~5~

1.4K 134 52
                                    

Riley Pov.

Już na pierwszej konferencji w jakiej przyszło mi brać udział musiałem zaciekle bronić klasy 2 'e'.
O takich, rzeczach o jakich mówiła nauczycielka historii jeszcze nie słyszałem. Mówiła o nich jak o najgorszych zbrodniarzach, a po paru dniach znajomości z nią sam nie wiem czy gdyby nie fakt, że płacą mi za pracę byłbym dla niej miły.
Słysząc to co mówiła, miałem najzwyczajniej w świecie ochotę ją pobić.

- Chciałbym aby klasa 2 'e' pojechała na wycieczkę.- powiedziałem, gdy wreszcie pozwolono mi zabrać głos i żadna stara baba nie próbowała mnie przekrzykiwać.
Gdy do nauczycieli dotarły moje słowa wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariata. Jedynie Diego prychnął śmiechem.

- Nie ma mowy.- oznajmił dyrektor tonem nieprzyjmującym sprzeciwu.
Ja jednak nigdy nie lubiałem dawać za wygraną.

- Ta klasa jest naprawdę dobra, po prostu trzeba z nimi inaczej postępować. Z tego co się orientuję są traktowani tak od pierwszej klasy. To tylko łatka, przez ten czas zdążyli wydorośleć. - tłumaczyłem z przejęciem.- U mnie na lekcji są spokojni. Co więcej, czasem nawet słuchają. Oddali ostatnio nawet zadania na czas. Starają się.

Dyrektor jakby na chwilę się zawiesił.
- To przyjdę jutro na tą pana lekcję, bo coś nie wierzę.

- Niech tak będzie.- uśmiechnąłem się sprytnie. W pewnym sensie beszczelnie.

Następnego dnia musiałem uprzedzić uczniów przed 'najazdem'.
- Dziś dyrektor przychodzi na lekcję.- oznajmiłem, a klasa jak na zawołanie wybuchła śmiechem.

- Pośmiejemy się jak wyjdzie.- powiedziałem, aby ich uciszyć. Podziałało, choć nastolatkowie dalej nie wyglądali na poruszonych sytuacją. W ich oczach widać było kpinę.

- Gadałem z nim o waszej wycieczce.- zacząłem.- Możliwe, że jeśli się spiszecie to jest szansa, że pojedziecie a ja pokażę temu staruchowi co potrafię.

Przeprowadziliśmy jeszcze krótką dyskusję, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
- Dzień dobry.- usłyszałem znajomy, zachrypnięty głos.

Wtedy stało się coś czego zupełnie się nie spodziewałem- klasa 2 'e' wstała i churem, niczym wzorowi uczniowie powiedziała:
- Dzień dobry.

Dyrektor stanął jak wryty, a ja żeby nie wybuchnąć śmiechem mocno przygryzłem warę.

- Masz za swoje, frajerze.- pomyślałem.

- Widzę poprawę.- mruknął i w ciszy usiadł na krześle na końcu klasy.

Reszta lekcji przebiegała zwyczajnie, ale z perspektywy dyrektora zapewne stanowiła wiekli kontrast do tego co mówiła reszta pracowników.

- Przepraszam, pana. Może pan powtórzyć? Nie zdążyłem przepisać.- odezwał się w końcu Darie. Chłopak nic nie pisał. Jedynie bazgrał po marginesach.
Zadając pytanie poderwał wzrok z nad kartki i posłał mi uśmiech.
Dosłownie mysłałem, że zginę od zduszania w sobie tego całego śmiechu.

Około piętnaście minut przed końcem lekcji do klasy weszła sekretarka.

- Ważny telefon do pana.- oznajmiła poprawiając swoje 'kocie' okulary.

- Przepraszam.- mruknął mężczyzna i wyszedł.

- Wymiękł.- wybuchłem śmiechem, a zaraz po mnie cała klasa.
Może i nie było to zachowanie typowego nauczyciela, ale chciałem utożsamiać się ze swoimi uczniami.
W końcu nie różniło nas zbyt wiele. Nie chciałem udawać kogoś ponad.
Moim zadaniem było nauczenie ich wszystkiego z podstawy programowej, choć nie wszystko było im potrzebne.

Teacher |YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz