Dzień później
Godzina 6 rano. Wraz z chłopakami czekamy na przyjazd autobusu którym pojedziemy na zawody. Rano było zimno więc stoję opatulona w moją ciepłą bluzę i mam na sobie kurtkę Scott'a. Było mi dalej zimno. Cała się trzęsłam.
- Ej zimno ci?
Zapytał Isaac. Spojrzałam na niego.
- Nie kurwa roztapiam się wiesz?
Powiedziałam. Isaac podszedł do mnie i objął mnie. Wtuliłam się w jego tors. Scott rozmawiał ze Stiles'em a ja poza nimi i Isaac'iem nie miałam tu nikogo. Jedynie jeszcze znałam Boyd'a. Trener zaczął wygłaszać przemowę gdzie jedziemy, po co jedziemy, zasady i takie tam. Autobus nareszcie nadjechał. Oddałam Scott'owi kurtkę. Wszyscy wsiedli do autobusu. Ja rozglądając się za jakimkolwiek miejscem znalazłam je tuż za Isaac'iem i Vernon'em. Ruszyliśmy. Założyłam słuchawki i puściłam piosenkę od Chase Atlantic „Stranger Things" która ostatnio cały czas chodzi mi po głowie.
Nikt koło mnie nie siedział więc nie miałam z kim pogadać. Tak minęły mi dwie godziny drogi. Po pierwszej godzinie schowałam telefon i słuchawki do mojego worka. Próbowałam zasnąć ale trener darł mordę na wszystkich i na wszystko. Zwłaszcza na chłopaka o imieniu Jared. Tylko aby nie rzygał bo ja też rzygnę. Po kolejnych godzinie nareszcie udało mi się zasnąć.
Widziałam jakąś dziwną akcję. Alfy, Scott i stado Derek'a. Walczyli. Isaac i Scott zostali rzuceni na ścianę. Scott został ranny na boku. Walka toczyła się dalej. Po chwili Derek i alfa spadli. Leżeli nieprzytomni.
Scott wychylił się i zawył głośno.*perspektywa Isaac'a*
Spojrzałem za siebie. Dalej spokojnie spała. Odetchnąłem z ulgą. Martwiłem się. Słyszałem że nie spała do 2 w nocy. Wiem bo ja i Scott szykowaliśmy się do misji. Znaczy Scott się szykował ale ja się wepchałem na siłę.
- Boyd... spokojnie.
Powiedziałem. Zobaczyłem że Vernon wystawił pazury. Scott do nas podszedł i zaczął go uspokajać.
- Dalej krwawisz.
Powiedziałem patrząc na koszulkę McCall'a.
- To nic.
Odparł. Wstał i zaczął od nas odchodzić. Nagle moja komórka zaczęła się unosić. Złapałem ją. Rozglądnąłem się. Scott zatrzymał się i obrócił w moją stronę. Spojrzałem na Leilę. Zaciskała powieki i wierciła się na siedzeniu. Było coraz gorzej. Telefon Scott'a zaczął latać przed jego twarzą. Chwycił go i spojrzał na siedzenia gdzie leżała Leila. Spojrzałem w stronę bagażnika. Torby się unosiły do góry. Po chwili tył autobusu zaczął się podnosić.
- Cholera jasna.
Powiedziałem i przeskoczyłem przez Boyd'a. Usiadłem na fotelu obok Leili i zacząłem ją budzić.
- Leila. Leila. Wstań proszę.
Mówiłem. Złapałem za jej ramiona i zacząłem nią trząść. Ona gwałtownie otworzyła zaszklone oczy. Wszyscy poczuli kiedy tylne koła autobusu zetknęły się z ziemią. Trener zażartował że to pewnie jakiś większy kamień.
Gdyby tylko wiedział.
Łza spłynęła po policzku Leili. Otarłem ją i mocno przytuliłem te małą i bardzo ważną dla mnie istotkę. Wstałem i przepuściłem Scott'a. Rozglądnąłem się. Wszystko leżało już na swoim miejscu.
*perspektywa Leili*
- Co się stało?
Zapytałam Scott'a który usiadł obok mnie.
- Rzeczy w autobusie zaczęły się unosić.
Odparł gładząc mój policzek.
- Jeju... przepraszam.
Powiedziałam załamującym się głosem.
- Ej. Nie masz za co. To nie twoja wina.
Powiedziała Scott przytulając mnie.
- Masz zadrapanie na boku. Nie goi się. Jest dokładnie tam gdzie była w moim śnie.
Powiedziałam patrząc na jego zakrwawioną koszulkę. On spojrzał na mnie ze zdziwieniem w oczach.
- Co ci się śniło?
Zapytał. Opowiedziałam mu cały mój sen. Kiwał głową i uważnie mnie słuchał. Gdy skończyłam pomrugał kilkukrotnie.
- Isaac ci coś mówił gdzie byliśmy wczoraj?
Zapytał.
- Nie? Co to ma do mojego snu?
Zapytałam.
- Nie teraz. To nie jest miejsce na te rozmowę. Idź spać dalej.
Powiedział i pogłaskał mnie po policzku. Uśmiechnęłam się do niego. Scott wrócił na swoje miejsce a ja ponownie postanowiłam zasnąć.
CZYTASZ
Wilczek ~Isaac Lahey~ WSTRZYMANE
FanfictionCo się stanie gdy dowiesz się że mieszkasz pod jednym dachem z wilkołakiem? Co się stanie jeśli niedługo potem sam staniesz się istotą nadprzyrodzoną? W dodatku nikt nie ma pojęcia jaką i nikt nie jest w stanie ci pomóc... Cóż... jeśli chcecie się d...