~4~

1.6K 136 22
                                    

Diego Pov.

Następnej nocy poszedłem do klubu. Nie będę oszukiwał, chciało mi się dymać.
Od tygodnia z nikim nie spałem. Wcześniej tłumaczyłem to sobie oczekiwaniem na Riley, ale jakoś przy nim miałem większe poczucie odpowiedzialniści.

Poszedłem do jedynego w mieście klubu dla gejów.
W owym miejscu już każdy mnie znał. Byłem tam częstym bywalcem.

- Siema.- zbiłem piątkę z barmanem. Był on przystojny i eleganco ubrany. Mój najlepszy ziomek.
- Znowu chlejesz?- zapytał i zaczął polewać mi whisky, które zawsze zamawiłem.
- Trza się rozerwać. - odpowiedziałem i rozejrzałem się po klubie.

Ładnie urządzony lokal. Dużo miejsca do tańca i parę stolików okrążonych kanapami w kształcie łóków przy ścianie.
Na przeciwko stał bar oklejony kapslami po lokalnych piwach i napojach gazowanych. Za nim stał Blake, w białej koszuli. Do dyspozycji miał całą ścianę zastawioną różnego rodzaju alkoholami.

Już po niecałej godzinie znalazłem sobie obiekt zainteresowań.
Mały, blondwłosy, skąpo ubrany chłopak o idealnej sylwetce.
Mogłem stwierdzić, że był ładniejszy od Riley.

A przynajmniej tak chciałem sobie wmawiać.

- Hej.- przywitałem się.

- Hej.- uśmiechnął się, ale ten uśmiech nie był równie śliczny jak ten Riley. Nie dorastał mu do pięt.

W zasadzie porównywałem każdego mężczyznę w klubie do nauczyciela. Nigdy nawet nie zdarzało mi się tak długo myśleć o kimkolwiek.
Może to dlatego, że się powstrzymałem?
Nie miałem pojęcia.
Chciałem żyć tak jak do tej pory. Po prostu kontynuowałem rozmowę z blondynem, który jak się okazało nazywał się Charles.

Po niedługim czasie był już mój.
Tańczyłem z nim cały wieczór.

- Pójdziemy do mnie?- zapytałem w końcu gdy znudził mi się taniec. Chciałem prawdziwej rozrywki.

- Myślałem już, że nie zapytasz.- zaśmiał się już podpity.

- Chodźmy, to będzie najlepsza noc w twoim życiu.- oznajmiłem rozbawiony.

Moje mieszkanie nie było najwyższych lotów. Mała kawalerka jako-tako zagospodarowana.

- Przytulnie.- oznajmił Charles, choć zdawało mi się, że kłamał.
Nie siliłem aię nawet na odpowiedź. Po prostu chwyciłem go 'na księżniczkę' i zaniosłem do sypialni. Znudziła mi się ta cała gra wstępna.

Chłopak cały czas coś do mnie mówł, ale ja nie miałem ochoty na rozmowę z nim. Cicho przytakiwałem na każde jego słowo.

Rozbierałem go powoli pieszcząc jego ciało.
Nie czułem jednak tego podniecenia co zwykle. Raczej miałem wrażenie, jakbym słuchał w kółko tę samą piosenkę tysiące razy. Nie chciało mi się już jej słuchać. Chciałem nowego utworu, lepszego.

Oczywiście zrobiłem co miałem zrobić, ale bez satysfakcji, jak automat.
Charles za to wyglądał na spełnionego.

Po skończonym stosunku wyprosiłem blondyna z domu. Nie miałem ochoty na towarzystwo.
Chciałem to wszystko sobie ułożyć i przemyśleć.

Ostatecznie nie przemyślałem nic. Po prostu zarwałem nockę na gapienie się w ścianę.
Podniesienie się z łóżka następnego ranka abyło udręką.

Wypiłem mocną, czarną kawę, zjadłem lekkie śniadanie, po czym ruszyłem na przebieżkę, która miała mnie rozbudzić.

Biegłem tą samą trasą co zawsze, znowu automatycznie.

Teacher |YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz