Poprawiłam swoje włosy i zdenerwowana szłam za Betty.
-Siemka- przywitał nas Elliot.
-Cześć- przytulił się z Betty.
-Hej- nie wiedziałam, czy mam mu podać rękę, czy tylko pomachać, ale chłopak sam mnie przytulił.
-Super wyglądacie- skomentował, a ja spojrzałam na swoją przyjaciółkę? Sama już nie wiem.
Ubrana była w granatowy top na ramiączkach i czarne jeansy z wysokim stanem, a do tego czarne adidasy. Ciemny odcień cieniu do powiek podkreślał jej niebieksie oczy. Wyglądała bardzo ładnie.Dziewczyna weszła już do środka, a ja zaraz za nią. Wolałam jej nie zgubić, zwłaszcza, że nikogo innego tutaj nie znam. Głośna muzyka zagłuszała moje własne myśli, a odór alkoholu podrażnił moje nozdrza. Czyli tak się tutaj świętuję 19 urodziny?
-Chodź!- krzyknęła i pociągnęła mnie w stronę salonu. Po drodze chwyciła jeden kubek z sokiem i odrazu wypiła jego zawartość, a następnie zaczęła tańczyć razem z innymi.
Trochę speszona dołączyłam do nich, ale po chwili również zaczęłam się świetnie bawić. Po drugim kubku z sokiem obraz mi się lekko zaczął zamazywać, ale przecież to tylko sok. Nie przejęłam się tym zbytnio, uznałam, że na dwóch skończę pić.
W tłumie odnalazłam wiele osób z mojej nowej szkoły, kilka osób z zajęć z psychologii. I nagle natrafiłam na jego niebieskie tęczówki, które jeszcze kilka godzin temu wydawały się piękne i nieskazitelne, teraz przyprawiały mnie o mdłości. Jak można handlować tym świństwem? Odwróciłam głowę w drugą stronę, a do mojego towarzystwa dołączył Elliot. Chwycił mnie za ręce i zaczął obracać, a następnie przybliżył mnie do siebie i zaczął coś mówić. Niestety przez muzykę ledwo go słyszałam, zrozumiałam tylko, jak bardzo wkurzony jest jakiś chłopak i że jestem dla kogoś ważna.-Słucham?!- krzyknęłam.
-Nie odwracaj się!- roześmiał się.
-Nie mam zamiaru!- również się zaśmiałam.
Wypuściłam ręce z jego uchwytu i zaczęłam sama tańczyć, nigdy nie czułam się tak wolna i szczęśliwa. Blondyn zniknął z pola mojego widzenia, więc czułam się swobodnie.
-Chcesz coś do picia?- spytała jakaś dziewczyna
-Nie dzięki- odmówiłam, ale tak czy siak poszłam z nią, ponieważ ta chwyciła mnie za rękę.
-Jak ci się podoba?- spytała, kiedy byłyśmy w kuchni razem z dwiema innymi osobami.
-Jest okej- uśmiechnęłam się, ale ta uniosła brwi do góry.
-Tańczyłaś z Elliot'em- bardziej stwierdziła, niż spytała.
-Yhm- mruknęłam i napiłam się wody.
-Jesteście razem?- wypaliła nagle, a ja omal nie wyplułam resztki napoju.
-Nie- powiedziałam w tym samym momencie, kiedy ktoś chwycił mnie za ramię i powiedział "tak".
Obróciłam się w jego stronę, a ten rozbawiony spoglądał na mnie z góry.
-Jesteś głuuupi- zaśmiałam się.
-A ty jesteś taaaka mądra- przedrzeźniał mnie.
-Nie jesteśmy razem- zwróciłam się do tej blondynki, a ona jakby odetchnęła z ulgą.
-Gdzie jest Betty?
-Poszła do łazienki- odpowiedział i wskazał na schody prowadzące do góry.
Ruszyłam w ich stronę i przepchałam się przez tłum, aż na samą górę. Stanęłam przy jednych drzwiach i zaczęłam się zastanawiać, gdzie może być łazienka. Chciałam jej powiedzieć o czymś ważnym i przy okazji związać włosy. Idąc przez korytarz słyszałam tylko echo muzyki i czyjąś rozmowę przez telefon. Wiem, że nie wolno podsłuchiwać, ale chcąc, nie chcąc i tak słyszałam.
-Żartujesz sobie? Dzisiaj nie mogę! Jesteś takim samym idiotą, jak twój brat. Przecież dostałeś dzisiaj to, co chciałeś. Dzisiaj nie mogę, zadzwoń do William'a- usłyszałam huk telefonu i wiązankę przekleństw. Wolałam nie być tego świadkiem, ale stało się. Luke wyszedł wściekły z pokoju i już miał trzasnąć drzwiami, kiedy mnie zauważył. Zmierzył mnie wzrokiem i stanął naprzeciwko.
-Sto lat- wypaliłam nagle, chociaż tyle potrafiłam powiedzieć.
-Dzięki...- mruknął i nadal wpatrywał mi się w oczy -...Nie było Cię w domu, przyjechałem po ciebie.
-Otworzył ci ktoś?
-Twoja ciotka, ale nie była chyba zadowolona
-Zabiję cie- zaczęłam panikować. Przecież miał się u nas nie pojawiać.
-Gdzie byłaś?
- A ty gdzie byłeś?- spojrzał na niego nieco pewniej.
-Jestem straszy i chyba nie muszę Ci mówić, dzieciaku.
-Jestem młodsza, ale nie muszę bawić się w zgrywanie idiotki, jak wszystkie twoje koleżanki.
-Mówił ci ktoś, że jesteś intrygująca?
-A tobie, że jesteś idiotą?
-O co ci chodzi?- zmrużył lekko oczy.
-Luke?! Miałeś po mnie przyjechać- podeszła do nas śliczna brunetka, cmoknęła chłopaka w policzek i stanęła obok niego.
-Wypadło mi z głowy- podrapał się zmieszany po karku.
Pokiwałam tylko głową, uśmiechnęłam się słabo, odwróciłam się i odeszłam. Zbiegłam na dół i wybiegłam na zewnątrz. Nic się tutaj nie łączyło ze sobą. On ma dziewczynę.
Nabrałam powietrza i zaczęłam iść przed siebie. Było zimno, przecierałam dłońmi ramiona, ale nawet to nie pomagało.-Wsiadaj!- usłyszałam za sobą.
-Nie dzięki. Wolę spacer!- odkrzyknęłam. Rozpoznałam jego głos, więc nawet nie musiałam się obracać.
Usłyszałam, że samochód zatrzymał się na pobliskim parkingu, a chłopak trzasnął drzwiami i szedł za mną. Nagle poczułam, jak zarzucił na mnie swoją bluzę.-Nie potrzebuję jej- chwyciłam ją drżącymi dłońmi i rzuciłam mu.
-O co ci chodzi?- spytał rozdrażniony.
-Mi? Może tym razem ty mi powiesz, o co tobie chodzi?- wbiłam palec wskazujący w jego klatkę w oskarżycielskim geście.
-Mianowicie?- prychnęłam na jego słowa.
-Czemu ja? Kim ona była? I dlaczego to robisz?
-To moja przyjaciółka- zaśmiałam się na jego słowa.
-A kim ja jestem? Dzieckiem do zabawy? Nowym doświadczeniem?- spytałam rozgoryczana, machając przy tym niekontrolowanie rękami.
-Nie wiem- zamurowało mnie. Oczekiwałam najgorszej prawdy, ale nie tego.
-W takim razie nie dowiesz się. A tak na marginesie, też bierzesz, czy tylko handlujesz?- uśmiechnęłam się fałszywie, odwróciłam się i zaczęłam biec. Nie chciałam mu pokazywać, że mnie zranił.
Jestem intrygująca, czy to miało oznaczać, że sam nie wie, czego chce? Czy zdawał sobie sprawę z tego jak się zachował? Dlaczego nie zostawił mnie już w tym budynku?
CZYTASZ
l'amour en français
RomantizmSpojrzałam po raz pierwszy na przyćmioną zachodem słońca polanę. Złote promienie okalały stare pnie drzew, a drobne krople deszczu uderzały o moją parasolkę. Nigdy dotąd żaden widok nie zaparł mi dechu w piersi. -Co ty tutaj robisz, dzieciaku?- usł...