🎶Live #2 W(y)padki chodzą po ludziach🎶

833 75 113
                                    

,,O ile rozmowa jest tekstem, o tyle śmiech jest muzyką, sprawiającą, że wspólnie spędzony czas staje się melodią, której można słuchać w kółko i nigdy nie straci uroku". ~ Nicholas Sparks

Platynowłosy siedział na szpitalnym krześle. Poprzedniego dnia jego matka miała wypadek samochodowy. Nic poważnego się nie stało, ale on wolał dmuchać na zimne. Przyjechał do niej z samego rana, nie myśląc nawet o tym, że był umówiony ze swoimi podopiecznymi. Zostawił im wiadomość, że będą musieli poradzić sobie bez niego. Był na siebie zły, ponieważ zdawał sobie sprawę, że wypadek matki był spowodowany z jego powodu. W stanie wzburzenia wsiadła do samochodu i wjechała do rowu. Wiedział, że zawinił, ale nie mógł jej okłamywać.

Siedział i czekał, aż matka wróci z badań kontrolnych. Miał do niego dołączyć Sergiej, który kilka dni temu wrócił z Ameryki. Nie widzieli się rok, więc to będzie ich pierwsze spotkanie po takim czasie. Brakowało mu go, mężczyzna zawsze potrafił sprowadzić Tatianę na ziemię, gdy za bardzo wtrącała się w jego życie. Lekko się uśmiechnął na myśl o niektórych sytuacjach, które miały miejsce w przeszłości. On sam prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć dziecka, ale zawsze chciał wiedzieć, jak to jest być ojcem.

Jego rozmyślenia przerwała jasnowłosa pielęgniarka. Wpatrywała się w niego jak w obrazek. Victor podejrzewał, że nie mogła uwierzyć, kogo widzi przed swoimi oczami. Często spotykały go takie sytuacje, więc zdążył się przyzwyczaić. Pokazał jej szereg białych zębów i czekał, aż w końcu się odezwie.

– Pańska mama wróciła już z badań – zaczęła – poprosiła, aby pan przyszedł.

– No dobrze – odezwał się i wstał – w takim razie do niej pójdę.

– Czy ja... – zawahała się – mogłabym zrobić sobie z panem zdjęcie?

– Oczywiście. – Poprawił ręką włosy.

– Dziękuję bardzo – Wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie. – W końcu nie codziennie spotyka się Victora Nikiforova na swojej drodze – odparła i poszła przed siebie.

Powolnym krokiem podszedł do drzwi sali, w której leżała jego matka. Zatrzymał się pod nimi, gdyż przeszło go dziwne uczucie tożsame z zestresowaniem. Policzył do trzech i wszedł do środka. Ściany w pomieszczeniu były białe, a znajdujące się w nim łóżka były puste oprócz jednego, w którym leżała jasnowłosa kobieta. Victor podszedł do niej i zajął miejsce na zielonym taborecie. Tatiana lekko się uśmiechnęła, kładąc swoją rękę na jego. Kąciki ust platynowłosego również się uniosły na widok rodzicielki.

– Dzień dobry mamo – odparł, całując jej dłoń.

– Dzień dobry Vitya, cieszę się, że przyszedłeś.

– Jak mógłbym cię nie odwiedzić?

– Wczoraj powiedzieliśmy sobie wiele niemiłych i przykrych słów, myślałam, że nie będziesz chciał ze mną rozmawiać.

– Nie wspominaj wczorajszego dnia – uspokoił ją. – Nic się przecież nie stało.

– Szkoda, że nie wyszło wam z Iriną – odparła smutno. – Co do twojego chłopaka, jaki on jest?

– Nie jesteśmy razem, ale jest bardzo wrażliwy, kochany, uroczy i niesamowicie miły. Przy nim czuję się naprawdę dobrze i mogę być sobą, nikogo lepszego nie mogłem poznać.

The Voice 🎤 |VICTUURI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz