12˚

1.3K 105 33
                                    

CHAPTER 12.

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

Pierwsze dni w nowym miejscu mijają całkiem spokojnie. Taehyung ani razu nie zdążył wyjść na zewnątrz, nie licząc hostelowego balkoniku i małego tarasu na najwyższym piętrze budynku, a Jeongguk zapracowany chodził od jednej dorywczej pracy do drugiej, szukając jakiegokolwiek stałego miejsca zarobku.

Aż do pewnego dnia.

—Tae! Tae, nie uwierzysz, znalazłem pracę!

—Naprawdę?— mruczy młodszy, wstając ociężale z kanapy i rzucając za nią papierek po zjedzonym przed chwilą słodyczu

—Tak! Poznałem takich świetnych chłopaków i zaproponowali mi pracę, nie uwierzysz jako kto.

—No nie uwierzę— Kim uśmiecha się szeroko, widząc entuzjazm swojego mężczyzny

—Jako pianistę i wokalistę w tutejszej filharmonii! Mówię poważnie! Pamiętasz, jak Yoongi-hyung uczył mnie gry, a ja tak bardzo się przed tym przestrzegałem, bo nie widziałem w tym sensu, a teraz jestem mu taki wdzięczny, bo znalazłem dzięki jego naukom pracę!— szczerzy się, podchodząc powolnym krokiem w stronę kanapy, a po chwili kładąc się koło odwzajemniającego jego gest Taehyunga

—Jestem z ciebie bardzo dumny, Ggu. Wiedziałem, że ci się uda.

—Policzyłem, że jeśli dostanę swoją pierwszą wypłatę, będziemy mogli się stąd wynieść i kupić jakieś mieszkanko. Poza tym muszę znaleźć tutaj jakiegoś dobrego lekarza, który pomógłby ci przyjąć poród, więc-

—Nie myśl o tym— przerywa mu krótki pocałunek ze strony młodszego— Nawet jeśli miałbym poradzić sobie z tym sam, dam radę, bo to nasz synek, nasze szczęście i dla niego muszę być silny.

Jeongguk uśmiecha się szeroko i skrada kolejny całus od Kima, który chichota na przyjemne uczucie. Starszy całuje jego usta, policzki, nos, czoło i każdego osobnego palca, wypowiadając przy tym pojedyncze wyznania miłości, a kończy na taehyungowym brzuchu, który znacznie wzrósł w ostatnich tygodniach. Taehyung jest podczas piątego miesiąca, a Jeongguk nie może być szczęśliwszy na myśl, że za mniej niż pół roku ich mała rodzina powiększy się o jedną osobę.

𝓈𝑜 𝒻𝒶𝓇 𝒶𝓌𝒶𝓎.

—Wychodzę do pracy, dobrze Taehyung? Kiedy będę wracał, kupię ci jakieś owoce, żebyś mógł się zdrowiej odżywiać, więc błagam, uważaj na siebie i czekaj, aż wrócę, okej?— starszy patrzy w stronę zakopanego w pościeli Taehyunga, który przytakuje na każde słowo wypowiadane przez Jeongguka

Jeongguk opuszcza pomieszczenie kilka chwil później, a Taehyung przewraca się ciałem na plecy, wpatrując się kilka chwil na sufit. Nudzi się, ale nie ma nawet prawa narzekać, od kiedy to jedynie Jeongguk zarabia na ich utrzymanie i ma możliwość chodzenia do pracy, mimo wszystkiego. Wstaje po kilku minutach i podchodzi do szafeczki w aneksie kuchennym i sięga po nią z zawodem, zdając sobie sprawę, że nie pozostało żadnych słodyczy dla niego. Ma kurewską ochotę na żelki lub słodkie bułeczki, które zazwyczaj kupuje mu Jeongguk, więc siada ociężale na blacie, zastanawiając się co zrobić w takim momencie. Ponownie podejmuje się szukania słodyczy, ale z zawodem, znajdując jedynie kilka paczek ramenu w proszku. Jest zły, że nie poprosił wcześniej Jeongguka o to, by kupił mu przekąski, bo teraz prawdopodobnie zakopie się w pościeli i zacznie płakać z nieokreślonych powodów.

Wtedy do głowy przychodzi mu pewien pomysł.

Powolnym krokiem podchodzi do jednej z toreb Jeongguka i wyjmuje z niej zestaw nierozpakowanych masek. Wyszukuje również przypadkową czapkę z daszkiem należącą do jego chłopaka i rzuca wszystkie rzeczy łóżko. Nakłada na siebie przypadkowe ubrania i patrzy zadowolony na lustro.

Przecież nikt go nie rozpozna, nie może.

Maska zakrywa prawie całą jego twarz, a czapka zasłania falowane włosy. Czuje się anonimowo i z uśmiechem na twarzy zamyka ich wspólny pokój. Idzie szybkim krokiem, by uniknąć ciekawskiego wzroku recepcjonistki, żującej głośno i niekulturalnie gumę i momentalnie i z przyzwyczajenia łapie się za brzuszek. Jest taki szczęśliwy, wolny, a zdecydowanie od dawna się tak nie czuł.

Kiedy orientuje się, że zupełnie nie wie w którą stronę ma iść, decyduje się na skręt w lewo. Ma nadzieję, że trafi na jakieś centrum handlowe, gdzie mógłby pooglądać jakieś rzeczy dla dzidziusia (on i Jeongguk nie kupili jeszcze zupełnie niczego), ale pierwszym priorytetem jest dla niego jedzenie. Szuka jakiekolwiek kawiarni, w której mógłby zjeść jakieś słodkości, a mijając widzi filharmonię. Uśmiecha się pod nosem wiedząc, że gdzieś tam znajduje się Jeongguk, który dzielnie zarabia na niego i ich małą rodzinę. Powstrzymuje się od wejścia do wnętrza pięknego budynku i idzie dalej. Mija domki i sklepy tętniące życiem, stragany, starsze panie, które żywnie rozmawiają o sprawach politycznych ich kraju, ale nigdzie, ale to nigdzie nie widzi kawiarni.

Jęczy cicho pod nosem i wydyma wargi w geście buntu. Przystaje na środku chodnika i zauważa znak, prowadzący w stronę jedynej (tak jak zdążył już zauważyć z napisu) galerii w tym mieście. Rusza w tę stronę, a przystaje, widząc kolorowe napisy, oznajmujące o najnowszych promocjach i nastolatków, palących papierosy pod wejściem ewakuacyjnym.

Uśmiecha się pod nosem, bo przypomina mu się Jeongguk, który nigdy przenigdy nie zapaliłby koło niego, mimo uzależnienia.

Wchodzi do ogromnego budynku i lekko opuszcza maskę z nosa, odsłaniając go. Kieruje się w stronę pierwszej lepszej napotkanej kawiarni i kupuje ciastko i kolejne sześć na wynos. Dziękuje i odchodzi, zajadając się słodyczą. Mija kolejne sklepy, a przystaje dopiero, gdy widzi słodkie, różowe łóżeczko dla dziecka na wystawie sklepowej. Mimowolnie kieruje się w tę stronę i przystaje przy pierwszym lepszym akcesorium, patrząc ukradkiem na cenę. Wydyma wargi wiedząc, że jego i Jeongguka definitywnie nie stać na takie wydatki patrząc na to, że dodatkowo planują wyprowadzkę w niedalekiej przyszłości.

—Dzień dobry, pomóc w czymś?— Taehyung słyszy kobiecy głos za sobą i momentalnie odwraca się w jego stronę

—Dzień dobry i nie, tylko rozglądam się i marzę sobie— uśmiecha się pod nosem, zdając sprawę z tego, że kobieta mimo faktu posiadania na twarzy maski, zauważa to i odwzajemnia gest

—Chłopiec czy dziewczynka? Możemy poszukać na dziale z przecenami, na pewno coś pan znajdzie dla siebie.

—Chłopiec i- dziękuję.

Kobieta zaprowadza Taehyunga w stronę kosza z przecenionymi ubrankami, a młodszemu pojawiają się aż iskry w oczach. Jest tak podekscytowany możliwością wyobrażenia sobie swojego synka w tych ubrankach, jest podekscytowany, gdy może dotknąć je, powąchać i pomarzyć.

—Jestem Dahyun, zapomniałam się przedstawić— wystawia rękę, a Taehyung przygryza wargę, łapiąc zadbaną dłoń kobiety

—Jisung— przedstawia się nieprawdziwym imieniem wiedząc, że wyznanie prawdy mogłoby poważnie zaszkodzić jemu, dziecku, a przede wszystkim Jeonggukowi

—A więc Jisung... Mam nadzieję, że coś znajdziesz. Jak będziesz potrzebował pomocy, to wołaj— uśmiecha się

—Dziękuję.

Kobieta oddala się, a Taehyung łapie przypadkowe wdzianko dziecięce i przykłada je do twarzy. Może przyrzec, że czuje zapach swojego synka, może przyrzec, że już czuje jak to będzie trzymać go i nigdy nie puszczać.

Taehyung pierwszy raz zdaje sobie sprawę z tego, że dziecko najprawdopodobniej uratowało jego życie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

so far away. ggutaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz