Henry Fonda i James Stewart byli chyba najbardziej znaną parą przyjaciół w Hollywood. W początkach swych karier wynajmowali wspólnie mieszkanie. Gdy nie było ich stać na czynsz (pamiętajmy, dopiero zaczynali), śpiewali i grali na ulicy. Do swojego lokum często spraszali "przyjaciółki".
Stewartowi młodzieńcze hulanki wyszły na dobre - ożenił się co prawda późno, bo dopiero w 1949 roku, kiedy miał ponad czterdzieści lat. Z żoną, która podobno darzył wielką miłością, przeżył czterdzieści pięć lat, do jej śmierci.
Fonda już za czasów szalonej młodości w Hollywood był rozwodnikiem. Z pierwszą żoną, aktorką Margaret Sullavan, rozwiódł się już w 1933 roku. Kolejna małżonka, matka jego dzieci Jane i Petera, popełniła samobójstwo. Miała problemy natury psychicznej, tymczasem Henry wziął sobie kochankę. Później miał jeszcze trzy żony.
Mimo tak skrajnie różnego podejścia do małżeństwa, innych poglądów politycznych i różnie rozwijających się karier, panowie pozostali przyjaciółmi aż przez pięćdziesiąt lat, do śmierci Fondy w 1982 roku.
![](https://img.wattpad.com/cover/180373705-288-k589748.jpg)
CZYTASZ
W starym kinie, czyli ciekawostki o dawnych gwiazdach ekranu
DiversosPrzed Wami zbiór ciekawostek o gwiazdach z czasów, gdy na ekranach wciąż jeszcze byli dżentelmeni i damy.