•Co tam wiewióra?•

33 5 6
                                    

Czwartek. Niedługo Piątek, a ja już zdycham jak zwykle, niektórzy mówią że przesadzam ale to jest czysta prawda.

1 lekcja...polski, bożeeeee.. no nic jakoś to wytrzymam.

Już jestem na korytarzu i ide w strone klasy , gdy czuje jak ktoś ,,zawiesza" mi ręke na moje ramie.

- Co tam wiewióra? - usłyszałam głos. Była to Zosia.
- A..zdycham jak zawsze - odpowiedziałam a ta z kolei zaczeła sie ze mnie śmiać. Ja kurna mać nie wiem czemu one sie ze mnie śmieją! Przecież ja nic nie robie...no może żyje, ale to już inna bajka.

- Siema Nata! - usłyszałam drugi głos, który należał do Kornelii.

- Cześć - odpowiedziałam oschle jak pani z fizyki wczoraj. Jak Boga kocham miałam tam atak serca.

- Siema Rybaczewska! - znów usłyszałam jakiś głos, ale on nie należał do dziewczyny lecz przeciwnie. Do chłopaka, dobrze mi znanego chłopaka ale nie chce go tutaj przectawiać. To jest tępa żmija, lama losu.

***

Ze mnie to jest zajebista aktorka, namówiłam mojego Padre (tate xd) aby mnie zwolnił z lekcji bo sie źle czułam. Czego można chcieć więcej od życia?
Noo, nie pogardziłabym dobrą oceną z matmy, historii, chemii i paru innych przedmiotów.

Ale przecież w życiu nie można mieć wszystkiego.

| dziunia ja wiecznie żyć nie będę | życiowe historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz