Randka? cz.1

47 2 0
                                    

Pierwszy raz wstałem przed budzikiem. Do tego nie jestem śpiący, a pełen energii dokładnie jak przed koncertem. Muszę coś załatwić przed spotkaniem. Mam nadzieje że mnie za to nie zabije, ale trudno. Zszedłem energicznie z łóżka i odsunąłem rolety. Jak na 06:00 godzinę do tego w Anglii jest ciepło i słonecznie. To dobry znak mam nadzieje że nie zrobię z siebie dzisiaj idioty przed nią. Myślałem gdzie bym mógł ją zabrać ale nic nie przyszło mi do głowy. Mimo że wczoraj się dobrze poznaliśmy to nie wiem jakie miejsce byłoby odpowiednie. Poszedłem do mojej szafy i wyciągnąłem ubrania na dziś. ( Zdj. Wyżej ) Zbiegłem po schodach na dół wziąłem potrzebne rzeczy i wyszedłem. Może wezmę ją na śniadanie? Najbardziej jak umiałem ukrywałem się przed jakimkolwiek aparatem czy ludzkim wzrokiem. Gdzie ja ją mogę zabrać żebyśmy byli sami i mielibyśmy spokój? Jechałem do niej i coraz bardziej się denerwowałem. Jezu Horan ogarnij się.

Zadzwoniłem do bramy, szczerze mówiąc to dobrze że ją ma.

= Halo?=

=Dzień dobry, Nataly jest w domu? Byliśmy umówieni=

=......... Tak, yyy proszę, już otwieram=

Chyba się mnie nie spodziewał. Ale teraz to ja zaraz tu zejdę, bo to mógł być jej ojciec. Teraz jak walnę coś głupiego to będzie po mnie. Wysiadłem z auta i wpatrywałem się w dom przede mną. Dobra raz się żyje. Zapukałem. Nie ma odwrotu.

Otworzyły się drzwi i ukazał mi się starszy mężczyzna o lekkim zaroście i krótko ściętych włosach. Na oko może miał z 49 lat?

- Jesteś kolegą Nataly? – zapytał zdziwiony

- Yyy tak , przepraszam – wystawiam rękę - Niall Horan – uśmiechnąłem się

- Henry Honor, ojciec Natalii – uścisnął mi dłoń  – Miło cię poznać, wejdź.

Wszedłem do środka jak kazał, już miałem coś powiedzieć, ale pokazał palcem że mam się nie odzywać i machnął ręką żeby iść za nim. Nie wiedziałem o co chodzi, ale też nie chciałem się wychylać. Dopiero jak podeszliśmy do sofy w salonie to zrozumiałem o co chodzi.

Spała tam Nataly. Moja słodka Lili.

Jej tata podszedł do niej i kucnął przy głowie. Ja obserwowałem wszystko zza oparcia.

- Kochanie... – szturchnął ją – Wstawaj szkoda dnia...

- Daj mi 5 min... a po za tym mów po Polsku to twoja własna zasada... - przekręciła się na drugi bok (och skąd ja to znam) ale bardziej mnie zastanawiało o co jej chodziło z tą zasadą

- Ale ta zasada obowiązuje jak wszyscy znają język – dobra znam odpowiedź

- To kto przyszedł? – nie ruszyła się z miejsca

- Niall Horan – popatrzył się na mnie i się uśmiechnął (czyli wie kim jestem)

- Nie żartuj sobie ... - podciągnęła koc którym była okryta

- Dlaczego skoro byliście umówieni ...

- Co?! – zerwała się z łóżka i rąbnęła o podłogę (auć) otrząsnęła się i popatrzyła na mnie przestraszona

- 20 min daj mi 20 min! – wstała i pobiegła na schody zdążyła też krzyknąć – Dlaczego budzik nie dzwonił!?

Popatrzyliśmy z jej ojcem po sobie i wy buchnęliśmy śmiechem.

- Kawy herbaty? - zapytał idąc w kierunku kuchni.

- Herbaty...

Usiadłem przy wyspie kuchennej w dość przestronnej kuchni. Jej tata to miły facet, ale zgaduje że ma charakter po mamie.

- Czujesz się dziwnie? – dobra tą cechę ma po ojcu

- Trochę... nie wiedział Pan o moim przyjściu?

- Dziewczyny prosiły o wolny wieczór bo chciały zrobić jej niespodziankę na urodziny – podaje mi herbatę – Zgodziliśmy się z żoną więc poszliśmy do znajomych i wróciliśmy późno, Nat już spała... - siada naprzeciwko mnie – Ale się zdziwiłem, od dawna nie widziałem jej z chłopakiem ani o żadnym nie słyszałem, tylko o tobie – patrzył na mnie z uśmiechem

- Lili ... - zmarszczył brwi – Znaczy Nataly – Wspominała o mnie? – zapytałem mocno zdziwiony

- Tak opowiadała że spotkała cię w Japonii ... - uśmiechnął się

- A no tak, macie państwo bardzo dobry kontakt – odwzajemniłem gest

- To moja jedyna córka... - odpowiedział, a w tym momencie zeszła Lily ze schodów

......

Czemu ten cholerny budzik nie dzwonił?! Ughhh....

Dobra spokojnie, to tylko Niall Horan...

Tu nie ma jak być spokojnym!

Na szybko weszłam pod prysznic i umyłam włosy i siebie. ( no nie wierze! ) Wyszłam, włorzyłam bieliznę i zaczęłam suszyć włosy. Na szczęście Bóg mi dał ten dar i moje włosy się nie puszą i nie muszę je traktować żadną temperaturą. Ale z przyzwyczajenia zrobiłam kucyka. Popatrzyłam na twarz podkład odpada więc wytuszowałam rzęsy i podkreśliłam brwi. Poszłam się ubrać w pierwszy lepszy podkoszulek i spodnie. Ubrałam buty i spakowałam potrzebne rzeczy na dzisiaj. (Zdj. Wyżej)

Zeszłam na dół.  Zobaczyłam Nialla z tatą w kuchni milczących.

- Hej! Tylko się nie pozabijajcie tutaj... - podeszłam do taty.

Położyłam mu rękę na barku, a ten na mnie spojrzał i się uśmiechnął.

- Szybka jesteś.. - usłyszałam głos blondyna

- Potrafię szybciej, ale włosy więcej czasu zajęły - odpowiedziałam nie tracąc wzroku z taty - Wszystko w porządku?

- Tak,  to co idziecie na śniadanie? Potrzebujesz czegoś? - zapytał

- Nie spokojnie mam wszystko...

Wyszliśmy z domu. Niall pożegnał się z tatą, a ten powiedział mu coś na ucho.

Wsiedliśmy do samochodu...

____

Duża przerwa przepraszam .....

Destiny? - |Niall Horan| Still WriteWhere stories live. Discover now