4. wkurzona dziewczyna i zielony płomień

1.3K 68 30
                                    

Percy

Tak jak prosiła o to pani Wesley zszedłem na obiad. W kuchni nie było jeszcze nikogo oprócz gospodyni. -

-Może pani w czymś pomóc? - spytałem

- Nie trzeba, już wszystko jest gotowe. Ale dziękuję, że pytasz.

Po chwili wszyscy już byli przy stole. Jedzenie było wręcz wyborne, ale nie tak jak w Obozie Herosów. O nie. Annabeth. Ona mnie zabije! Muszę muszę jeszcze dzisiaj z nią porozmawiać.

-Dzieci dzisiaj jedziemy na Pokątną kupić potrzebne rzeczy, więc po obiedzie przygotujcie się i spotkamy się przy kominku. - powiedziała pani Weasley i w stanęła od stołu.

Poszedłem na górę się przygotować. Włożyłem do plecaka dodatkową broń, magiczną sakiewkę z monetami, ambrozję i nektar bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. Naprędce włożyłem też trochę bandaży i plastrów. Przezorny zawsze ubezpieczony he he. Wyjąłem też jedną złotą drachmę i poszedłem do łazienki. Tuż przy zlewie była mocna lampa dająca odpowiednie światło. Używając swoich mocy zrobiłem tęczę.

-O Iris bogini Tęczy przyjmij moją ofiarę- mówiąc to wrzuciłem drachmę do tęczy- Pokaż mi Annabeth Chase w Obozie Herosów.

Powietrze przede mną zamigotało i już po chwili widziałem mocno wkurzoną twarz mojej dziewczyny.

-Tłumacz się -powiedziała złym tonem i skrzyżował ręce na piersiach- Chejron nic mi nie chce powiedzieć, ale od ciebie oczekuję wyjaśnień.

Jej oczy wyglądały jak burza z piorunami nad Manhattanem, gdy Hermes podłożył poduszkę-pierdziuszkę Zeusowi. Tak, była taka sytuacja...

-Jestem na bardzo ważnej misji, a dokładniej w... - nie dokończyłam bo usłyszałem grzmot za oknem- w... nie mogę powiedzieć gdzie, bo przyrzekłem dochowanie tajemnicy. Nie wiem jak długo potrwa ta misja i nie wiem kiedy znowu się zobaczymy, ale żyję i wrócę. Przyrzekam na Styks.

Twarz Annabeth złagodniał, ale jej szare oczy nadal zsyłały burze z piorunami. Ta... tej blondynki naprawdę trzeba się obawiać.

-Bo ja się po prostu o ciebie martwię- westchnęła dziewczyna. Spuściła głowę, a po jej policzku spłynęła jedna zagubiona łza, ale szybko wytarła ją ręką

-Nie martw się tak o mnie, tyle razem już przeszliśmy i to też przeżyję- spojrzałem jej w oczy. Widać, że była bliska płaczu, ale na zewnątrz była twarda- Kocham cię Mądralińska.

Uśmiechnęła się słabo -Ja ciebie też Glonomóżdżku- machnął ręką i połączenie zostało zerwane.

Wyszedłem z łazienki i spojrzałem na zegarek. To niemożliwe. Rozmawiałem z Annabeth 10 minut! Z prędkością światła zgarnąłem plecak z mojego łóżka i popędziłem jak burza na dół przed kominek. Nie wiem dlaczego akurat w tym miejscu. Ten świat naprawdę jest dziwny.

-Przepraszam za spóźnienie, ale zapomniałam pieniędzy z szafki.

-Nic się nie stało kochaniutki- powiedziała pani Wesley -No a skoro wszyscy jesteśmy to może Ron pokażesz naszemu gościowi w jaki sposób znajdziemy się na pokątnej?

Rudy przytaknął i wziął szczyptę jakiegoś w proszku z woreczka trzyma jednego przez pana Wesley'a.
Ku mojemu zdziwieniu wszedł do pustego kominka i głośno krzyknął „Na Pokątną" i rzucił proszek sobie pod nogi. Prawie się przewróciłem, gdy pochłonął go Zielony płomień i zniknął w kominku.

-Percy teraz twoja kolej -uśmiechnęła się do mnie gospodyni -Tylko pamiętaj, aby wyraźnie powiedzieć na pokątną.

-Mam nadzieję, że nie spłonę- powiedziałem pod nosem, ale wziąłem szczyptę proszku Fiu i wszedłem do kominka- na pokątną!- wrzuciłem proszek i w mgnieniu oka byłem już w innym miejscu. Nie spłonąłem! Jas 1:0 dla Percego Jacksona!

Tylko się obejrzałem, a już wszyscy byliśmy na miejscu.

-No to może podzielimy się na grupki, żeby było nam łatwiej się zebrać- zaproponowała Hermiona

O bardzo dobry pomysł. A no to ja z Arturem, bo idziemy najpierw do Gringotta. - powiedziała pani Weasley - Harry od razu tobie też weźmiemy pieniądze. No to idziemy tak: Fred, George idziecie z Ronem, Ginny z Hermioną, a Harry ty idziesz z Percym. Spotkamy się później w Dziurawym Kotle.

Ron Spojrzał na mnie spode łba Przyzwyczaiłem się trochę do tego, ale rudy i tak grał mi na nerwach. Przynajmniej będę miał wybrańca na oku.

-No to gdzie najpierw id... - nie dokończyłem zdania, bo usłyszałem krzyk. Na samym środku drogi powarkiwał na mnie Piekielny Ogar. Jego oczy świeciły czerwienią, a z pyska kapała piana. Dopiero po chwili zauważyłem Kylie, tak to ta rąbnięta empuza, która od paru lat chce mnie zjeść.

- Cześć Jacksona Oj, ale ja się za tobą stęskniłam -powiedziała z udawaną radością w głosie -mam ogromną chętkę na mięso herosa, o właśnie na niego patrzę -i właśnie w tej chwili rzuciła się na nas z pazurami.

Harry

- Cześć Jacksona Oj, ale ja się za tobą stęskniłam -powiedziała z udawaną radością w głosie -mam ogromną chętkę na mięso herosa, o właśnie na niego patrzę -i właśnie w tej chwili rzuciła się na nas z pazurami.

To coś po prostu się na nas rzuciło! Percy szybko wyją długopis. Zaraz. Długopis!? Przecież nawet ja nie jestem aż tak głupi. Właśnie w tej chwili ten długopis zamienił się w ponad pół metrowy spiżowy miecz. Dobra cofam to. To ja jestem głupszy. Wstałem jak sparaliżowany nie wiedzą co mam zrobić. A no tak. Różdżka. Już po chwili miałem „magicznego patyka" w ręce. Percy atakował potwory z niesamowitą prędkością i zwinnością, a ja strzelałem do nich zaklęciami.

-Drętwota!

Czerwona smużka zaklęcia poleciała prosto na monstra i... odbyła się. Najprościej w świecie zaklęcie się odbiło. Byłem bezbronny. Czego nie można było powiedzieć o Percym. W mgnieniu oka wbił miecz w kark tego dziwnego psa. Jak gdyby nic rozwijał się w pył i po chwili w ten sam sposób skończyła ta dziwna istota z nogą kozła. Chłopak wyjął ostrze z prochów potwora i z powrotem zamienił go w długopis. Percy zrobił to czego bym się naprawdę nie spodziewał, podniósł jedną rękę do góry i pstryknął palcami. Przeżyłam nie dziwna fala magii zdecydowanie całkowicie mi obca. Wszystkie osoby poza mną Hermiona i Wesley'ami wróciło do poprzednich czynności, jak gdyby nigdy nic. A my nadal staliśmy jak wmurowani w podłogę.

-Później wam to wytłumaczę- mruknął chłopak- No to co Harry, gdzie idziemy najpierw?

Jestem sama pod ogromnym wrażeniem! Ponad 1000 słów zdecydowanie to mój rekord i mam nadzieję że rozdział się spodobał :) Piszcie w komentarzach czy chcecie rozdziały po 500 słów co 2 dni, czy po 1000 co 4-5.

Do później!

1003 słowa

inny świat PJ i HP Herosi W HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz