Travis znowu zaczął myśleć o Shani. Nigdy by się do tego nie przyznał, jednak od pewnego czasu nieustannie martwił się o dziewczynę. Jej zachowanie było niecodzienne. Mimo to, chłopak się nie poddawał. Coraz częściej podchodził do niej, aby spróbować się z nią podroczyć. Niestety, nie odpowiadała ona na jego zaczepki. Zazwyczaj, posyłała mu jedynie smutne spojrzenie, po czym odchodziła.
Tego dnia, ich klasa zaczynała lekcje o ósmej. Blondyn postawił sobie za cel odnalezienie Shani i porozmawianie z nią jeszcze przed dzwonkiem. Wiedział, że owa dziewczyna przychodzi do szkoły wcześniej, niż reszta. Było mu to na rękę.
Chłopak rozglądał się po korytarzu, w poszukiwaniu Shani. W końcu ją dostrzegł. Od razu pomaszerował w jej kierunku.
- Cześć, lisiczko. Możemy porozmawiać? - Stanął naprzeciwko niej.
- O czym? - Dziewczyna uniosła brew.
- O twoim samopoczuciu. - Oznajmił. - Co się z tobą dzieje?
- Nic. Wszystko jest w porządku. - Posłała mu fałszywy uśmiech. Travis westchnął.
- Nie kłam. - Chłopak skrzyżował ręce. - Dlaczego jesteś taka?
- Jestem normalna. - Shani była zirytowana, jednak blondyn nie odpuszczał.
- Do cholery jasnej, przestań mnie oszukiwać.
- Daj mi spokój. - Dziewczyna próbowała odejść, jednak on ją złapał za ramię. - Czemu sobie nie odpuścisz?
- Bo chcę wiedzieć, co cię dręczy. - Powiedział, jakby to było coś oczywistego. Zaczął się zastanawiać. - Ktoś ci coś zrobił?
- Nie, to nie o to chodzi.
- Czyli przyznajesz, że jest coś na rzeczy? - Shani opuściła wzrok.
- Chodzi o moich rodziców... - Zrobiła krótką pauzę. - Mieli wypadek... Zazwyczaj ich nie ma w domu, gdyż ich praca wymaga, aby jeździli po całym kraju. - Chłopak spojrzał na nią ze współczuciem w oczach. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogłam ich odwiedzić w szpitalu. Dopiero dzisiaj zdobyłam bilet.
- Ach, rozumiem. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
- Ja też. - Przyznała dziewczyna, po czym pożegnała się z Travisem i ruszyła w stronę sali, w której miała odbyć się lekcja.
Blondyn podążał za nią wzrokiem. Chciał myśleć optymistycznie. Liczył na to, że zaa pewien czas wszystko wróci do normy. Przeczucie jednak podpowiadało mu, że to dopiero początek.
***
Intuicja go nie zawiodła. Zbliżała się przedostatnia lekcja. Travis co jakiś czas zerkał na Shani. Mimo, że wiedział już co jest problemem, dalej się o nią martwił. Chłopak spojrzał na nią po raz kolejny. Wtem zauważył, że rozmawia ona przez telefon. Z każdą chwilą, dziewczyna bladła coraz bardziej. Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie.
Blondyn postanowił czym prędzej do niej podejść, jednak ona odwróciła się na pięcie i pobiegła przed siebie. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Travis zignorował ten fakt i ruszył za nią. Spodziewał się najgorszego. Spostrzegł, że dziewczyna schowała się w toaletach damskich. Rozejrzał się, po czym wszedł do środka. Usłyszał tam cichy szloch.
- Shani? - Delikatnie zapukał do drzwi kabiny, w której ona najprawdopodobniej siedziała.
- Idź sobie, lekcje się zaczęły. - Powiedziała, łamiącym się głosem.
CZYTASZ
HOPE || SALLY FACE ||
Romance"...Tak naprawdę, przed poznaniem Ciebie nie widziałem zbyt wielkiego sensu w moim życiu. Wszystko zmieniło się, kiedy po raz pierwszy usłyszałem twój śmiech, mimo, iż nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nie potrafię wyjaśnić, co ze mną się dzieje od...