scratching marks on my back
ruining my mind, giving no vibes
flying high over the sky
not leaving anything behindŚwiatło zapala się, leniwie oświetlając kamienne pomieszczenie. Nastaje pierwszy dzień. Richard, Markus, Andreas, Karl oraz Stephan nie mają pojęcia jak się tu znaleźli. Ich ostatnim wspomnieniem jest impreza pożegnalna dla trenera, jaką wyprawili zaraz po powrocie do hotelu, po zakończonym sezonie w Planicy. Kilka drinków, oderwanie się od rzeczywistości, a potem ciemność. Dwanaście godzin snu, ból w tylnej części głowy, suchość w przełyku, oraz uczucie odurzenia oznaczały tylko jedno - zostali uśpieni.
Jedyną rzeczą, która na ten moment może dać odpowiedź na wszystkie męczące pytania jest ekran. Przezroczysty, średniej wielkości zgaszony ekran. Ustawiony na środku pomieszczenia chwilowo ukazuje szarość. Piątka mężczyzn w skupieniu wpatruje się w szklany przedmiot, a po kilku sekundach wyświetla się na nim wiadomość."Witajcie.
Nazywam się oprawca.
Przez dziesięć dni będę podawać wam zagadki.
Waszym zadaniem będzie je rozwiązać.
Na udzielenie każdej odpowiedzi macie 24 godziny.
Po upływie czasu powrócę do was, oczekując na odpowiedź.
Escape Room to pokój, z którego jedyną ucieczką jest śmierć.
Przetrwa najsilniejszy."Po kilku sekundach szoku, piątka więźniów odzyskuje świadomość.
-Co to do cholery ma znaczyć? - krzyczy Richard, na codzień znany jako pozornie opanowany i rozsądny. - Chłopaki, cholera jasna, to nie jest śmieszne! - dwudziestosiedmiolatek podchodzi do drzwi i zaczyna uderzać w nie pięściami. - Wypuśćcie nas!
Brak odzewu.
Markus wstaje z podłogi i dołącza do Richarda.
-Jestem zmęczony, nie mam zamiaru bawić się z wami w jakieś pieprzone gierki. Otwórzcie te cholerne drzwi! - krzyczy Eisenbichler.
Cisza.
Trójka młodszych kadrowiczów wciąż siedzi na kamiennej podłodze, a przerażenie wymalowane jest w ich oczach.
-A co jeśli to nie jest żart? Co jeśli ten cały oprawca na prawdę chce nas zabić? - pyta Stephan.
-Chyba sobie żartujesz. - prycha Markus zwracając się do Leyhe. - Jeśli za pięć minut nas stąd nie wypuszczą, to musimy wyważyć drzwi. Nie ma innej opcji.
-Oszalałeś? Popatrz przez to okienko, przecież tam są żelazne kraty. - mówi Andreas.
Markus ponownie kieruje swój wzrok na drewniane drzwi i przeklina pod nosem.
-Zachciało im się durnych gierek. Pożałują tego. - prycha Richard opadając na jedno z łóżek.
Mija piętnaście minut. W pobliżu nie słychać ani jednej żywej duszy, a mężczyźni stają się coraz bardziej nerwowi.
Nagle ekran zapala się po raz drugi. Przez chwilę usłyszeć można ciche szumienie, a następnie pojawia się obraz. Po raz pierwszy widoczny jest oprawca. Nikt nie jest w stanie go rozpoznać - ubrany w czarny płaszcz, czarne rękawiczki i maskę zasiada na ciemnym krześle stapiającym się ze ścianą. Wszyscy więźniowie wyczekują jak na szpilkach, aby usłyszeć jego głos. Według wiadomości, za dwadzieścia cztery godziny umrze jeden z nich, lecz najpierw muszą poznać pierwszą zagadkę. Kiedy mężczyzna w końcu zaczyna przemawiać, usłyszeć można zmodyfikowany głos. Nie dał się rozpoznać również i w tym aspekcie.
-Witajcie. Tak jak obiecałem, przychodzę do was z zagadką, która wyłoni pierwszą ofiarę. Albo, jak kto uważa, nie ofiarę, a szczęśliwca. Słuchajcie uważnie i analizujcie moje słowa w skupieniu. Nie będę nic dwa razy powtarzać. Kojarzy się głównie z bólem i cierpieniem. Nie da się przed tym uchronić. Występuje w związku, wśród ludzi, nawet relacje nie są w stanie przed tym uciec. Jednych niszczy, inni to kochają. Wmawiają sobie, że tak im lepiej, że nie potrzebują niczego innego. Niektórzy są ze sobą całe lata, lecz wydają się, jakby mieszkali na różnych piętrach jednego domu. Ten, o którego chodzi, odgadnie moją zagadkę jako pierwszy. Macie dwadzieścia cztery godziny. Żegnam.
Nie czekając na odpowiedź, oprawca rozłącza się pozostawiając Niemców w osłupieniu. Starają się przetworzyć słowa mężczyzny, próbując zrozumieć całą sytuację.
-Cholera jasna. To wcale nie jest jakiś nieśmieszny żart. On na prawdę chce nas zabić. - mówi Karl, czując, jak jego tętno przyśpiesza z sekundy na sekundę.
Stephan, siedzący przez cały ten czas w kącie, zakrywa swoją twarz w dłoniach.
-Nie sądziłem, że przyjdzie mi umrzeć w taki sposób.
Markus opierając łokcie na kolanach w ciszy analizuje słowa oprawcy.
-Ból i cierpienie... nikt nie jest w stanie przed tym uciec. - szepcze.
Czy tak właśnie mają wyglądać ostatnie dni ich życia? Zastanawiając się nad jakąś idiotyczną zagadką? Wyobrażając sobie jak zginą? Kto umrze pierwszy?
Oprawca z ukrycia obserwuje ich ruchy. Analizuje ich zachowanie, tak bardzo różniące się od ich podejścia na codzień. Tutaj mogą być sobą. Mogą ściągnąć tą pieprzoną maskę i wykrzyczeć swoje żale i złości, wykląć tych, których nienawidzą, zadać samym sobie ból, jeśli tylko tego pragną. Od śmierci dzieli ich zaledwie kilkanaście godzin. Czy to dużo? Nie wiem. Lecz wiem, że jest to wystarczająco, abyście poznali ich prawdziwe oblicza.// zgadywać, kto umrze pierwszy 👀
![](https://img.wattpad.com/cover/180393622-288-k827787.jpg)