934 113 7
                                    

CHAPTER 7

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

Taehyung budzi się dziwacznie spokojny. Cały stres związany z wyjazdem, ucieczką, zanika, a on czuje się pusty, wyzbyty z emocji. Schodzi spokojnie na śniadanie i siada przy stole, mimo ciężkiego bólu pleców. Jego dziadek mruczy coś pod nosem, ale Taehyung zbywa go. Patrzy, jak staruszek łapie swoją żonę za rękę i ma ochotę zwymiotować. 

Gdyby babcia tylko wiedziała, co robił z tymi dłońmi, tymi obrzydliwymi palcami.

—Taehyung jedz, zaraz ci herbata wystygnie— mruczy starsza, a on przytakuje 

Je spokojnie posiłek, wpatrując się w parujący kubek. Zastanawia się, kiedy następnym razem zje takie śniadanie - przy stole, z przygotowanym jedzeniem i gotową zastawą. Dochodzi do przykrego wniosku, że najprawdopodobniej nigdy, ale nie przeraża go to. Wyobrażenie wspólnej przyszłości z Jeonggukiem poprawia jego humor i sprawia, że ma jeszcze większą ochotę na ucieczkę. Ale z nim. Tylko i wyłącznie z nim i maluchem, który rósł w jego brzuchu. 

Równo o godzinie osiemnastej otrzymuje ostatni sms od Jeongguka, przypominający ich plan. Taehyung miał wyjść oknem z domu, przednio rzucając małą walizkę i najpotrzebniejsze rzeczy, miał zostawić pokój w perfekcyjnym stanie, sprzątając wszystko, miał zostawić laptopa i sprzęty elektroniczne, umożliwiające wytropienie ich, miał przejrzeć wszystkie ubrania, zostawiając jedynie te, które jego dziadkowie mogliby oddać dla potrzebujących - resztę miał wyrzucić. Najlepiej by zostawił pokój w nienagannym stanie, dzięki temu możliwie okazałby szacunek dla pokojówki pracującej w domu dziadków. 

Tylko do niej miał szacunek. 

Taehyung sprawdza czy na pewno wszystko spakował i pozwala sobie wziąć długą, rozluźniającą kąpiel. Myje dokładnie całe swoje ciało, nie omijając blond włosów. Stara się zedrzeć wszystkie grzechy ze swojej skóry, każde nieprzyjemne wspomnienie, każdą chwilę zwątpienia, wszystkie te momenty, kiedy nie było przy nim Jeongguka. 

Czuje jak upada. Osuwa się po zimnych kafelkach prysznica i powoli siada na mokrej podłodze. Nawet nie czuje, jak woda drastycznie zmienia swoją temperaturę, nie przeszkadza mu jej lodowatość. Patrzy na dół. Jego brzuch jest na tyle widoczny, że gdyby babcia lub dziadek weszli do pomieszczenia w tym momencie, na pewno zauważyliby i zorientowaliby się, że Taehyung jest w ciąży. Mimo to, Taehyung łapie się za nagą skórę i lekko przejeżdża zziębniętymi dłońmi po swoim brzuchu. Uśmiecha się poprzez łzy. Jest taki szczęśliwy. W końcu czuje się wolny, mimo iż teoretycznie wciąż znajduje się w klatce. 

Nagle piszczy. Widzi, jak jego dłonie krwawią. Jęczy, nawołując imię Jeongguka, jednak ten nie przybywa. Kieruje dłonie w stronę lecącej wody i stara się zmyć z nich ślady zbrodni, ale nie może, krew ciągle przybywa. Leje się strumieniami po całej długości jego rąk, a Taehyung widząc to płacze żałośnie. Krzyczy imię swojego kochanka, ale odpowiada mu głucha cisza. Nie ma siły, by podnieść się. Widzi, jak kilka robaków wychodzi na wierzch jego dłoni, przez co zaczyna pocierać nią o kafelki prysznicowe. Trze, trze, ale one nie odpuszczają - lgną do krwi, w której pełne są dłonie Hyunga. Wyjadają po kolei każdy kawałek jego skóry, są głodne jego krwi. Taehyung krzyczy, krzyczy i krzyczy, ale po chwili zamyka spokojnie oczy. Kładzie się na mokrej podłodze prysznica i patrzy w górę, nie przejmując się zimną wodą spływającą na jego nagie ciało. 

Otwiera oczy i widzi mamę. 

Uśmiecha się w jego stronę i podaje mu rękę, pomagając mu wstać. Prowadzi go w stronę lustra, przed którym po chwili oboje stoją. Łapie go za nagą skórę brzucha, a Taehyung patrzy zdumiony, gdyż jego dłonie przestają krwawić, a robaki wracają w środek jego ciała. A to wszystko za sprawą delikatnego dotyku jego niewinnej, ukochanej matki. 

so far away. ggutaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz