0 7

1.8K 144 26
                                    

- Zayn - zawołałem za nastolatkiem, który niechętnie zatrzymał się w drodze do samochodu. Stał do mnie plecami i widziałem jak zaciska klucze w dłoni. Wziąłem głęboki oddech podchodząc do niego - Znowu opuściłeś moją lekcje - powiedziałem, stając przy jego boku. Uparcie nie patrzył na mnie - Od prawie dwóch miesięcy nie przychodzisz na technikę, a jeżeli już przychodzisz to jesteś nieprzygotowany. Masz same jedynki, nie mogę wystawić ci pozyt-

Otworzyłem szeroko oczy, kiedy zaczął odchodzić. Bez zastanowienia złapałem go za przedramię.

- Puść mnie - powiedział powoli, spokojnym głosem.

- Nie mówię tego ponieważ coś nas łączyło - zniżyłem głosem by zaraz wyprostować się i odsunąć od nastolatka. Zayn zacisnął wargi, wpatrując się w coś ponad mną.

- Coś. Coś nas łączyło - powtórzył i uśmiechnął się sam do siebie, by powoli opuścić na mnie swoje brązowe oczy - Coś.

- Zayn..

- Wyśmiałeś mnie - sapnął zaciskając zęby, wpatrując się we mnie wściekły. Zamrugałem kilkukrotnie, wstrzymując na chwile oddech - Kiedy zasugerowałem, że moglibyśmy być razem.

- Nie chciałem cię urazić Zayn - wyszeptałem i gdybyśmy nie byli na środku placu przed szkołą, złamałbym go za rękę. Niepewnie, złapał bym jeden z jego smukłych, długich palców, spojrzałbym mu w oczy..

- Zraniłeś mnie. Odtrąciłeś. I chyba mam prawo, nie chcieć na ciebie patrzeć kilka razy w tygodniu - Zayn wpatrywał się we mnie, a ja nie wiedziałem, że kiedyś zobaczę w jego oczach taki ból jakby zaraz miał się rozpłakać.

- Dlatego zacząłeś spotykać się z Astrid? - spytałem, na co znów zacisnął wargi, spoglądając w bok - Jeżeli nic do niej nie czujesz..

- Nie waż się - warknął - Nie waż się dawać mi rad. Nie po tym wszystkim. Poza tym, odezwał się - prychnął przeczesując nerwowo palcami włosy.

- Co to ma znaczyć? - spytałem marszcząc brwi. Obserwowałem to, jak chce coś powiedzieć, ale rezygnuje, kręcąc głową zanim ruszył do auta.

Naprawdę chciałem pójść za nim, wyjaśnić wszystko. Nie mogłem. Nie mogłem pozwolić, by ktoś zauważył albo uznał za niepokojące to jak ze sobą rozmawiamy. Odwróciłem się kierując ponownie do szkoły, zamknąłem się w łazience dla personelu.

Do wieczora siedziałem w szkole przyjmując i rozmawiając z rodzicami moich uczniów. Matki wciąż obwiniały mnie o złe oceny swoich dzieci, nawet jeżeli to nie ode mnie zależało. Byłem nauczycielem, moim zadaniem było uczyć tych nastolatków, ale też sprawdzać ich wiedzę. A gdy się nie uczyli, musiałem stawiać im odpowiednie oceny. Jednak to wciąż była moja wina.

- Dzień dobry - usłyszałem wraz z dźwiękiem zamykanych drzwi. Uniosłem wzrok na kobietę w uniformie bodajże pielęgniarki, która ułożyła torbę na kolanach siadając po drugiej stronie mojego biurka. Uśmiechała się do mnie lekko, a jej brązowe oczy wydawały mi się znajome - Trisha Malik, mama Zayna - powiedziała - Przepraszam za strój, ale zaraz muszę lecieć do pracy.

Oh. Więc to jego mi przypominała.

- Dzień dobry - odpowiedziałem niepewnie. Czułem jak moje ciało napina się. W końcu siedziała przede mną matka osiemnastoletniego chłopaka z którym uprawiałem seks. Przełknąłem z trudem ślinę, wiedząc, że widać po mnie zdenerwowanie - Co Panią do mnie sprowadza?

Zmarszczyła brwi, uśmiechając się delikatnie i przekrzywiła głowę, dokładnie w taki sposób w jaki robił to Zayn.

- Chyba Pan wie - powiedziała, a po moim kręgosłupie przebiegł dreszcz - Mój syn ma same jedynki - dodała. Myślałem, że tam umrę ze zdenerwowania, ale odetchnąłem z ulgą. Nie wiem czemu pomyślałem, że Zayn mogły komuś powiedzieć o nas. Ale też nie podejrzewałem go o to jak teraz się zachowuje - Oczywiście, nie tylko u Pana. Wiem też jakie mój syn ma podejście do nauki oraz niektórych innych obowiązków. Jednak chciałabym poprosić Pana o szanse dla niego oraz możliwość poprawienia ocen.

- Oczywiście - pokiwałem głową odnajdując w torbie teczkę ze sprawdzianami. Wyjąłem kilka sprawdzianów - Wiem, że Zayn jest inteligentny i gdyby się przyłożył do nauki, to mógłby mieć nawet czwórkę z mojego przedmiotu - powiedziałem wypisując na kartce zakres oraz zagadnienia, których powinien nauczyć się chłopak.

Prawda jest taka, że nie musiałem tego robić. On powinien sam wiedzieć z czego miał sprawdziany. Ale widziałem, że to jego mamie zależy.

- Dziękuje - powiedziała Pani Malik, gdy wręczyłem jej kartkę.

- Terminy popraw już ustalę sam z Zaynem.

Podziękowała mi jeszcze raz i opuściła klasę, a ja poczułem dziwną ulgę, że już nie muszę patrzeć jej w oczy. Tak jakby miała poznać po moim spanikowanym spojrzeniu, że pieprzyłem się z jej dzieckiem.

Wywiadówka skończyła się wcześniej niż było to zaplanowane. Rozważając wszystkie za i przeciw, wróciłem do mieszkania przebierając się w coś co nie miało od razu mówić, że jestem nauczycielem. Prawie godzinę jechałem za miasto do klubu dla gejów, w którym chciałem zapomnieć o mojej pracy i o Zaynie.

Minęły dwa miesiące od kiedy z kimś byłem. Od kiedy robiłem to z nim. Przy barze wypiłem dwa drinki, myśląc o tym jak dawno nie byłem w takim miejscu. I brakowało mi tego, szczególnie, że nie planowałem z nikim się związać z mojego otoczenia. Nie chciałem by moi uczniowe się dowiedzieli o tym, że jestem gejem, wolałem jak snuli domysły albo myśleli, że spotykam się z Victorią, która w rzeczywistości ma partnera i dziecko. Mieliśmy przynajmniej z czego się pośmiać przy kawie.

Miałem iść potańczyć, kiedy ktoś dosiadł się do mnie. Uśmiechnąłem się lekko do mężczyzny, może o rok czy dwa starszego ode mnie.

- Cześć - odezwał się, pochylając do mnie by nie musieć przekrzykiwać muzyki. Skanowałem powoli jego twarz, delikatne rysy, włosy w ciemnym odcieniu blondu i brązowe oczy, do których chyba miałem słabość.

- Hej.

- Nie widziałem cię tu wcześniej - powiedział bezwstydnie mierząc mnie wzrokiem, gdy odwróciłem się bardziej w jego stronę na swoim miejscu.

- Jestem tu pierwszy raz - odparłem, co było prawdą. Zwykle bywałem w tym klubie w którym poznałem Zayna, ale wydawał mi się zbyt blisko miasta. Poza tym z jakiegoś powodu bałem się, że mógłbym go tam spotkać - Postawisz mi drinka? - spytałem, na co uśmiechnął się lekko, oblizując przy tym wargi koniuszkiem języka.

Dyszałem w szyje obcego mężczyzny, ulokowany na jego udach z kierownicą wbijającą mi się czasami w plecy. Ujeżdżałem go, jęcząc i zaciskając palce na jego włosach. Drugą ręką podpierałem się i fotel by nie leżeć na dopiero co poznanym facecie.

Poruszałem się szybko chcąc wyłącznie osiągnąć orgazm.

- Zayn - jęknąłem zaciskając powieki i dochodząc. Potrzebowałem paru sekund, by unormować oddech.

- Nie nazywam się Zayn - zaśmiał się mężczyzna, kiedy uniosłem biodra by mógł zdjąć prezerwatywę wypełnioną jego spełnieniem. Spojrzałem mu przelotnie w oczy, podciągając spodnie i zapinając je. Naprawdę wyjęczałem imię Malika dochodząc?

- Szkoda - mruknąłem tylko, wysiadając z auta.

bad things • ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz