Kiedy siedziałam na podłodze, nie zauważałam, gdy zasnęłam. Tamten dzień nie należał do najprzyjemniejszych. Mimo tego przywykłam do takiego życia.
Dawniej każdy mój dzień kończył się łzami. Łzami, które wylewałam niesłusznie, kiedy opiekunka sierocińca i inne dzieci wygarniały mi prawdę o mnie... Prawdę, której wcale nie znały.
Nagle ktoś wpadł do mojego pokoju.
-Myślisz, że jesteś taka ważna, bo jesteś bliżej z ojcem i Xavier'em?! - wykrzyczała Isabelle
Zamarłam, nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
-Xavier przestał chodzić na treningi, a to wszystko z twojej winy! Mamy szansę na miano Genesis, ale jeśli tak dalej pójdzie, możemy sobie o tym tylko pomarzyć! Wszystko szło mam idealnie... Dopóki nie pojawiłaś się ty... - wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi, a ja aż podskoczyłam
Nie przejęłam się słowami Isabelle. Słyszałam już wiele obelg, a to było banalne w porównaniu do tych z poprzedniego sierocińca. Widocznie była zazdrosna o moją relację z Xavier'em.
"O czym ja myślę... Przecież to jest mój brat. Mimo to uważam, że Isabelle naprawdę mocno przesadziła z jego treningami. Xavier to wspaniały piłkarz, a szansę na miano Genesis ma każda drużyna. Moim zdaniem Isabelle tylko szukała pretekstu, abym poczuła się winna."
Nie przejmowałam się tym ani trochę. Nie było warto.
Wstałam i wyciągnęłam z szuflady strój, który dostałam po dołączeniu do Gai. Przyłożyłam go do siebie i przejrzałam się w lustrze.
-Wygląda całkiem nieźle... - powiedziałam do siebie - Ale skoro wszyscy mają tu zmienione imiona... Dlaczego ja nie mogę sobie jakiegoś wybrać...
Usiadłam na brzegu łóżka, a strój złożyłam delikatnie zaraz obok mnie. Założyłam nogę na nogę i założyłam ramiona na klatkę piersiową.
Dobrze wiedziałam, że nic nie wymyślę, ale nie miałam zamiaru się tak łatwo poddać. Nie chciałam być wyrzutkiem Akademii Aliusa.
-Nie, to wszystko jest bez sensu - padłam plecami na łóżko
"Tak bardzo chciałam się stąd wyrwać, a teraz... Teraz chcę być taka, jak oni wszyscy. Przyznaję, że nie chcę się wyróżniać, ale nigdy to miejsce nie będzie moim prawdziwym domem. Domem, którego nigdy nie miałam i nie wiem, czy będę go mieć."
Postanowiłam pójść do Xavier'a, a później do ojca. Chciałam skończyć z piłką raz na zawsze.
Trochę się zawahałam przed zapukaniem do drzwi jego pokoju, ale w końcu zebrałam całą swoją odwagę i to zrobiłam.
Kiedy tylko otworzył drzwi, zaskoczyła go moją obecność.
-Coś się stało? Potrzebujesz czegoś? - zapytał, przesuwając się w bok i dając mi znak ręką, abym weszła do środka
-Nie, nic. Chciałam tylko powiedzieć ci, że podjęłam decyzję i kończę z piłką raz na zawsze...
Spróbowałam odejść zanim jakkolwiek zareagował, ale nie udało mi się to. Złapał moją rękę i zatrzymał mnie.
-Ale dlaczego?
-Ten sport zadał mi już zbyt wiele bólu. Nie chcę dalej go odczuwać
-Nie możesz. Znam cię już na tyle dobrze i mógłbym powiedzieć, że najwięcej bólu nie sprawi ci piłka... Tylko odejście od niej
Wstyd było mi przyznać mu rację... Nie chciałam rezygnować z gry, ale musiałam...
Bez słowa odeszłam, zostawiając go całkiem samego.
CZYTASZ
Inazuma Eleven/Xavier Foster/✅
FanfictionIlana, dziewczyna, która całe życie może polegać tylko na sobie i mieszka w sierocińcu odkąd tylko pamięta, nagle dowiaduje się, że musi się przenieść. Z całego serca kocha piłkę nożną, bo ona sprawia jej największą przyjemność. Jednak... jest pewna...