Chapter 2

146 8 0
                                    

Elsa siedziała na łóżku, zbita z tropu i przerażona wydarzeniem dnia. Zabójca? Naprawdę jej nienawidzili, naprawdę jej nie wybaczą. Publicznie była wciąż Lodową Królową, a teraz, człowiek stracił przez to życie. Nie mogła pojąć, dlaczego tak chętnie się poświęcił, kto chciałby ratować taką znienawidzoną osobę jak ona?
Królowa spędziła resztę dnia, wylegując się w nienawiści do samej siebie, Poprosiłaby jej nie, przeszkadzano, ale była wdzięczna, gdy ktoś zapukał do jej komnat. Pewnie siostra, chciała sprawdzić jak się, czuje. Wolno wstała ze swojego łózka i odwróciła się do drzwi, głowę trzymając nisko, ciało bolało ją z nieszczęścia. Dała sobie chwilę, by wziąć się w garść i wyglądać normalnie przy rozmowie. Nie chciałaby Anna, wiedziała jak silnie, odczuwała to piekło.
To nie była jej siostra, ale jeden z nocnych strażników. Pokłonił się nisko, zanim zaczął mówić
- On.. Był moim przyjacielem wasza wysokość, chciałby, żebyś to, dostała - strażnik wyciągnął ze swojej torby dużą czarną książkę i podał Królowej. Ona po zawahaniu się wzięła ją od niego.
Strażnik ukłonił się i po życzeniu jej dobrej nocy odszedł. Elsa mogła przysiąść, że widziała łzy w jego oczach, gdy się oddalał. Tak dużo bólu i to wszystko było jej winą. Zamknęła drzwi i powędrowała z powrotem do łóżka, położyła się na plecach, unosząc przed sobą lekturę. Dlaczego jeden ze strażników zostawił jej coś takiego?
Szybko okazało się, że to nie byłą zwykła książka. Gdy przejrzała strony, zdała sobie sprawę, że to dziennik. Zauważyła swoje imię pojawiające się na okrągło i to wzbudziło jej ciekawość. Zresztą, biedak umarł za nią. Sądziła, że skoro, chciałby to, przeczytała, jest mu to winna. Położyła ów pamiętnik na poduszce i otworzyła na pierwszej stronie.

Już nie mogę dłużej dusić w sobie uczuć. To rozdziera moje serce. Muszę je uwolnić. Może te strony zdejmą ze mnie odrobinę ciężaru.

To była krótka i tajemnicza pierwsza notatka, która w najwyższym stopniu ją zaintrygowała. Przewróciła stronę.

Nocna warta. Znowu na wieży. Czasami myślę, że wszechświat ma chore poczucie humoru. Znowu myślę, że los próbuje mi coś przekazać. Nie cierpię tego. Nie dlatego, że nie chciałbym wykonywać swojego obowiązku, to ona jest powodem. Noc w noc muszę obserwować jej rozpacz, wiedząc, że nic nie mogę zrobić, by ją złagodzić. Przypuszczam, że to dość ciekawe, że jedno samotne serce strzeże drugiego, chciałbym powiedzieć jej co, czuje, ale wiem w głębi duszy, że nie jestem tego godny. Piękna Elso, tak bardzo cię kocham.

Elsa była zaskoczona tymi słowami. Ta osoba coś do niej czuła? To był powód, dla którego położył swoje życie na szlę tak chętnie w jej obronie? Przeskoczyła do następnej pozycji.

                                                                                          * * *

Przeszła dziś obok mnie. Teraz nie mogę wyrzucić jej z głowy Była tak blisko, że mogłem wyciągnąć rękę i dotknąć jej. Mimo to stałem cicho. Nie wiem, czy postąpiłem dobrze, czy byłem głupcem. Chciałem ją objąć. Chciałem ją trzymać w ramionach. Chciałem powiedzieć co, czułem. Chciałem robić coś, cokolwiek, ale stałem cicho.
Tak, oczywiście to było to, co powinien zrobić. Jak mógłbym to kwestionować? Jak mogłem przez choćby sekundę myśleć, że jestem godny królowej? Nie. Jestem zwykłym stolarzem, ona pochodzi z rodziny królewskiej, i nigdy nie możemy być razem. Nawet gdybym coś powiedział, to niby czego oczekuje? Wpadłbym jej w oko i zakochałaby się we mnie? A potem żylibyśmy długo i szczęśliwie? Nie. Nawet gdyby wszystkie moje sny, spełniłyby się w końcu, musiałbym opuścić ją. Ból to wszystko, co bym spowodował.
Jestem strażnikiem rodziny królewskiej i muszę wykonywać mój obowiązek, nawet jeśli będzie to oznaczać wewnętrzne cierpienie. Oni są moimi zleceniodawcami i nikim więcej. Kwestionowanie tego byłoby samolubne i bezcelowe. Ona jest niczym boginią i nigdy by mnie nie pokochała.


- nie wiesz tego... - szepnęła. Zamknęła dziennik i przycisnęła go do serca - nie wiesz tego...

                                                                                      * * *

Gdy zbudziła się w nocy, wciąż tuliła czarną książkę. Nagle, zdała sobie sprawę jak późno już jest. Postanowiła przenieść się do kuchni.
Kiedy zeszła na dół gdzie powitał ją lokaj
- Dobry wieczór, wasza wysokość, w czymś mogę służyć?
- tak, poproszę filiżankę ciepłej kawy - uśmiechneła się i usiadła przy wolnym stole w jadalni.
Po otrzymaniu napoju powróciła do przerwanej lektury. Następny akapit był wierszem.

Pośród nocy widzę ciebie,
wskazujesz mi drogę, kiedy idę po lesie,
Wokół cisza oraz ty, obok mnie,
Dotyk twej dłoni na mojej ręce,
niesie mnie do przodu,
Wokół tylko mrok, chce mnie dopaść,
Ale ty jest przy mnie,
Swoim blaskiem chronisz mnie,
Jak ci odpłacić nie wiem,
Podczas śniegu, ciepła, chłodu,
Nigdy nie odeszłaś ode mnie,
to ja to zrobiłem,
Zatrzymuje się na polanie,
cię już nie ma,
Patrzę w górę,
już jest ranek.

- więc byłeś też poetą.. - oczy Elsy zaszły łzami. To było piękne. Niżej napisana była pojedyncza sentencja.Kocham cię, Królowo Elso.I gdzieś głęboko w niej coś drgnęło.* * *Noc po nocy Królowa czytała dziennik strażnika i noc w noc lód, który tak długo pokrywał jej serce zaczął topnieć, gdy badała myśli duszy, która łaknęła miłości. Byli tak bardzo podobni, a jednak tak inni i może ta różnica sprawiła, iż sądził, że nigdy nie mogą być razem. Przez strony zadumy, poezji i sztuki, poznawała tego człowieka. On również kochał i przegrał. Również popełnił błędy.Dziennik miał być miejscem na jego myśli i uczucia, ale przez lata ewoluował w coś smutnego: hołd dla miłości z góry skazanej na niespełnienie. Jego tęsknota za nią była wszechobecna, a jego słowa dotrzymywały jej towarzystwa w samotności nocy, nie mogła mu pomóc, mogła tylko tęsknić. Pewnej nocy Elsa natknęła się na inny wiersz.Był o niej.

I Love You Queen ElsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz