↓11↓

1.8K 186 140
                                    

Szlajałem się po uliczkach niedaleko mieszkania. Nie zostało mi za wiele do zrobienia, bo wszystko już zrobiłem. Posprzątałem mieszkanie, pościelałem w pokoju, zrobiłem zupę i tym podobnie, teraz zostało mi czekanie na Gin i na to, byśmy wspólnie spędzili czas. Kiedy usiadłem obok fontanny. Dzisiaj było wyjątkowo chłodno, nie to co wcześniej - wcześniej wychodziłeś w samym podkoszulku, ze względu na gorąc, mimo że to był środek listopada. Byłem ubrany w brązową kurtkę , która była do kolan, a gruby, jasnoniebieskozielony szalik opatulił moją szyję. Fontanna była zamrożona, ze względu na panujący chłód w Japonii. Poczułem wibracje w kieszeni, wyciągnąłem telefon i go odblokowałem, jednocześnie patrząc na datę.

Zostały mi tylko cztery dni do pożegnania się z dzieciakiem.

Westchnąłem i kliknąłem ikonkę SMS. Wiadomość od dzieciaka.

"Masz dzisiaj czas?"

Szybko mu odpisałem.

"O co Ci chodzi?"

"spotkajmy sie"

"Zapomnij!"

Nie dostałem odpowiedzi na mój SMS. Wyszedłem z SMS-ów i zadzwoniłem do Gin.

Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Szósty sygnał.
Ósmy sygnał.

W słuchawce usłyszałem dźwięk "Abonament niedostępny".

Prychnąłem, wstałem i kierowałem się do mieszkania. Może tam jest Gin i wcześniej wyłączyła telefon? Biegłem do mojego mieszkania, wyciągnąłem z kieszeni klucze i dopasowałem ten właściwy do zamka. Po otworzeniu drzwi, nikogo tam nie było. Wszystko było czyste. Westchnąłem, wszedłem do mieszkania, zdjąłem buty i kurtkę, a następnie udałem się do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Zapaliłem światło, nastawiłem elektryczny czajnik z wodą a następnie usiadłem przy stole w kuchni. Przekręciłem głową w stronę okna, by zobaczyć przejeżdżające auta.

Usłyszałem charakterystyczny dźwięk czajnika. Wstałem a następnie wziąłem do ręki czajnik, by zalać wrzątkiem herbatę. Natychmiast zapach herbaty w całej kuchni się rozprzestrzenił, lecz mimo tego, czułem, że mi zimno. Natychmiast poszedłem do mojego pokoju, by założyć czarny płaszcz. Popatrzyłem na łóżko, na którym wcześniej spałem ja, a na mnie Tygrysołak. Momentalnie, gdy sobie przypomniałem o tym, wróciłem do kuchni.

Mijały sekundy, minuty, aż w końcu godziny. Dzwoniłem do Gin z sześćdziesiąt razy, a wciąż w słuchawce to samo zdanie. Pusty kubek po herbacie leżał w zlewie. Już miałem wstawać i pójść do swojego pokoju, gdy usłyszałem mocne pukanie do drzwi, które z każdym uderzeniem były coraz silniejsze. Już miałem nadzieję, że w drzwiach się pojawi szczęśliwa Gin, która mi wszystko wytłumaczy, czemu nie odbiera, ale jak bardzo się myliłem.

– Tygrysołak? A co ty tutaj robisz? - mruknąłem oschłe.

On bez kiwnięcia głową, bez żadnej emocji wpierdolił mi się do mieszkania. Jego oczy były puste, a z jego mimiki twarzy też nic się nie dało odczytać.

– Co ty odpierdalasz? - powiedziałem głośniej.

Natychmiast Rashoumon złapał go za ramię.

Atsushi się odwrócił w moją stronę, nawet nie wyciągnął z ciemnobrązowego płaszczu ręce, a ja natychmiast poczułem woń jakiegoś niskoprocentowego alkoholu. Przybliżył się do mnie tak, że jego klatka piersiowa prawie dotykała mojej i podniósł głowę.

– Ej, Akutagawa. - szepnął i popatrzył się wprost na moje mnie, przy czym lekko się uśmiechnął. Zauważyłem, że miał podpuchnięte oczy - zapewne od płaczu. – A może tak dzisiaj zgrzeszymy, co?

~~~~~~~~~

Chamska reklama.

Zapraszam was do mojego Instagrama, fajnie tam chyba, fajne zdjęcia i w ogóle (A tak na serio to nie)

Zapraszam was do mojego Instagrama, fajnie tam chyba, fajne zdjęcia i w ogóle (A tak na serio to nie)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Self Control || shin soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz