1.3K 138 20
                                    

CHAPTER 2.

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

—Chyba nie rozumiesz powagi sytuacji, dzieciaku. Jesteś podejrzany o sprzedaż narkotyków. 

—Ooh— Jeongguk łapie się za twarz, dramatycznie patrząc na policjanta, siedzącego przed nim— Widzisz, jak mnie to rusza? 

—Dzieciaku, możesz stracić wszystko. Pójdziesz do pierdla, spędzisz tam pół swojego życia i wyjdziesz, będąc starym dziadem, którego nikt nie będzie chciał. Słuchaj mnie teraz bardzo uważnie - przyznajesz się i masz mniejszą karę. Jeśli znasz kogoś o kogo zapytałem, powiedz. Nikt się nie dowie, a ty zostaniesz uniewinniony...

—Nie, to teraz ty mnie posłuchasz. Muszę pojechać do swojego chłopaka i naprawdę mam w chuju to, co mi zarzucacie. Czy mogę już stąd pójść? Poczekam na oficjalne wezwanie— Guk przerywa mu

Mężczyzna oddycha głęboko i łapie się za swoją głowę. Nie ma siły na użeranie się z takimi dzieciakami, dlatego puszcza Jeongguka wolno. Najwyżej dostanie wezwanie do sądu jako świadek w sprawie swoich przyjaciół, a tego już nie zlekceważy w taki sam sposób.

—Zanim wyjdziesz— mruczy, a Guk podnosi głowę znad telefonu— Dzieciaku, naprawdę nie chcę dla ciebie źle... Pójdź na ugodę. Masz kuratora na karku. 

—Jeszcze raz powtarzam. Muszę jechać do swojego chłopaka. Dziękuję, do widzenia. 

Jeongguk trzaska drzwiami i opuszcza budynek komisariatu. Jest nietykalny i wszyscy to wiedzą - w końcu jego ojciec jest szanowanym biznesmenem i sponsorem wielu placówek w Naju. Nikt nie może go dotknąć, nikt nie może podważyć jego słowa, niczyje zdanie nie jest ważniejsze od jego. Jest pierdolonym bogiem.

Guk uśmiecha się sam do siebie na myśl, że czeka na niego Taehyung, który zaraz uspokoi go pocałunkami, składanymi na jego twarzy. 

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

3 lata wcześniej.

—Nie mam numeru do Taehyunga, Guk. Po co ci on?

—A co z twoim dzieciakiem?— Jeongguk zignorował pytanie starszego i popatrzył z nadzieją na Namjoona, chcąc uzyskać więcej informacji na temat tego dzieciaka, którego spotkał na festiwalu kwiatów i którego odwoził do domu

—Ten "dzieciak", Jeongguk, ma na imię Jimin. I zacznij go w końcu traktować jak mojego chłopaka, nie zasługuje na takie chamstwo z twojej strony.

—Za bardzo przesadzasz, hyung. Zapytasz się go, czy ma numer Taehyunga? 

—Czemu ci tak zależy?— prychnął starszy, a blondyn przygryzł wargę

—Po prostu. 

Namjoon wzruszył ramionami i usiadł wygodniej na kanapie. Podziękował Hoseokowi za zaproponowanego papierosa i przyjął go z uśmiechem. Jeongguk pokręcił głową, patrząc na starszego i odetchnął głośno. 

—Dzieciak chodzi do klasy z Jiminem. Po prostu pojedź jutro ze mną odebrać ich i pogadasz z nim— Namjoon uśmiechnął się, a Jeongguk popatrzył na niego z blaskiem w oczach

—Naprawdę? Dziękuję hyung-nim...

—Whoa, od kiedy jesteś taki oficjalny?— Yoongi zaśmiał się, siadając na kolanie Hoseoka i obejmując jego szyję swoimi ramionami

—Właśnie. W ogóle od kiedy przejmujesz się kimś innym oprócz tymi sukami, z którymi chcesz się pieprzyć?— Joon zaśmiał się, a Yoongi i Hoseok szybko dołączyli do niego

—Daj spokój, hyung. Nie mam ochoty na takie żarty. Nie tym razem— wzruszył ramionami, a Yoongi popatrzył na niego podejrzliwym wzrokiem

—Ten dzieciak ci się spodobał, mam rację?— uśmiechnął się lekko w jego stronę, a Jeongguk przełknął głośno ślinę— Hej, Guk, to nic złego, jeśli on ci się podobał. Był słodki na festiwalu.

—Yeah, był— Jeon uśmiechnął się w stronę najstarszego

Siedząc na kanapie i oceniając słodkość Taehyunga nie pomyślał sobie, że dwa lata później będą tym, czym byli w tym momencie. 

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

Jeongguk uśmiecha się w stronę Taehyunga, który stoi naprzeciw niego. Starszy siedzi na brzegu wanny i czeka, aż jego chłopak nałoży na jego twarz maseczkę z wizerunkiem zwierzątka. Ich staż w związku trwał już prawie dwa lata, a Jeongguk nadal nie potrafił odmówić Taehyungowi w rzeczach takich jak te. Kwadratowy uśmiech młodszego rozwiązywał każdą wątpliwość, a przy Tae, Guk stawał się niewyobrażalnie uroczą osobą.

—Okej, teraz nie dotykaj swojej twarzy, dobrze?— upewnia się młodszy, a Jeongguk przytakuje— Twoja rana wciąż się nie zagoiła. Nie boli cię już?— Taehyung patrzy na gukową szramę, znajdującą się na jego policzku, a w tym samym momencie starszy kręci przecząco głową

—Jest okej. Nie musisz się o mnie martwić, w przeciwieństwie do ciebie jestem męskim mężczyzną— Jeongguk lekko uśmiecha się, kochając droczenie się z młodszym

Taehyung patrzy z wyrzutem na Jeona i uderza go lekko w ramię. 

—No co? Sam mówiłeś mi kiedyś, że chciałbyś, żeby nasze dziecko mówiło do ciebie "mama".

—Tak, bo to urocze, ale nie chcę być kobietą— uroczo układa usta w dzióbek— To trochę lekceważące. Yah, Guk, nie drap się, bo zniszczysz maseczkę!— młodszy dzieli swojego chłopaka po głowie

Po zmyciu maseczek i masie całusów, które składa na bliźnie Jeongguka młodszy chłopak, układają się na łóżku Taehyunga i momentalnie łapią się w swoje objęcia. Taehyung kładzie swoją lekko mokrą twarz na rozgrzanym torsie Jeongguka i oddycha głośno. Już prawie zasypia, kiedy Guk podnosi go lekko i łapie jego twarz w swoje ogromne dłonie.

—Taehyungie, ty krwawisz z nosa, pysiu. Chodź do łazienki. 

Taehyung pozwala złapać się w pasie i skierować do pomieszczenia obok i patrzy, jak Jeongguk przykłada do jego nosa mokrą chusteczkę. Młodszy chyli się w przód, by krwotok ustał, a Guk klęka przed nim, by mieć dobry widok na jego twarz. 

—Przepraszam, Gukkie— wskazuje na zakrwawioną koszulkę Jeongguka, a on kręci głową

—To jest najmniej istotna rzecz w tym momencie. Martwię się, nigdy nie krwawiłeś z nosa, pysiu.

—Ostatnio miałem przeziębienie, to pewnie dlatego. Nie martw się aż tak bardzo, Jeonggukie.

Kiedy starszy kończy przemywanie nosa swojego kochania, a krwotok ustaje, Jeon łapie mniejszego jak pannę młodą i przenosi na łóżko. Nie pozwala mu oderwać się ani na chwilę - kładzie jego głowę na swoim torsie i szczelnie obejmuje jego ciało swoimi ramionami. Całuje czubek głowy Taehyunga i pozwala, by ten zamknął swoje oczy i zaczął śnić.

Jeongguk wpatrywał się w swojego chłopaka, jakby był największym skarbem, gwiazdozbiorem, wszechświatem i wszystkim, co daje szczęście. Nie może wyjść z podziwu, jak piękny jest Taehyung, nie wierzy, gdy przypomina sobie, że ten Kim Taehyung jest jego chłopakiem, jego miłością i tym, który odwzajemnia jego uczucia. 

Jeongguk kręci głową. Uśmiech wita na jego wargach, kiedy patrzy, jak Taehyung wije się w jego ramionach prawdopodobnie z powodu złego snu. Obejmuje go mocniej i pozwala sobie na zamknięcie oczu. 

Dziwne, śni mu się Taehyung. 

Taehyung z kimś w rękach.


liczę na komentarze motywacyjne):

so far away. ggutaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz