Na zaufanie trzeba zasłużyć

84 8 0
                                    

*Rebel POV*

Nie spodziewałam się z wiele po bohaterach, ale przy tej fali miałam okazję zobaczyć, jak bardzo zadufana w sobie jest cała trójka. Popisywali się swoją bronią i umiejętnościami, a w głębokim poważaniu mieli to, jak wielu uratował bohater tarczy. Wkrótce po tym odbył się bankiet, na którym świętowano odparcie fali. Po kupieniu za odłożone pieniądze specjalnej maski zmieniającej twarz, zakradłam się do "pilnie" strzeżonego zamku. Widziałam niezadowolonego Naofumiego rozmawiającego z Raphtalią i tą kłamliwą sukę, mówiącą coś do blondyna. Wiedziałam, że będzie draka, ale nie mogłam się powstrzymać przed podejściem do bohatera tarczy.

- Dawno się nie widzieliśmy - rzuciłam wesoło.

- Proszę proszę, tajemnicza koleżanka ze sklepu. Jakim cudem tu weszłaś?

- Przez drzwi - odparłam uśmiechając się figlarnie. - Lubię grać na nosie niektórym ludziom.

- Dlaczego taka ślicznotka, jak ty zadaje się z tym śmieciem? - usłyszałam irytujący głos i zobaczyłam oburzenie na twarzy stojącego nieopodal blondyna. 

- Mogłabym zapytać cię o to samo - odparłam zniesmaczona patrząc na Melty.

- Nie chciałabyś dołączyć do mnie w walce? Jestem...

- Upierdliwy - rzuciłam ostro. - Nie mam ochoty zadawać się pozerami jak ty, czy dwóch pozostałych bohaterów. Spływaj zanim skopię ci tyłek!

- Co?

- Kolor włosów zobowiązuje, co? Trzeba dosadniej? Powiedziałam: SPADAJ.

Naofumi uśmiechnął się lekko pod nosem, a ja jakby nigdy nic zwróciłam się do Raphtalii:

- Jestem pod wrażeniem jak szybko wyrosłaś. Twoje umiejętności też są coraz lepsze.

Ignorowaliśmy pozostałą dwójkę rozmawiając spokojnie, gdy blondyn wyzwał Naofumiego na pojedynek. Może bym nie ingerowała, gdyby nie dołączył mnie do zakładu mówiąc:

- Jeśli wygram uwolnisz Raphtalię od bycia twoją niewolnicą, a ona przestanie z tobą współpracować i dołączy do mnie.

- Z tym może być problem - stwierdziłam. - Tak się składa, że jestem wolnym strzelcem, a pojawiłam się w zamku, żeby coś zdobyć.

- Co masz na myśli? - zapytała Melty, a ja sięgnęłam po maskę.

- Do zobaczenia wkrótce Naofumi, Raphtalia - rzuciłam zdejmując maskę i puszczając oko.

- To ta morderczyni!!! - krzyknęła wredna manipulantka, a ja jednym ruchem pozbyłam się przeszkadzającej kiecki i wyskoczyłam przez okno. Widziałam zaskoczone miny gości na bankiecie, ale zanim którykolwiek ze strażników zdążył zareagować, rozpłynęłam się w mroku.

- Amatorzy - mruknęłam zadowolona, przemykając do biblioteki i szybko znajdując potrzebne mi księgi. Nucąc wesoło opuściłam zamek, ale wkrótce po tym dowiedziałam się o pojedynku i jego wyniku. Plotki na temat Naofumiego były stekiem bzdur, ale pozostali bohaterowie byli zdecydowanie większym wrzodem na dupie. Strach pomyśleć jak skończy się kolejna fala. 

Zanim się obejrzałam usłyszałam charakterystyczny dźwięk i na niebie pojawiło się pęknięcie. Wiedziałam, gdzie są bohaterowie i szłam spokojnie w ich kierunku nucąc pod nosem: Jak statki na niebie... Nagle moją uwagę przykuła postać, która wyłoniła się z pęknięcia. Nie była demonem, ale wyglądała raczej na człowieka.

- Czyli można przeżyć po drugiej stronie? - zastanawiałam się, myśląc jakie szanse powodzenia ma mój szalony plan, gdy pojawił się przede mną cień.

Kształt cieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz