Duma

61 10 18
                                    

Dziewczyna szybkim krokiem kierowała się w stronę wyjścia ze szkoły. Niewiele widziała, przez napływające do jej oczu łzy. Wtem na kogoś wpadła, co spowodowało jej przewrócenie się. Spojrzała do góry na osobę, przez którą obecnie siedziała na podłodze. Owym osobnikiem okazał się Philip. Niebiesko-włosy wyciągnął do niej rękę, aby pomóc jej wstać.

- Co się stało? - W momencie, gdy Shani chciała mu odpowiedzieć, podszedł do nich Travis.

- Musimy porozmawiać. - Powiedział bezceremonialnie, patrząc jej w oczy.

- Co? - Dziewczyna była zdezorientowana. Zaczęła zastanawiać się nad tym, dlaczego blondyn przyszedł za nią. Zdziwiło ją to, gdyż była pewna, że chłopak nie widział jej w momencie, gdy stał z Kendrą. - O czym?

- O tym, co się działo przed chwilą. - Wywrócił oczami. Shani uniosła brew.

- Tylko, że tu nie ma o czym mówić. 

- Jest. Sądzę, że źle zinterpretowałaś całą sytuację sprzed chwili. - Philip bacznie przysłuchiwał się ich konwersacji.

- O, jeszcze mi zarzuć tekstem w stylu "to nie tak jak myślisz". - Zaśmiała się ironicznie. - A zresztą, nie mam czasu na twoje wymówki. 

Zamiast wznowić swoją drogę do wyjścia z budynku, postanowiła pójść okrężną drogą. Niestety, Travis poszedł za nią. Wiedziała o tym, jednak zlekceważyła ten fakt. Po chwili, chłopak przerwał ciszę i wznowił próby podjęcia rozmowy. Jako, iż dziewczyna nie reagowała na jego słowa, w końcu zirytowany złapał jej ramię, zmuszając ją do zatrzymania się i spojrzenia na niego.

- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? - W Shani zaczęła rosnąć irytacja. Blondyn westchnął.

- Chciałbym, abyś przestała wszystko wyolbrzymiać. Naprawdę, nadinterpretacja to coś, co wychodzi ci najlepiej. 

- Oczywiście. A wiesz co tobie najpewniej wychodzi najlepiej? - Spojrzał na nią pytająco. - Obściskiwanie się z Kendrą!

- Jak zwykle, wyolbrzymiasz. 

- A ty jak zwykle nie słuchasz. Wiesz, fajnie by było, gdybyś mi dał spokój.

- Zdajesz sobie sprawę, że naprawdę robisz problem z niczego?

- Oczywiście. - Pokiwała głową. 

- A zresztą, nawet gdyby coś takiego miało miejsce, nie miałabyś prawa się mnie o to czepiać. 

- Miałabym.

- A niby z jakiej racji?

- Powiedz, ty tylko udajesz idiotę, prawda? - Pokręciła głową z dezaprobatą. - Nie chcę tego słuchać, odczep się ode mnie.

- Jesteś pewna, że właśnie tego chcesz? - Chłopak skrzyżował ręce.

- Pragnę tego najbardziej na świecie. - Powiedziała ironicznie, po czym odwróciła się i poszła, zostawiając go samego.

Travis odprowadził ją wzrokiem i zrezygnowany ruszył w kierunku sali, w której odbywała się jego lekcja. Dopiero po zastanowieniu zrozumiał, jak musiała się poczuć Shani. Był zły na siebie. Przez chwilę rozważał pójście do niej po szkole, jednak stwierdził, że nie jest to najlepszy pomysł.

Przecież nie stanie się nic złego, prawda? 

***

Dni mijały, a Shani w dalszym ciągu nie pojawiała się w szkole. Blondyn kilka razy próbował się do niej dodzwonić, jednak bezskutecznie. Często kręcił się również blisko miejsca jej zamieszkania licząc na to, że spotka ją wychodzącą z psem. Niestety, nic takiego się nie działo.

HOPE || SALLY FACE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz