Miłosne przypadki z planów

364 47 18
                                    

Fredric March znany był w Hollywood jako jeden z niewielu aktorów, który przez długie dekady wytrwał u boku jednej kobiety (również aktorki, Florence Eldridge). Mimo iż swą małżonkę zaślubił jeszcze w latach 20, nim stał się slawny, niekoniecznie pozostawał jej wierny. W Hollywood znany był z flirtowania z parterkami z planu.

Carole Lombard, znana z dość specyficznego poczucia humoru, na planie "Żadnych świętości" z 1937 roku zażartowała z niego w bardzo nieprzyzwoity sposób (odsyłam do imdb i ciekawostek o tym dziele). Poskutkowało.

Przy kręceniu "Anny Kareniny" aktor podobno był tak nachalny, że w scenach miłosnych partnerująca mu Greta Garbo wkladała do ust czosnek. Sam March opowiadał po latach, że tak naprawdę nie znał Grety, a ona sama w tamtym czasie zdawała się bardziej niż mężczyznami interesować... paniami.

W czasie kręcenia "Pod znakiem krzyża" miał nieszczęście stać się obiektem uczuć... kolegi z planu, Charlesa Laughtona, którego orientacja była tajemnicą poliszynela. March wspominał póżniej, że czuł się bardzo niekomfortowo we wspólnych scenach z nim, zwłaszcza, że wcielając się w rolę rzymskiego legionisty zmuszony był grać w krótkiej tunice (oraz peruce i makijażu... ale to szczegół).

Nie polubił się też z Veronicą Lake. Na planie "I married a witch" aktorka ciągle robiła mu psikusy. W scenie, w której March niósł ją na rękach, włożyła do kieszeni 40-funtowe odważniki. Aktor tak jej nienawidził, że po nakręceniu filmu uznał, ze tytuł powinien brzmieć "I married a bitch". Mało dżentelmeńskie stwierdzenie, ale i Joel McCrea skarżył się na miss Lake.

Na zdjęciu: March i Lombard, zdjęcie promocyjne do "Żadnych świętości" ("Nothing sacred").

W starym kinie, czyli ciekawostki o dawnych gwiazdach ekranu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz