*ROK PÓŹNIEJ*
Kuba stanął obok budynku przy Płońskiej 6 w Ciechanowie.
- Czyli to koniec? - zapytała jego mama trzymając w dłoni dokument sprzedaży nieruchomości.
- Tak mamo, to już koniec, teraz czeka nas życie w słonecznym Los Angeles i żadnych zmartwień. - spojrzał na kobietę, która ocierała łzę z policzka. - Nie płacz kobieto, wszystko z czasem się kończy, ale to nie oznacza, że nie czeka nas lepsze...
- Wiem synku, wiem... - szepnęła. - Jednak to tutaj wasza trójka stawiała pierwsze kroki, będzie mi tego brakować.
- Gwarantuję ci, nim się obejrzysz, zapomnisz o tym miejscu, a wiesz czemu? Wszyscy już tam na ciebie czekają... Będziesz miała wszystkich bliskich w zasięgu ręki...
- Zbierajmy się, spóźnimy się na samolot.
- Shelby już na nas czeka. Wiesz jak bardzo pochłonęły ją przygotowania do ślubu, a jej perfekcjonizm mnie powala. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
- Stresuję się swoją rolą w tym wszystkim.
- To znaczy? - zapytał wsiadając z mamą do auta i po chwili ruszyli w stronę lotniska.
- Shelby nic ci nie powiedziała? - zapytała zszokowana.
- No właśnie nie, ale nie wydam cię, spokojnie.
- Poprosiła mnie, żebym poprowadziła ją do ołtarza.
- Serio?
- Tak, a ja jej obiecałam, że zastąpię jej rodziców, więc to dla mnie zaszczyt, że tak wzięła to sobie do serca i padło na mnie.
- Sam się stresuję. Szczególnie, że ona mało mi mówi i dużo używa słowa „niespodzianka".
- Przecież wiesz, że dopilnuje wszystko.
- Wiem, a Maćka to nie poznasz. Znalazł sobie dziewczynę i się ustatkował, a do tego sam wczuwa się w przygotowania do ślubu. Jak piesek lata za Shelby i spełnia wszystkie jej rozkazy, a ja ją skutecznie buntuję, żeby go wykorzystywała bez skrupułów.
- Straszny brat z ciebie...
- Ale za to jaki kochany syn. - zaśmiał się ciepło. Po godzinie dojechali na lotnisko, gdzie czekał na nich prywatny samolot, kiedy wprowadził mamę na pokład kobieta, aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- Wiesz nigdy nie sądziłam, że mój pierwszy lot samolotem, odbędzie się w takich warunkach...
- Na początku też byłem w szoku, ale już się przyzwyczaiłem. Siadaj sobie wygodnie. Zaraz podadzą szampana i zrelaksuj się przed nami długi lot. - powiedział i wzbili się w powietrze.***
- Mamo, wylądowaliśmy... - Kuba obudził swoją mamę.
- Co, już?
- Jakie już, przespałaś osiem godzin lotu... Już wiem po kim mam taki sen. - zaśmiał się wesoło, kiedy wypakowali z luku jego samochód, wysiedli z samolotu. Kuba zapakował bagaże do auta i wsiadł za kółko, 45 minut przebijali się na obrzeża miasta od strony oceanu. Podjechali pod duży ekskluzywny dom, z dala było słychać muzykę, która dudniła od strony ogrodu z basenem.- Wow, nieźle się urządziliście... - powiedziała kobieta będąc pod wrażeniem.
- Shelby nalegała, ja wolałbym coś skromniejszego, ale mieści nas wszystkich, jest też i pokój dla ciebie.
- Wszystkie koleżanki będą mi zazdrościć.
- Oj mamo, mamo...
- Kuba, mama! - z eleganckiego domu wybiegła blond dziewczyna i rzuciła się na szyję każdego z nich.
- Shelby, córcia, jak ja za tobą się stęskniłam... - przez następne pół godziny Shelby oprowadzała mamę po domu i tłumaczyła wszystko.
CZYTASZ
KOSMOS W GŁOWIE ll Quebonafide Fanfiction
FanficW wieku szesnastu lat świat Shelby legnie w gruzach. Dziewczyna zostaje sierotą, a w jej ręce trafia spadek w postaci wielkiej fortuny. Wtedy, by ukoić wewnętrzny ból, rzuca się w wir imprez, alkoholu, narkotyków i seksu. W jej głowie jest pustka, w...