Twenty Seven

4.3K 299 214
                                    

Mimo że Nolan na początku spotkania jakoś tak nie do końca mi zaimponował swoją osobą, to nieco później wszystko przybrało całkowicie inny obrót. Tak świetnie nam się rozmawiało, że kompletnie straciliśmy poczucie czasu, przez co wróciłam do domu nieco przed północą. Ojcu oczywiście średnio się to spodobało, mama nie widziała w niczym problemu, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak to jest być nastolatkiem. Na nic oczywiście były jej słowa łagodzące, tato dał mi szlaban na cały tydzień na wychodzenie gdziekolwiek. Miałam nawet określony czas powrotu do domu. To było okropne.

Obrażona na cały świat, a raczej na rodziców zamknęłam się w pokoju, po czym rzuciłam wykończona na łóżko. Wspomnienia z poprzedniego wieczora jak i z dzisiejszego spotkania od razu wróciły do mojej głowy. Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie te wszystkie wydarzenia. David był świetnym facetem. Szkoda tylko, że nie umiałam patrzeć na niego pod tym właśnie kątem. Był starszym bratem Heather. Ja po prostu nie mogłam spoglądać na niego w innych kategoriach. Nie umiałam powiedzieć czemu, po prostu uważałam, że gdyby między nami miało coś być, a oczywiście nie było, to byłoby to robione przeciw niej.

Zresztą o czym ja w ogóle myślałam. Teraz starałam się o względy Williama. David był tylko moim kolegą, chociaż w sumie teraz już przyjacielem. O czym oczywiście Heather nie wiedziała. O tym też bałam się jej powiedzieć.

W poniedziałek nadal nie umiałam zapomnieć o przebytym weekendzie. Humor wręcz mi dopisywał po tym wszystkim. Rozpromieniona weszłam do szkoły i przywitałam się z Milo, po czym stanęliśmy przy szafkach, czekając jak zawsze na Heather.

— Kim, spójrz na to. — Milo szturchnął mnie łokciem w bok, gestem głowy wskazując na idącą środkiem korytarza Heather wraz z Robertem Rogersem. Levine wręcz wisiała na jego ramieniu, a chłopak uśmiechał się do niej promiennie. Wszystkie pary oczu były skierowane na nich.

Kątem oka spojrzałam na Luke'a stojącego przy sąsiednich szafkach. Kompletnie zagubionym wzrokiem spoglądał to na nią, to na niego. Po chwili zagryzł dolną wargę i przeniósł swój wzrok na moją osobę. Prawdopodobnie zobaczył, że zbyt dokładnie analizuję jego poczynania. Trzasnął szafką z całej siły i trzymając książki w ręce, pobiegł na górę.

— To już oficjalnie? — spytałam Heather, na co ta z uśmiechem spojrzała na Roberta.

— Tak, przyjmujemy już gratulacje. — Zaśmiał się Rogers.

— Mega się cieszę — odparłam z uśmiechem.

— Ja również — zawtórował mi Milo.

— Ogólnie Kim to nie zauważyłaś, że ludzie jakoś dziwnie się dziś na ciebie patrzą? — spytała Heather, a Anderson i Rogers uciekli spojrzeniem gdzieś w bok. Spojrzałam na nią zdezorientowana.

— O czym ty mówisz?

— W kilku miejscach na korytarzu jest zdjęcie twoje i Victora. Jak siedzicie w ławce, patrzycie sobie w oczy i się uśmiechacie. — Spojrzałam na nią otwierając oczy szeroko ze zdumienia. Liczyłam, że się po prostu przesłyszałam.

— Ale czemu? Jezu, gdzie to widziałaś? — Heather nic nie mówiąc, pociągnęła mnie za rękę w kierunku toalet. Przy wejściu pokazała mi jedno z tych głupich zdjęć, ale nie dała szansy spojrzeć na nie zbyt długo, bo wepchnęła mnie do toalety.

Akurat jakaś dziewczyna czesała włosy przed lustrem. Heather oczywiście od razu zgromiła ją wzrokiem.

— Możesz chwilowo poczesać się gdzieś indziej? Proszę? — Levine odezwała się do dziewczyny nieco chamsko, ale że ta była prawdopodobnie pierwszoklasistką, zamiast odpyskować, po prostu wyszła.

Pokochać Liceum [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz