#100

113 12 3
                                    


Mamy i 100 rozdział. Nawet nie wiem kiedy zdążyłam tyle napisać. Dziękuję za wsparcie przez ten cały czas. Jednak chyba czas w końcu się streszczać, bo nie jestem pewna czy będę robić drugą książkę z tego ff.

Także w tym rozdziale zostanie streszczony rok, ewentualnie dwa 😉.

Zapraszam...

- Kochanie! Możesz tu chwilkę zejść ?

- Już idę tato- odpowiedziała Freya. Udała się do kuchni, w której przebywali jej rodzice i wujek Jo- coś się stało?

- Dowiedzieliśmy się że sytuacja w Anglii się uspokaja, za jakiś czas będziemy mogli wrócić - powiedział.

- Za jakiś czas, czyli kiedy?- zapytała siadając, była już w ósmym miesiącu ciąży i duży brzuch coraz bardziej dawał się we znaki.

- Przypuszczamy, że najbliżej w 1983- stwierdziła pani Revell.

- Dobrze wiedzieć- westchnęła- Mogę iść?

- Tak idź już - odparł Joseph

****

- Jak się czujesz będąc panią Clifford?- spytał Edgrad.

- Teraz będę mogła bezkarnie na ciebie krzyczeć, gdy będziesz pić- zaśmiała się Marlena.

- Ciesze się że w końcu jesteś moją żoną- powiedział Clifford.

- Ja też się cieszę, kochanie...

***

- Laura! Wpuść mnie, do jasnej Avady!!

- Zostaw mnie Dorcas- powiedziała z płaczem dziewczyna.

- Jeśli nie otworzysz tych drzwi to je rozwalę, przysięgam na Merlina.

Załzawiona McCourtney otworzyła w końcu drzwi do łazienki, Dorcas widząc w jakim stanie jest przyjaciółka odrazu ją objęła. Laura nie mogła przestać płakać.

- Co się stało, Kochanie?- spytała Pani Lupin głaszcząc przyjaciółkę po włosach.

- Ja... Ja... Ja jestem w ciąży- Dziewczyna rozpłakała się jeszcze bardziej...

***

Dochodziła godzina druga nad ranem, a młodszy z rodzeństwa Balck. Nie mógł zasnąć. Zresztą to już nie pierwszy raz. Odkąd dowiedział się że rodzicie w końcu stracili cierpliwość i wybrali mu żonę, stał się bardziej przygnębiony. Nadal nie pogodził się z rozstaniem z Laurą, wiedział że w tedy, kiedy wyjechał do Barcelony, nie przestał jej kochać a jedynie, przestraszył się odpowiedzialności. Teraz Czekał jedynie na cud, który mógłby go wybawić z tej beznadziejnej sytuacji.

Nagle jego telefon zaczął wibrować, podnosił się z fotela i podeszł do parapetu, na którym zostawił urządzenie. Na wyświetlaczu zobaczył numer Dorcas. Przez chwilę wachał się czy odbierać, lecz w końcu przesunął zieloną słuchawkę.

- Jeśli chcesz dalej mówić mi jaki jestem beznadziejny, to daj mi spokój Lupin - warknął.

- Regulus, to ja Laura...

- Laura... Przepraszam za mój wybuch, jest późno i...

- Możemy się spotkać?- zapytała cicho

Maruders Era ||Instagram Po Huncwocku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz