powiedział, uśmiechając się, ale po chwili zmienił mimikę twarzy. - Ale uważaj na siebie i mi tu nie mdlej czy co.

Po chwili wstał, odsunął rolety i gdy miał już wychodzić, to powiedział:

– Jestem Ci dłużny. Dziękuję jeszcze raz. - i wyskoczył.

Self Control || shin soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz