dzień szósty

265 42 15
                                    

looking through the window, seeing smiling people
thinking to myself "what about me?"
remembering all the looks sent in my direction
forget, i wanna stay alone

"Jak to jest być okrzykniętym mianem wybryku natury?
Jak to jest być odrzuconym przez wszystkich?
Jak to jest być uznanym za chorego psychicznie?
Jak to jest być wyśmiewanym za miłość?
Może nam opowiesz?"

Gdzieś w tle słyszalne są tykające wskazówki ogromnego, niewidzialnego zegara. To nie zwidy. One mówią ci, że to już czas. Oni też przecież zasługują, żeby wiedzieć. Nie ma już żadnego wyjścia. Zrób to. Powiedz, jak miłość Cię zniszczyła. Powiedz, jak przez to cierpiałeś. Powiedz to. Powiedz.

-Sześć lat temu zobaczyłem go po raz pierwszy. Na początku myślałem, że tylko mi się wydaje. Że to chwilowe, że przecież to nie jest normalne. Przejdzie mi. Jak zwykła choroba. Powtarzałem to sobie codziennie. Unikałem go jak ognia - myślałem, że to musi pomóc. Chyba nie zdziwicie się, jeśli powiem, że nie pomogło. Było mi coraz ciężej. Z dnia na dzień czułem się coraz gorzej. Nie chciałem nikomu o tym mówić, bo wiedziałem, że zostanę wyśmiany. Ba, chciałbym, żeby tylko wyśmiany. Wyszydzony, upokorzony, uznany za chorego. Taki właśnie byłem. Nikt nie chciał mi pomóc. Nikt nie wyciągnął w moim kierunku dłoni. Liczyłem na choć częściowe zrozumienie rodziny, ale oni byli tacy sami jak wszyscy. Matka stwierdziła, że nie chce mnie słuchać i lepiej dla mnie, żebym odwołał swoje słowa. A w ogóle najlepiej, jakbym się nigdy nie urodził. Bolało. Cholernie bolało. Jakby niewidzialne ostrza wbijały się w moje serce i zostawiały w nich krwawe dziury. W końcu stwierdziłem, że nie będę się z tym dłużej kryć. To był okropny błąd. Powiedziałem całemu światu o swoich uczuciach. A przynajmniej tym, którzy zdawali się wtedy być moim światem. Byłem o krok od wyznania tego również wam. Czemu tego nie zrobiłem? Po tym, jak zostałem potraktowany jak śmieć przez wszystkich swoich najbliższych, stwierdziłem, że nie chcę przechodzić przez to samo. Wiem, że wy nie zrobilibyście mi tego, ale strach był silniejszy. Po tych cholernych sześciu latach w końcu mogę powiedzieć to na głos. Bez obawy, że zostanę pobity, czy wzgardzony. Bez obawy, że matka zamknie mnie w pokoju i powie, żebym przemyślał swoje zachowanie. Bez obawy, że obrzucą mnie mianem zboczeńca. Byliśmy w sobie zakochani. On i ja. Kiedy dowiedziałem się, że odwzajemnia moje uczucia, byłem na skraju płaczu. Płaczu, ale tego szczęśliwego. Nie mieliście pojęcia, że jesteśmy razem. Zawsze byliśmy uznawani za najlepszych przyjaciół. Wspierających się, szczęśliwych przyjaciół. A może nawet braci z innych matek?
Zapadła cisza. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w ścianę, uśmiechając się sam do siebie. Tak jakby w jego głowie przewijały się tysiące radosnych wspomnień. Wystarczyło jedynie kilka sekund, aby promienny uśmiech został zastąpiony kamiennym wyrazem.
-Fakt. Byłem z nim szczęśliwy. Lecz moja matka wyrzuciła mnie z domu. Przyjaciele wyrzekli się mnie. Poprzedni sztab unikał mnie jak ognia. Nadejście Schustera zmieniło wszystko. Postanowiliśmy nie mówić mu i nowym członkom sztabu o naszej relacji. Ale teraz czy to ważne? W końcu nasz związek wyszedłby na jaw. Spędziłem najpiękniejsze sześć lat swojego życia, z człowiekiem, którego kocham. I nigdy nie przestanę tego robić. Wiedziałem o jego problemach. Chciałem mu pomóc, lecz najpierw sam tej pomocy potrzebowałem. On już nie żyje, myślę, że czas na mnie. Stephan już na zawsze zostanie moją największą miłością. Czy teraz rozumiecie? Odpowiedzią jest homofobia.
Pada kolejny strzał. Oczy powoli zamykają się, ciało osuwa na kamienną posadzkę.
Andreas nie żyje.

escape room || {team germany}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz