Na kolejnych zajęciach znowu malowaliśmy. I właśnie to lubiłam w Twoich zajęciach. Nie było nudnej teorii, tylko praktyka. Podobało mi się to, jakie miałaś podejście do tego. Tym razem mieliśmy malować martwą naturę. Oczywiście, każdy mógł stworzyć to, co chciał. Postanowiłam namalować plażę w Hawanie, moim rodzinnym mieście. Lubiłam tam chodzić jako dziecko z rodzicami, a później samotnie jako nastolatka.
Pod koniec zajęć podeszłaś do mnie. Poczułam, jak moje serce przyśpiesza. Chciałam już coś powiedzieć, ale ty położyłaś swoją dłoń na mojej i pomogłaś mi malować. Czułam Twój oddech przy swoim uchu i te Twoje obłędne perfumy. Uwielbiałam je. Były kwiatowe, ale nie umiałam dokładnie określić ich zapachu. Po prostu je kochałam.
- Piękna plaża, panno Cabello - mruknęłaś mi do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszcz. - Hawana to piękne miejsce - dodałaś po chwili. Byłam zaskoczona. Skąd wiedziałaś, że to Hawana?
- Um... dziękuję - odpowiedziałam nieśmiało. Moje policzki pokrył lekki rumieniec, co na pewno zauważyłaś, bo uśmiechnęłaś się pod nosem i wróciłaś do swojego biurka. Czułam się oszołomiona Twoją bliskością. Wzięłam parę oddechów i wróciłam do malowania, jednak wciąż czułam Twój dotyk na swojej skórze.
Po zajęciach postanowiłam do Ciebie podejść. Oblizałam nerwowo usta, stając przy Twoim biurku.
- Skąd... skąd wiedziałaś, że to Hawana? - spytałam. Podniosłaś na mnie wzrok znad swojego telefonu.
- Nie wychowałam się na Kubie, ale moja rodzina stamtąd pochodzi i kiedyś parę razy tam byłam - odpowiedziałaś. - Wiem, nie widać, że jestem Kubanką. - Zaśmiałaś się, a ja rozpłynęłam się pod wpływem tego dźwięku. Mój wzrok utkwił na Twoich ustach. O Boże, wydawały się takie miękkie. Nawet nie zauważyłam, że między nami nastała cisza.
- O czym myślisz? - spytałaś po chwili, przybliżając się do mnie trochę.
- O Tobie... - wymamrotałam, nie spuszczając wzroku z Twoich warg. - Masz piękne usta...
- Chciałabyś mnie pocałować? - Uniosłaś brwi, chyba trochę zaskoczona. Jednak czym być tu zaskoczonym? Byłaś naprawdę piękna i nie mogłam Ci się oprzeć.
- Cholernie... - szepnęłam. Byłyśmy naprawdę blisko. - Cholernie bym chciała - dodałam, również szeptem. Bałam się, że wyższy ton głosu zniszczy ten moment.
Cóż, to nie ton zniszczył ten moment. Tylko Dinah, Twoja przyjaciółka. Wpadła do sali, a ja odskoczyłam od Ciebie, jak poparzona. Czułam się przyłapana; moje policzki stały się czerwone.
- Chyba wam przeszkodziłam - powiedziała rozbawiona.
Oj, Dinah, nawet nie wiesz jak bardzo nam wtedy przeszkodziłaś...
CZYTASZ
Diary❌Camren[ZAKOŃCZONE]
FanficGdzie Camila pisze do Lauren pamiętnik. Okładka dzięki @bucoseass Wszelkie prawa zastrzeżone.