Zaufanie

83 9 6
                                    

Minął miesiąc, odkąd Shani z powrotem zaczęła schematycznie uczęszczać do szkoły. Olivia nigdy więcej nie próbowała zacząć z nią rozmowy. Kendra unikała jej, oraz Travisa jak ognia. Ów chłopak w dalszym ciągu nabijał się z jej słów - o ich rzekomym związku - przy każdej możliwej okazji. Mimo to, zaczęła powoli się do tego przyzwyczajać. 

Coraz częściej rozmawiała z Salem, Toddem, oraz Larrym. Travis nie był z tego powodu zbytnio zadowolony. Z bliżej nieznanej jej przyczyny, chłopak bardzo nie lubił tej trójki. Pomimo to, starał się jak najlepiej mógł ukrywać swoją frustrację, spowodowaną dobrym kontaktem Shani z nimi.

Od pewnego czasu dziewczyna przyłapywała się na tym, że coraz więcej rozmyśla o jej relacji z Travisem. Każda próba zaprzestania skutkowała jedynie kolejną falą myśli o nim. Spowodowało to również doszukiwanie się przez nią powodów, dla których może tak się dziać.

 W każdej wolnej chwili analizowała wszelkie momenty w jej życiu, w których uczestniczył chłopak licząc, że w końcu zrozumie, co się z nią dzieje. Na próżno. Prawie wcale nie skupiała się na lekcjach w których uczestniczyła. Było to dla niej nowe i dziwne uczucie.

Ukradkiem spojrzała na chłopaka siedzącego obok niej. Podpierał głowę ręką i patrzył pustym wzrokiem przed siebie. Od rana zachowywał się dziwnie. Unikał jej, a gdy przypadkiem na nią wpadł, urywał jak najszybciej rozmowę. Najprawdopodobniej robił to po to, nie miała okazji zapytać go o jego podbite oko.

Dość tego.  - Pomyślała. Chciała, aby chłopak jej powiedział, kto po raz kolejny dopuścił się do uderzenia go. Przeczucie jej podpowiadało, że była to ta sama osoba, co ostatnim razem. Próbowała nie pozwolić sobie wysnuwać teorii, które nie miały żadnego podłoża. Niestety, nieudolnie. 

Obiecała sobie, że znajdzie sposób, aby to z niego wydusić. Na samym początku pragnęła się tego dowiedzieć tylko dlatego, iż była ciekawa. Teraz jednak przeplatało się to z troską - martwiła się o Travisa.

Muszę znaleźć jakiś pretekst do rozmowy z nim, innej opcji nie ma. - Stwierdziła. Po raz kolejny jej wzrok powędrował na blondyna. Ten dalej wyglądał tak samo miernie jak chwilę wcześniej. Westchnęła i sprawdziła godzinę na zegarku. Lekcja ciągnęła się w nieskończoność. Zdawało się, że każda minuta trwa godzinę.

Jej oczy prześlizgnęły się po całej klasie. Zatrzymały się na Olivii, która siedziała razem z Kendrą. Od czasu ich kłótni, obydwie bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Shani prychnęła, starając się nie roześmiać. Pokręciła głową i wróciła do rozglądania się po pomieszczeniu.

Dostrzegła samotnie siedzącą Ruby. Brunetka co chwilę odwracała się do dwóch siedzących za nią dziewczyn - Anastazji i Sabriny. Klasowe papużki-nierozłączki. Znały się najprawdopodobniej od przedszkola, a mimo to, nadal się przyjaźniły. 

Zaraz przed nimi znajdowała się ławka Philipa oraz Thomasa - jednego z kolegów Travisa. Shani zmarszczyła brwi, gdyż uświadomiła sobie, że nie widziała ich dwóch rozmawiających z blondynem od bardzo dawna.

I dobrze, Philip nie zasługuje na jego przyjaźń. - Powiedziała sobie w duchu. Zaraz potem skarciła się za tą myśl, ponieważ przypomniało jej się, że nie jest już z nim w wrogich stosunkach. - Ups, mała gafa.

 Jej wzrok po raz kolejny powędrował na siedzącego obok niej blondyna. Frustrował ją brak możliwości pogadania z nim w chwili obecnej. Spojrzała na nauczycielkę, która od kilku minut, nieustannie o czymś opowiadała. Shani nie miała jednak zielonego pojęcia, co to mogło być. Nigdy nie lubiła sposobu prowadzenia lekcji Pani Williams. Zresztą, tak samo jak reszta klasy. Praktycznie każdy przysypiał, lub zajmował się czymś innym.

HOPE || SALLY FACE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz