12. duszace kadzidła i przepowiednia

1.1K 67 12
                                    

Harry

-Co to..

Tylko tyle zdąrzyłem powiedzieć, bo przerwał mi dzwonek. Percy szybko wziął swoją torbę i wybiegł z klasy.
Co. To. Było. Tylko te trzy słowa przychodzą mi na myśl, gdy wspominam tego bogina. Jeżeli to naprawdę było wspomnienie naszego gościa to nie zazdroszczę mu przygód.

Aha, no dobra, teraz mam wróżbiarstwo. Pewnie profesor Trelawney znowu będzie przepowiadała moją bliską i bolesną śmierć. Mam nadzieję, że Percy nie postanowi znowu pójść na wagary.

Razem z Ronem i Hermioną wyszliśmy z klasy.

-Myślę że to była jakaś najgorsza możliwość danego wspomnienia- dopiero głos Hermiony wyrwał nas z rozmyślań- Ale gdzie on wtedy był... i kim była ta dziewczyna... dlaczego byli cali w ranach, a ona... nie żyła- powiedziała cicho i spuściła wzrok w podłogę.

-Jeżeli naprawdę byłaby to cząstka jego wspomnienia, to boję się nawet spytać co jeszcze przeżył -powiedział Ron przeskakując przez fałszywy stopień.

Reszta drogi minęła nam w całkowitej ciszy. Gdy doszliśmy pod salę wróżbiarstwa nigdzie nie widziałem chłopaka, co trochę mnie zdenerwowało. Po chwili Sybilla Trelawney, bardzo specyficzna kobieta, nauczycielka wróżbiarstwa ubierająca się w długie suknie i chusty, a większość jej twarzy zasłaniały okulary na chyba wadę minus 12 otworzyła drzwi. Gdy tylko wszedłem do klasy otumanił mnie silny zapach perfum i kadzideł, które ponoć miały nam pomóc wejść „w inny wymiar podświadomości". Jeżeli tym wymiarem będzie uduszenie z powodu braku tlenu, to jest to możliwe.

Razem z moimi przyjaciółmi zajęliśmy te same miejsca co w tamtym roku, przy samym rogu klasy na kolorowych pufach.

-Witam was wszystkich na pierwszej lekcji wróżbiarstwa w Hogwarcie...-nauczycielka nie dokończyła, ponieważ w połowie zdania drzwi otworzyły się i do sali wszedł Percy

-Przepraszam za spóźnienie, ale zatrzymała mnie profesor McGonagall- Wymamrotał chłopak i zajął wolne miejsce obok Hermiony- Później wam to wytłumaczę -szepnął, tak abyśmy tylko my to usłyszeli

-No dobrze wracając na dzisiejszej lekcji otworzymy nasze wewnętrzne oko i spróbujmy wywróżyć przyszłość naszego przyjaciela z fusów. Może być to bardzo... -i dalej mało mnie obchodziły jej słowa.

Po jakiś 10 minutach monologu, każdy z nas dostał szklankę z herbatą i fusami. Powiem szczerze. Ta herbata wcale dobra nie była. Przydałoby się jeszcze z 10 łyżeczek cukru, a może byłaby zdatna do picia.

-A teraz wymieńcie się filiżankami z osobami stojącymi naprzeciwko was- powiedziała Sorka swoim nudnym głosem.

Akurat tak się składało, że naprzeciwko mnie siedział Percy. Spojrzeliśmy na siebie niepewnie i wymieniliśmy się filiżankami.

-To może najpierw zacznijmy od naszego nowego ucznia- Trelawney spojrzała na Percego przeszywający wzrokiem- Percy, powiedz mi co widzisz w filiżance Harrego.

Chłopak spojrzał na nią jak na wariatkę. Zresztą moja reakcja była taka sama.

-Niesamowite, ja widzę taką dziwną konstelacje zrobione z, nie uwierzy pani... fusów!- powiedział Percy udając przerażenie, a dużo osób zachichtało- A tak na serio, to trochę to mi przypomina jakiegoś psa...i krzyż.

Całą klasa zamilkła i wszystkie pary oczu były skierowane w moją stronę. Normalnie mam deja vu. Spojrzałem na filiżankę, którą trzymałem w ręce. Aby przerwać nurtującą ciszę zacząłem „wróżyć"-u Percego widzę- zamarłem to niemożliwe -to samo co w mojej.

Znowu to samo. Cisza. Pierwsza odezwała się nauczycielka.

-Ponurak i krzyż- wyszeptała, co wcale nie pomagało- to symbole bolesnej śmierci.

Ron, wisisz mi 5 galeonów. Znowu przepowiedziała, że zginę.

Dobra żyję i jestem. Na dłuższe rozdziały Wattpad mi nie pozwala, tak samo jak szkoła. Rozdziały będą się pojawiały sporadycznie. Do... potem.

556 słów

inny świat PJ i HP Herosi W HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz