prolog

2K 68 174
                                    

-Percy, Percy obudź się.

Percy leniwie otworzył jedno oko, potem drugie, ale po chwili je zamknął. Odwrócił się na drugi bok i okrył jeszcze dokładniej kołdrą.

-Percy ja też mam trochę obowiązków.

Zrezygnowany Heros odwrócił się i spojrzał na swojego ojca który patrzył na niego z wyrzutem. Ech... Posejdon Ma swoje humorki.

-Dobra synu rusz mózgownicą, bo jest dla ciebie misja i tylko dla ciebie nie możesz nikomu powiedzieć. Poza Chejronowi, ale on i tak już wie co cię czeka i o naszej rozmowie.

-Nawet Annabeth?

-W szczególności Annabeth. Ta blondynka czasem nawet mnie przeraża... - stwierdził Posejdon - kolejna misja Czekacie w tak zwanym innym świecie. Zabierz ze sobą dużo broni, Ambrozje, nektar i inne bardzo potrzebne rzeczy. Od razu potem biegnij do Chejrona, a on ci resztę wyjaśni. Mroczny jest już gotowy do drogi i będzie ci towarzyszył. Jest też jedna rzecz którą muszę ci wyjaśnić, twoja mama jast czarownicą więc jesteś podwójnym Półkrwi. Nikt nie może się dowiedzieć kim tak naprawdę jesteś. No powodzenia -i rozpłynął się w słonej bryzie. Tia fajny ojczulek...

Percy miał ochotę to wszystko rzucić i pojechać w Bieszczady. Ale wiedział że z bogami nie można dyskutować więc zaczął się szykować na misje. Nawet nie zauważył, że jest 5:00 rano i słońce dopiero co wzeszło. Przynajmniej miał pewność, że nikt go nie zauważy.

Pod osłoną poranka Heros pobiegł do wielkiego domu. Starał się wejść jak najciszej. No ale wiadomo...Potknął się na ostatnim schodku do drzwi wejściowych i runął jak długi tuż przed kopytami Chejrona.

-Widzę że już zaprzyjaźniłeś się z podłogą Percy - stwierdził z rozbawieniem centaur, a w jego oczach świeciły iskierki rozbawienia- Zapraszam do środka.

Mówiąc to nauczyciel sam wszedł do pomieszczenia, a tuż za nim troszkę zawstydzony szedł jego uczeń.

-Witaj Percy Jacksonie, pewnie już twój ojciec powiedział ci cel twojej misji, ale dla pewności jeszcze ci przypomnę- na środku pomieszczenia stała Hekate bogini magii. Jak na boginie przestało wyglądała naprawdę olśniewająco- może już wiesz, a może nie twoja matka była czarownica. Ona sama nie jest tego świadoma i dla jej bezpieczeństwa jej tego nie mów. Przez cały rok szkolny będziesz uczęszczał do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart będziesz się tam uczył zaklęci, uroków, robienia eliksirów i tym podobne. Będziesz uczęszczał na czwarty rok nauki, a dokładnym celem twojej misji będzie chronienie niejakiego Harrego Pottera. W tej sakiewce są monety potrzebne ci do zakupienia potrzebnych rzeczy, a także list zakupów- mówiąc to podała te dwie rzeczy troszkę zdezorientowanemu Percemu- Aby ułatwić ci trochę swoją misję masz moje błogosławieństwo, teraz zaklęcia będą po prostu ci wchodziły, kiedy będziesz tego potrzebować. I najważniejsze oni nie powinni wiedzieć o tym kim jesteś. Dopiero w ostateczności możesz im to powiedzieć. Nie musisz się ukrywać przed członkami z Zakonu Feniksa. Oni już są poinformowani. Jakby co chodzisz do szkoły Ivanamor ( to mój wymysł~autorka). A teraz idź do swojego Pegaza. On wie gdzie ma lecieć.

Tymi słowami Hekate pożegnała się z herosem i rozmyła się w pył. Percy nie wiedział co o tym myśleć. Miał lecieć nie wiadomo gdzie, do innego świata całkowicie obcego, sam, ukrywając to kim jest, a jedynym jego towarzyszem jest czarny świrnięty uwielbiający donaty Pegaz. Fajnie by było gdyby jeszcze dodali mu do pomocy chorego psychicznie boga. Byłoby świetnie! Wyczuj ten sarkazm...

Rozmyślając tak wyszedł na ganek Wielkiego Domu.

~Hejo szefie~ oczywiście był to Mroczny~ szefie no bo jest sprawa... bo my będziemy tak długo tam lecieć i potrzebna mi jest zapłata i...

-... i chcesz abym ci kupił paczkę donatów Pączkolandi

~No najlepiej tych czekoladowych z dużą ilością posypki, najlepiej to w kształcie serduszek, bo ma trochę truskawkowy smak~ zaczął wymieniać Pegaz~ ale nie tych kształcie gwiazdek bo mi się będą wbijać między dziąsła yyy i jeszcze...

-Dobra dobra kupię Ci te pączki, a teraz lecimy

Po chwili już byli w powietrzu. Percy ostatni raz spojrzał na Obóz Herosów. Był naprawdę wczesny ranek, dlatego tylko bardzo ranne ptaszki zaczęły powoli wychodzić ze swoich domków. Dopiero teraz się ogarnął, że nie zdążył pożegnać się z Annabeth. Jak będzie na miejscu będę musiał się z nią skontaktować chociaż prędzej czy później zginie.

Nawet nie zauważył jak bardzo jest zmęczony. Położył głowę na grzywie Mrocznego i oddał się w objęcia Morfeusza.

Właśnie w ten sposób zaczęła się przygoda Percego Jacksona. Piszcie w komentarzach Jak wam się podoba!

714 słów

inny świat PJ i HP Herosi W HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz