Chapter 4

96 7 0
                                    

Elsa westchnęła z zadowoleniem mijając kolejne domy mieskzańców Arendelle, którzy teraz spali smacznie w swoich łóżkach.nocne światła razem z delikatną bryzą bawiły się jej platynowymi włosami. Czasami zostawała w zamku tak długo, że zapominała jak cudowny jest świat na zewnętrz i jaką radość daje zwykła przechadzka – taka prosta rzecz, ale pomagała jej oczyścić umysł.
Arendelle było pogrążone w nocnej ciszy. Tylko lekki powiew wiatru dawał znak życia. Nareszcie Królowa dostrzegła znajomy widok, którego szukała. Cmentarz wyglądał jakby sam umarł. Elsa obeszła cmentarz kilka razy, zanim jej czujne spojrzenie znalazło mały skrawek ziemi, którego szukała. Gdy podeszła do niego, zauważyła jak mała i nijaka była większość kamieni nagrobnych. Proste groby dla prostego ludu. Wszystkie prócz jednego. Pośrodku, na świeżo ułożonej trawie, postawiono duży posąg królewskiego wartownika, przystrojony licznymi bukietami i wieńcami kwiatów, tak świeżych, że mogły być przyniesione jeszcze dziś. Miejsce ostatniego spoczynku jedynej osoby, która ją pokochała.

TU LEŻY WIELKI BOHATER
NIECH BÓG DA ODPOCZYNEK JEGO DUSZY.

Patrząc na ten grób Elsa znów, po raz tysięczny zapragnęła, żeby choćby najmniejszym gestem, najbłahszym słowem zdradził, co naprawdę czuję, a jednocześnie była z niego dumna. Postawił swój obowiązek przed sprawami osobistymi, coś, czego jej niestety nie udało się zrobić.
Znowu powróciły myśli, które stale ją trapiły. To była jej wina, jej klęska. To było jej samolubstwo, które stworzyło. Sprawiło, że rozpoczęła wieczną zimę i to była jej sprawka, która obróciła jej poddanych przeciwko niej. Gdyby nie odczuwała tak gwałtownej, zajadłej nienawiści, nikt nie próbowałby jej zabić i nikt nie musiałby poświęcać się dla niej. Poczuła, jak łzy cisną się do oczu, ale nie pozwoliła sobie na płacz. Nie chciałby tego.
Uklęknęła przed nagrobkiem.
– Teraz wiem czemu to zrobiłeś, czemu mnie ocaliłeś – poczuła się trochę głupio mówiąc do kamienia nagrobnego, ale czuła również, że na swój sposób to jest w porządku. – Chciałam powiedzieć, że teraz Cię znam i czuję się tak samo. Naprawdę. Byłeś wielkim człowiekiem. Gdybym tylko była bardziej jak Ty, może mogłoby to wyglądać inaczej. Jestem tak wdzięczna, uratowałeś mi życie, ale zrobiłeś coś więcej, uratowałeś moje serce. Nie pomyślałam, że ktokolwiek mógłby mnie pokochać, a Ty dowiodłeś, że się myliłam. Tylko chciałabym byś tu był i to poczuł... – uśmiechnęła się.
– Wczoraj znowu odwiedziłam to miejsce gdzie mnie ocaliłeś – ciągnęła Królowa – ale tym razem nikt nie próbował mnie zabić – pozwoliła sobie na zdławiony chichot. – Anna rozkazała, żebym brała jeszcze więcej strażników. Chciałabym byś był wśród nich. Wygłosiłam przemówienie, miałam nadzieję, że dzień będzie dobry... cóż, chyba wiesz. Poszło dobrze. Sądzę, że ociepliłam nastroje mieszkańców wobec siebie, nie wiem, czy zasługuję na to. Sądzę, że to częściowo twoja zasługa. Wszyscy zobaczyli, jak mnie ocaliłeś i może tak czyniąc dałeś im znak, że jestem kimś wartym życia. Mam nadzieję, że to prawda.
– Mam prezent dla Ciebie – powiedziała, łzy wypełniły jej oczy. Otworzyła swoją torbę i wyciągnęła bukiet wysokich czerwonych róż. – Wiem, że to Twoje ulubione. Pisałeś o tym w dzienniku. Przeczytałam cały, mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. Jest tyle rzeczy, które chcę Ci powiedzieć, ale nie wiem, czy mnie słyszysz. Mimo to i tak je powiem.
– Kiedyś napisałeś, że sądzisz, że jestem dobra i rozsądna. Kiedyś napisałeś, że myślisz, że jestem piękna.
Jestem człowiekiem tak jak ty, większego komplementu nie mogłam usłyszeć. Nie jestem pewna czy naprawdę taka jestem, ale wezmę to na słowo. Na Twoje słowo i powiem ci, że byłeś... nie, wciąż jesteś wspaniały i rozsądny. Wspaniały, mądry, piękny za życia i śmierci, ale nie martw się kochany, nadal żyjesz w moim sercu i nigdy Cię nie zapomnę. Będę Cię zawsze pamiętać i będę starać się być kobietą, w którą uwierzyłeś; przysięgam na mój honor
– zamknęła oczy na moment, mając nadzieję usłyszeć odpowiedź – nadzieja głupca.
Wtem noc zawiała ciepłem. Wiatr wzmógł się i Królowa całym swoim sercem mogła przysiąc, że coś szepcze do niej.
Elsa...

I Love You Queen ElsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz