Rozdział 68

274 16 0
                                    

Pojechaliśmy się spotkać z innymi w szkole. Scott pobiegł do szkoły jak poparzony. Isaac nawet nie zdążył wjechać za nim na parking. Zaparkował niedaleko wejścia do szkoły.

Od: Scott
Jestem ze Stiles'em w bibliotece. Chodźcie.

Po przeczytaniu wiadomości ruszyliśmy do biblioteki. Po drodze Isaac złapał mnie za rękę.

- W każdej chwili mogę spotkać Theo.

Mruknęłam.

- Jeśli spróbuje ci coś zrobić to go rozszarpię na strzępy. Przysięgam.

Powiedział Isaac. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.

- Chyba już jestem gotowa na to spotkanie.

Zaśmiałam się. Isaac posłał mi uśmiech i otworzył mi drzwi od biblioteki. Przepuścił mnie w nich. Od razu ponownie złapał mnie za rękę gdy znaleźliśmy się w środku. Scott i Stiles stali przy regałach i z kimś rozmawiali. Nie wiedziałam z kim. Scott gdy nas zobaczył posłał mi blady uśmiech. Podeszliśmy do nich.

- Nie martw się mamy naszą tajną broń.

Usłyszałam głos Stiles'a. Znalazłam się koło nich i chyba lekko mnie zamurowało.

Tam był Theo. Stał naprzeciwko mnie.

Spojrzał na mnie. Jego oczy rozszerzyły się.
Puściłam rękę Isaac'a i wysunęłam się przed Stiles'a i Scott'a. Twarzą w twarz z Theo.

- Leila...

Nie zdążył nic powiedzieć bo moja pięść miała bliskie spotkanie z jego policzkiem. Przez siłę uderzenia obrócił głowę w bok.

- Theo. Już możesz dokończyć.

Powiedziałam sucho.

- Aby odzyskać Lydię musicie przejść przez jarząb. Chimery umieją wy nie. Mocny lewy sierpowy.

Powiedział łapiąc się za szczękę.

- Dzięki. Co do jarzębu się nie martw. Ja to załatwiam.

Odparłam.

- Jesteś tylko słabym człowiekiem.

Odparł. Zaśmiałam się.

- Słabym człowiekiem?

Zapytałam.

- Leila. Poczekaj.

Zaczął Isaac. Spojrzałam na niego dając mu do zrozumienia. On uśmiechnął się. Znał mnie doskonale. Odepchnęłam Theo na regał z tyłu za pomocą mojej mocy i podniosłam go.

- Cofam wszystko tylko proszę... postaw mnie.

Powiedział zrozpaczony. Uczyniłam to. Miał bliskie spotkanie z podłogą. Usłyszałam tylko jak Stiles zaśmiał się.

- To jest nasza tajna broń.

Powiedział Scott. Uśmiechnęłam się.

- Pomogę wam odbić Lydię. Albo zobaczymy kto będzie pierwszy.

Powiedział i wstał. Otrzepał się i ruszył do wyjścia.

- Musiałaś?

Zapytał Scott. Spojrzałam na niego.

- Dawno się tak dobrze nie bawiłam.

Odparłam. Brat uśmiechnął się.

- W sumie to mu się należało.

Zaśmiał się Scott.

***
Ja, Liam, Scott i Stiles jedziemy w furgonetce razem z trupami. Śmierdzi tu niemiłosiernie. Isaac poszedł razem z Kirą i Malią. Ledwo dał się namówić.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz