2/3
Harry
Razem z Ronem i Hermioną dyskretnie szliśmy za Percym na błonia. Nadal nie wiem, po co mu jest ta broni. Przecież ma różdżkę i to nie byle jaką. Całą trójką schowaliśmy się za krzakami, tak, aby nasz gość nas nie widział.
-Jak myślicie po co on poszedł nad jezioro? -szepnęła Hermiona -i po co wziął dodatkową broń?
-Mówił, że chce się wyładować. Cokolwiek to znaczy...
-Jak dla mnie, to naprawdę jest tym śmierciożercą -mruknął Ron, cały czas obserwujący chłopaka zza krzaków-jest niesamowicie tajemniczy i skryty. W nocy wychodzi z pokoju i ma dziwne koszmary.
Musiałem się zgodzić z Rudym. To wszystko jest trochę podejrzane.
-Patrzcie...!- prawie krzyknęła oniemiała Hermiona.
Wszyscy spojrzeliśmy na Percego. On kontrolował wodę za pomocą rąk! Stworzył z niej różne kształty, a płyn zmienił się w świetle słońca. Jeszcze mógłbym to zrozumieć jakby używał różdżki, ale on miał ją w kieszeni!
-Słyszałam kiedyś o czymś takim- zaczęła Hermiona nie odrywając wzroku od Percego. Chłopak właśnie ułożył w powietrzu z wody piękne napis „Annabeth” otoczone w wielkim wodnym sercu. -Istnieją czarodzieje, którzy potrafią kontrolować żywioły. Jest to bardzo rzadka umiejętność, niespotykana od tysiącleci...
-Myślisz, że może kontrolować jeszcze inne żywioły?- spytałem gdy Percy zaczął podrzucać w powietrzu krople wody i przecinać je mieczem.
-Nie sądzę-dziewczyna pokręciła głową- nigdy nie odnotowano czarodzieja, który potrafił kontrolować więcej niż jeden żywioł. Tylko bardzo potężnym udawało się chociaż odrobinę okiełznać swoją moc.
-Czekaj- trybiki w moim mózgu zaczęły obracać się w zawrotnym tempie -Pamiętam jak razem z naszym gościem byłem po różdżkę u Olivandera. Ten starzec powiedział coś, że Percy ma ogromną moc i powinien ją dobrze wykorzystać.
W tym momencie usłyszałam głośny plusk wody. Spojrzałem w stronę jeziora. Na powierzchni unosiły się w dużej wielkości nierówne okręgi wody, a po Percym nie było śladu. Jedno było pewne, albo coś porwało chłopaka do wody albo sam wskoczył. Mam nadzieję, że to ta druga opcja.
Wyszliśmy z naszej kryjówki i pobiegliśmy nad brzeg jeziora. Spojrzałem w otchłań wody. Zobaczyłam niewyraźne sylwetkę Percego powoli płynącego w stronę dna jeziora.
-Co robimy? On się tam utopi! -zaczęła panikować Hermiona
-A niech się topi. Jednego zdrajcę mniej -walnąłem Rona łokciem między żebra za te słowa-Au! To bolało!
-Miejmy nadzieję, że jeżeli potrafi kontrolować wodę, to da radę to przeżyć. Nic nie zrobimy- pokręciłem głową -Chodźmy do Hagrida.
Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. U Olbrzyma byliśmy chwilę później. Już na dzień dobry, gdy tylko otworzyłem drzwi przywitał mnie Kieł swoim wielkim językiem.
-Cholibka! Harry, Ron, Hermiona jak miło was widzieć- tuż przed nami stał nie kto inny jak Hagrid -czy przypadkiem nie powinniście być teraz na lekcji -spytał olbrzym.
No fakt. Teraz powinniśmy mieć ostatnią lekcję.
-No może i tak- zaczęła Hermiona- ale mieliśmy pewien wypadek...
Opowiedzieliśmy Hagridowi całą sytuację, począwszy od lekcji eliksirów, a kończąc na przybyciu tutaj. Nadal nie byłem pewny czy powinniśmy mówić o niezwykłej mocy Percego Hagridowi. Mam wrażenie, że gdyby mógł to by nam powiedział o wszystkim.
-Cholibka, no niezły ten chłopak jest. Od początku wydawał się jakiś inny, a teraz jeszcze kontroluje wodę, niesamowite. -Właśnie w tej chwili usłyszeliśmy głośne rżenie za oknem -pewnie poznaliście już Mrocznego naprawdę świetny koń cholibka. Percy ma szczęście, że go spotkał.
Wyjrzałem przez okno. Tuż przed chatką Hagrida Mroczny bawił się w pewnego rodzaju berka razem z Kłem.
-No dobrze Hagridzie. Dzięki za rozmowę, ale my już musimy uciekać- stwierdził Ron patrząc na zegarek.
Było już bardzo późno, a jeszcze nie odrobiliśmy lekcji.
-Do widzenia Hagridzie!- krzyknąłem jeszcze wychodząc z chatki- wiecie co, jak dla mnie jeszcze nie powinniśmy się dokładnie pytać Percego o jego mocę. -stwierdziłem.
Właśnie wchodziliśmy przez główne drzwi do Hogwartu. Staraliśmy się uniknąć nieprzyjemnego spotkania z „legendarnym woźnym”, dlatego przyśpieszyliśmy kroku.
-Też tak sądzę. Może zbierzemy trochę więcej informacji, abyśmy mieli pewność co do naszych podejrzeń -stwierdziła moja przyjaciółka.
I na tym skończyliśmy rozmowę w pokoju wspólnym rozdzieliliśmy się. Hermiona poszła do swojego dormitorium, a ja i Ron do swojego. Percego jeszcze nie było. To mnie trochę zaniepokoiło, a co jeżeli naprawdę coś mu się stało? Odepchnąłem od siebie złe myśli. Na pewno tak nie było. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki, zimny prysznic. Przebrałem się w piżamę i wskoczyłem do łóżka. Sen zmorzył mnie praktycznie od razu.
Dzisiaj troszkę krócej, no ale wypełniłam już drugi dzień naszego maratonu. Jutro rozdział też będzie krótszy. Miłych snów moje ludziki!
724 słowa
CZYTASZ
inny świat PJ i HP Herosi W Hogwarcie
FanfictionPercy został wysłany do pewnej tajemniczej, wcześniej nieznanej mu szkoły, aby mógł uchronić pewnego niezwykłego chłopaka. W jego tajnej misji przeszkadzają mu potwory, tajemnice i także tajemnicze zjawiska, sny i listy. Na całe szczęście w ostatnie...