— Nie gniewasz się, że zostawię cię samą? — Usłyszałam przy śniadaniu.
Spojrzałam na Kate, która siedziała naprzeciwko mnie i sączyła swoją poranną kawę. Miała dzisiaj na sobie elegancki kombinezon, a włosy upięła w kok.
Nie byłam w ogóle na nią zła. Tak, przyzwyczaiłam się do tego, że z nią mieszkałam, że mogłam rozmawiać z nią wieczorami o chłopakach, że zawsze śmiałyśmy się i poprawiałyśmy sobie nawzajem humor. Jednak ważniejsza była jej kariera i to rozumiałam. Nie miałam jej tego za złe, bo gdybym ja miała taką szansę, to ona także chciałaby dla mnie jak najlepiej.
Z drugiej strony nie będę musiała ciągle po niej sprzątać, jak to miałam w zwyczaju.
— Nie martw się, nic się nie stało. Rozumiem i nie będę zła — wyjaśniłam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki. — Mam nadzieję, że nauczysz się po sobie sprzątać. — Zachichotałam, przypominając sobie, jaki charakter ma Kate.
— Ciężko będzie, ale poradzę sobie. — Odwzajemniła mój uśmiech. — Kiedy w ogóle jest otwarcie tego klubu na Oxford Street? — Zmieniła temat.
— Za tydzień. Musimy kupić jakieś sukienki, bo nie mam w co się ubrać — westchnęłam. — Dawno nie byłam na imprezie, więc nie miałam potrzeby kupowania tego typu ubrań.
— No jasne, ja też się rozerwę, póki jeszcze mogę — odparła Katherine. Wstała od stołu i zaczęła sprzątać po śniadaniu. Pomogłam jej i po dwudziestu minutach znowu byłam sama w mieszkaniu.
Na szczęście nie na długo, bo gdy oglądałam telewizję, dostałam wiadomość od Helen, która prosiła, bym się z nią spotkała. Niewiele myśląc, ubrałam się w szmaragdową sukienkę przed kolano, dobierając do tego swoją złotą biżuterię. Łańcuszek z pierwszą literą mojego imienia oraz bransoletka z pierwszą literą mojego nazwiska. Do tego czarne botki, koniecznie na obcasie, bo bez tego czułam się niepewnie. Włosy postanowiłam wyprostować, tak dla odmiany. Od razu stały się dłuższe i sięgały mi do pasa.
Następnie wzięłam się za makijaż. Wycieniowała oczy na brązowo, dodając trochę złota na powieki, by jakoś to ze sobą współgrało. Wytuszowałam rzęsy, a usta pomalowałam na blady róż, bo wolałam nie przyciągać uwagi jasnym kolorem.
Podeszłam do szafy i włożyłam swój ulubiony płaszcz. Przyjrzałam się sobie w lustrze i stwierdziłam, że nie wyglądam tak źle. Włosy ładnie się prezentowały, makijaż nie był przesadzony, a ubiór był w sam raz na rozmowę przy kawie.
Wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w drogę.
Na miejscu byłam o godzinietrzynastej trzydzieści. Zapukałam do drzwi i czekałam, aż ktoś mnie przyjmie do środka. Rozejrzałam się i dostrzegłam tylko samochód Damona. Jego słynnego SUV-a lamborghini.
CZYTASZ
Zmiana planów
RomanceCassandra Adams zajmuje się organizowaniem ślubów i wesel. Jest bardzo dobra w swoim fachu, dlatego w Londynie cieszy się dużą popularnością. Niestety kiedy dostaje propozycję, by zorganizować ślub aroganckiego biznesmena, jej kariera zawodowa staj...