Pobiegła do studia Kuby i zamknęła się w nim. Zaczęła płakać. Skuliła się w kącie i zaczesała dłonią włosy do tyłu. Zaczęła krzyczeć na całe gardło. Cieszyła się, że wszystko było idealnie wygłuszone. Te słowa były jak ciernie. Bolały, a to co ona powiedziała Krzyśkowi… Teraz do niej docierało, co zrobiła. Miała tylko nadzieję, że Krzysiek się nie rozpruje. Kuba nie mógł wiedzieć, w końcu się umawiali na układ kumpli do seksu. Czy można pokochać kogoś w dwa tygodnie? Może to tylko głupie zauroczenie. Jej serce pękało. Chowała głowę w dłonie. Po chwili kiedy skończyły się jej łzy. Wstała i podeszła powoli do konsoli, włączyła sprzęt i puściła odsłuch na słuchawki. Przez przypadek włączyła również nagrywanie. Usiadła do fortepianu i zaczęła śpiewać. Zaczęła od “Shallow” i “I'll never love again” Lady Gagi, “Take on me” A-ha w wersji unplugged, “Big girls don't cry” Fergie i zakończyła na “Rewrite the stars” i “Always remember us this way” . Śpiewała wkładając w to całą duszę, całe swoje głupie, zranione serce. Jej palce pewnie uderzały w klawisze fortepianu. Trafiała w takt z niezwykłą precyzją, chociaż wcale się nie starała. Wyżywała się poprzez muzykę, a jednocześnie przelewała swoją miłość w nastrojowe utwory. Kiedy skończyła, otarła ostatnią łzę. Uderzyła pięścią w fortepian. Podniosła się, wyłączyła sprzęt i wyszła ze studia, poszła do sypialni. Nie była świadoma, że jej nagranie trafiło do chmury. Automatyczne zapisywanie chroniło nagrania Kuby przed utratą tych danych. Kiedy była już w sypialni, ukucnęła od jego strony łóżka. Delikatnie potarła dłonią jego policzek. Patrzyła jak spokojnie spał, uśmiechała się przypominając sobie jego wzrok, kiedy patrzył na nią w ciemnej uliczce. Jak przyłapał ją na słuchaniu jego muzyki, a później ją łaskotał, każde drżenie jej ciała, gdy był w pobliżu. Kiedy wściekły odchodził po kłótni na klifie. Jak śmiał się do łez z Krzyśkiem. Hotelowy seks, który słyszeli wszyscy, ale nie liczył się nikt poza nimi. Strach w jego oczach, kiedy wszedł do szpitalnej sali. Seks na kuchennym blacie. Smak jego ust i przyjemne ciepło bijące od jego skóry. Jego okrzyk radości, kiedy dostał prezent i duma w oczach, kiedy parkowała driftem. Kiedy był na nią zły, że przesadziła z tańcem. Każda z chwil przechodziła jej przez myśl. Dwa tygodnie, dwa najpiękniejsze tygodnie jej życia. Nie mieściło jej się w głowie, że mogło to się skończyć, ale wiedziała, że dla niego zrobi wszystko. Złożyła na jego ustach pocałunek, bardzo delikatny, żeby go nie obudzić. Podniosła się z podłogi i poszła z drugiej strony łóżka. Wtuliła się w poduszkę i nakryła kołdrą, całą noc delikatnie gładziła go po ręce, miała w głowie mętlik. Czekało na nią ciężkie wyzwanie. W końcu musiała pogodzić rozum i serce. Przysnęła nad ranem, wtulona policzkiem w jego ramię, z podkulonymi nogami, trzymając go mocno za dłoń. Kiedy się obudziła miała jeszcze podpuchnięte oczy od płaczu. Wyciągnęła przed siebie dłoń, by zasłonić oczy przed promieniami słońca. Kuba leżał jeszcze w łóżku. W tych promieniach wyglądał, jak jakiś bóg. Każda wiązka światła podkreślała kształt jego umięśnionych ramion. Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do jasności, opuściła dłoń. Powoli przełożyła przez niego nogę, a następnie wsunęła się na niego siadając mu na biodrach. Powoli pochyliła się nad nim i zaciągnęła za ucho poczochrane włosy. Spojrzała na jego usta, a potem wprost w jego oczy. Położyła dłoń na jego policzku i przygryzając dolną wargę pochyliła się bardziej. Wpiła się namiętnie w jego usta. Całowała go zachłannie, namiętnie z języczkiem.
- Dzień dobry… - szepnęła minimalnie odsuwając od niego swoje usta. Uśmiechnęła się szeroko. Delikatnie smyrała nosem jego nos. Miły moment przerwał im odgłos otwieranych drzwi wejściowych.
- Shelby! - krzyk Krzyśka poniósł się po całym apartamencie.
- O cholera… - szepnęła pod nosem. Wiedziała, że będzie musiała skonfrontować się z Krzyśkiem, ale nie sądziła, że nastąpi to tak szybko. - Czekaj, zobaczę co chce i zaraz wrócę. - uśmiechnęła się szeroko do Kuby i wyszła z łóżka. Zbiegła na dół. - No co chcesz? - spytała niepewnym tonem.
- Tak się bałem. - chłopak przyciągnął ją do siebie i wtulił w swoją klatkę piersiową. - Myślałem, że już cię tu nie ma, nie mogłem się później znowu dodzwonić. Wystraszyłaś mnie.
- Weź, udusisz mnie. - zaśmiała się do niego i przytuliła go mocno. - Najlepiej to zapomnij o tej wczorajszej rozmowie.
- Nie da rady, nikt w życiu, tak pięknie nie mówił o drugiej osobie. Dziewczyno, to jakiś obłęd. Tak mi przykro, gdybym wiedział, nic bym ci nie powiedział
- Krzysiek i co by to dało? Dowiedziałabym się wcześniej lub później, a tak, to miałam czas, żeby to strawić. Do tego jak mogłeś pomyśleć, że zwiałam. Mówiłam, że będę stać za nim murem. Chociaż ucieczka byłaby dobrym wyjściem. Jednak mam dość uciekania. Trzeba dorosnąć i zmierzyć się z problemem. Chodź do kuchni, zrobię kawę i śniadanie.
- Uuu dla mnie też śniadanie? - Krzysiek roześmiał się ciepło.
- Tak dla ciebie też. - pokiwała z niedowierzaniem głową. Stanęła przy blacie i zaczęła smażyć jajecznicę z kiełbasą i szczypiorkiem. - Tylko uważaj, na to co mówisz, bo Kuba jest w domu.
- Weź, gdyby nie był mi tak bliski to bym mu chyba wpierdol spuścił.
- Przestań, za co? Za to, że ma serce i kocha, czuje? On do tego nie wie, co ja czuję, no i się nie dowie, dopóki sam sobie w głowie tego nie poukłada. Mam związane ręce. Jeśli będzie bardzo ciężko, to wrócę do domu. Wiesz, że mam firmę i zawsze, w każdym momencie mogę dostać wezwanie na posiedzenie zarządu. To proste. - spojrzała na niego. Po chwili zaczęła nakładać śniadanie na talerze. - Chodź idziemy na górę, bo Kuba zaraz sam tu zejdzie. - udali się na górę. - Przyprowadziłam gościa i śniadanie. - uśmiechnęła się szeroko do Kuby i podała mu talerz z porcją pysznej jajecznicy. - Smacznego. - usiedli z Krzyśkiem na łóżku.
CZYTASZ
KOSMOS W GŁOWIE ll Quebonafide Fanfiction
FanfictionW wieku szesnastu lat świat Shelby legnie w gruzach. Dziewczyna zostaje sierotą, a w jej ręce trafia spadek w postaci wielkiej fortuny. Wtedy, by ukoić wewnętrzny ból, rzuca się w wir imprez, alkoholu, narkotyków i seksu. W jej głowie jest pustka, w...