- Jeszcze raz... - wydukałam po chwili, gdy otrząsnęłam się do tego stopnia, żeby złożyć jakieś sensowne zdanie. - Pani ją znała?
- Mało tego... - zaśmiała się cicho. Kto by się spodziewał, że to, że dowiedziałam się o jakichś strasznych mitycznych stworach będzie najmniejszą rzeczą, która mnie zszokuje.
- Czyli? - domagałam się odpowiedzi. To nie było ani trochę śmieszne.
- Jej mąż był moim synem.
Te słowa wypełniły w końcu lukę, którą miałam w głowie. Chodź wcześniej nie do końca zdawałam sobie z niej sprawę, teraz nagle wszystko nabrało sensu.
- Chwila... Po kolei... - odparłam, potrzebując zatrzymać się trochę dłużej przy tym temacie. Chciałam pozbyć się wszelkich wątpliwości. - Czyli... my jesteśmy rodziną? Ja...? I pani?
- Nie byłaś tu bezpieczna. Rodzina, z którą się wychowywałaś... Wiedziałam, że będzie ci z nimi dobrze. Ufałam im. Jasmine i Anabelle były jak siostry. Znam twoją rodzinę. Znam twoją okolicę. Znam twój adres. Obserwowałam z ukrycia jak dorastałaś. Pilnowałam, by nie dosięgnęła cię krzywda.
- S-słucham?
- Jakkolwiek by to nie brzmiało... Jestem twoją babcią, Skyler. - powiedziała, oplatając moje dłonie spoczywające na stole. Popatrzyłam jej prosto w oczy nie mogąc już nadążyć za rozwojem tych wszystkich wydarzeń. Przez kilka ostatnich dni wydarzyło się więcej, niż przez całe moje życie! - I wreszcie mogę ci o tym powiedzieć.
- To dlatego pani tak na tym zależało? - połączyłam wreszcie kropki w głowie.
- Tak. Choć tak naprawdę, do naszego spotkania również doszło za sprawą przypadku. Ale dzięki Bogu, wreszcie mogę cię mieć przy sobie.
- Wow... Nie spodziewałam się, że przychodząc tutaj zszokuję się jeszcze bardziej... Przecież ja chciałam tylko coś wyjaśnić... - podsumowałam, łapiąc się za skronie i tępo wpatrując się w blat jasnego stołu. - Mam wrażenie, że każda moja wizyta tutaj będzie się tak kończyła właśnie w taki sposób...
Siwowłosa zaśmiała się, biorąc łyka gorącej herbaty.
- Bez obaw. Po tym wszystkim już nic nie powinno cię bardziej zaskoczyć. - rozjaśniła. - Chociaż tak naprawdę po pierwszej przemianie możesz doznać niemałego szoku. W końcu zmienisz swoją postać. Będziesz zwierzęciem, ale co prawda, to nadal będziesz ty.
- Nie wiem czy jestem gotowa... Kiedy muszę to zrobić?
- Najprędzej jak się da, ponieważ pierwsza przemiana nie jest taka łatwa. Trzeba dużo ćwiczyć umysł. Medytujesz może?
- Kiedyś tak. Teraz nie za często.
- Ale potrafisz się skutecznie wyciszać?
- Tak. Myślę, że tak.
- Dobrze. W takim razie jesteśmy w połowie sukcesu.
- Czyli kontroluje się to za pomocą umysłu? - domniemałam.
- Tak. Dlatego w twoim przypadku najlepiej ćwiczyć to tak często jak tylko się da. Wtedy będziemy mogli przejść do głównej części szkolenia.
- Co ono będzie obejmowało? To ,,szkolenie"?
- Będziesz oswajać się z wilkiem. Będziesz się uczyć jak nim być. Będziesz ćwiczyć swoje zmysły... A przede wszystkim jak żyć w watasze. Chciałabym byś stanęła na jej czele.
- Jak na czele? Co to znaczy?
- To dość długa historia... Masz trochę czasu, prawda?
- Tak. Tak, mam jeszcze chwilę. - powiedziałam, zerkając na godzinę w telefonie. Nadal była wczesna. Zupełnie nie musiałam martwić się o to, że spóźnię się na spotkanie z Hannah. Wtedy babcia zaczęła szperać między książkami, wyciągając jakąś kopertę. Jak się potem okazało, były to zdjęcia.
CZYTASZ
Legenda || KOREKTA (14/66)✍️
WerewolfMówią, że to tylko legenda, jednak ja jestem jej częścią. (poprzedni tytuł - "W czasie pełni") #1 fantasy - 13.03.2020 #8 owilkołakach - 25.01.2020 #5 owilkołakach - 22.04.2020 #4 owilkołakach - 04.06.2020 #3 owilkołakach - 06.06.2020 #1 mate - 10.0...