...4...

62 5 0
                                    

Byliśmy na miejscu. Wyjechaliśmy na wielki szkolny parking a wszystkie oczy były zkierowane wprost na nas mówię tu o aucie, było po prostu piękne.

 Kiedy chciałam wysiąść moja niańka mnie zatrzymała i sama mi otworzyła drzwi, myślałam że dżentelmeni to wymarły gatunek, a jednak jeden się znalazł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kiedy chciałam wysiąść moja niańka mnie zatrzymała i sama mi otworzyła drzwi, myślałam że dżentelmeni to wymarły gatunek, a jednak jeden się znalazł. Szliśmy krok w krok obok siebie wszyscy się na nas gapili, wsumie nie dziwię się wyglądaliśmy jak para. Szkoła w środku była dość ładna po lewej stronie korytarza stały rzędy szafek a po prawej ławki na przemian z drzwiami do klas. Na samym końcu korytarza na 2 piętrze znalazłam sekretariat. Wyciągnęła rękę z zamiarem zapukania ale drzwi się otworzyły i co moje oczy zobaczyły... pożerających się młodą kobietę i faceta o podeszłym wieku.

Yyy przeszkadzam - zaśmiałam się pod nosem i zrobiłam zniesmaczoną minę. W tej samej chwili odrazu się od siebie oderwali, a kobieta wybiegła z sekretariatu zostawiając faceta samego. Załatwiłam tam swój nowy plan lekcji, dowiedziałam się do jakiej klasy będę chodziła i poznałam  imię i nazwisko wychowawcy. Stwierdziłam że poszukam z Luckiem klasy w której mam następną lekcje, bo i tak na pierwszą już nie zdążę. Siedziałam na ławcę chwilę i skapnełam się, że muszę odebrać książki od wychowawcy. Ruszyłam szybko korytażem zostawiając moją niańkę i odsyłając ją do domu, odszukałam klasę 215 gdzie miałam mieć zawsze lekcje z wychowawcą i gdzie aktualnie się znajduje. Zapukałam rytmicznie i weszłam.

Dzień dobry - co ja znowu widzę ghh facet trzyma rękę między nogami chłopaka, chyba ćwiczą pierwszą pomoc ale ta ręką to chyba za wysoko.
Szybko odpędziłam moje myśli.

-Ja po podręczniki
- ach tak słyszałem że mam nowego ucznia więc jak masz na imię? - facet udał zamyślonego.

- Bella ale wydaje mi się że to Pan pierwszy powinien się przedstawić - co ja robię staję się ostatnio dziwna poprawiam nawet wychowawce.

- Johnson... profesor Johnson - uśmiechnął się podejrzliwie.

- Uczę matematyki i fizyki i jestem wychowawcą dwóch klas twojej 1 b i  3 a z którą mam właśnie lekcje więc bierz podręczniki a i pstt... po więcej informacji przyjdź później - facet puścił mi oczko to było dziwne.

- Uuuu - usłyszałam buczenie klasy ale byłam już przy drzwiach i nawet się nie oglądając  wyszłam z klasy.

Pech chciał że wychodząc zdeżyłam się z czyjąś klatką piersiową i niedość że upadłam to wyleciały mi wszystkie podręczniki.

Jak łazisz usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka - pff

To ty we mnie wlazłeś - powiedziałam odważnie

No nie wydaje mi się - warknął stojący nade mną szatyn.

Chłopak schylił się i pchnął moje nowe podręczniki byłam zła... nie to mało powiedziane byłam wściekła. Kiedy chciał odejś i wejść do klasy położyłam mu nogę, przez co uderzył całym ciałem o drzwi. Nagle dzwi się otworzyły i chłopak dostał prosto w lewe ramię.

Co do cholery - zaczął krzyczeć jak oparzony a raczej.. po pieprzony. Wiedziałam, że to moja szansa na ulotnienie się.

- Harrison!
- dostajesz uwagę i marsz do klasy chyba że wolisz dyrektora.
- jak sobie Pan życzy.
- A ty pożałujesz - te słowa skierował do mnie.
- Panie Harrison groźby są karalne,chcesz się przekonać?

Usłyszałam tylko tyle bo odeszłam już spory kawałek. Jak tak dalej będzie to nie będę miała życia w tej szkole.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~§§§§§§§§~~~~~~~~~~~~~~~~§§§§§§~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka wszystkim!
^^^^^^^^^^^^^^^
Oto kolejny rozdział!
nowi bohaterzy, no ogl będzie ciekawie. PS. Sorki za błędy
~~~
Sorki że krótki ale mam egzaminy i nie mam czasu pisać ale jutro ostatni i wolne więc rozdziały będą  o wiele częściej.
***********

Mam nadzięję że rozdział się podoba dajcie po sobie znać gwiazdkujcie⭐ i komentujcie 🗯️
                                       Wasza K . M

Proszę... ZOSTAŃOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz