Zostań...

28 3 2
                                    

W sumie to nie jest głupi pomysł... Albo jest, przecież mogą być z tego problemy!

- Harry, nie sądzę żeby to był dobry pomysł... - odezwałem się

- No Niall dawaj nikt ich nie zobaczy! Będzie dobrze jak coś to zwalisz na mnie!

.
.
.

Nie wiem jakim idiotą byłem że się zgodziłem. Przecież to może mieć tragiczne skutki. Do tego jedziemy do mnie. A dlaczego do mnie? Bo się okazało że wszystkie dziewczyny mają ode mnie najbliżej...

NATALY

Jestem troszkę zdenerwowana. Czy my w ogóle możemy tam jechać? Mogłyśmy się zapytać o to Simona, ale nie pomyślałam o tym.

Właśnie jedziemy na dwa auta do blondyna. Nie wiem ile nam to zajmie, ale z myślą że Niall mieszka najbliżej nas to mi się dziwnie zrobiło. Ciekawe jak blisko to znacza.

- Liam? Daleko jeszcze? - pytam bruneta który prowadził moje auto

- Spokojnie nie denerwuj się - odpowiada nie patrząc na  mnie

- Jak mam się nie denerwować, a jak Simon'owi to się nie spodoba i nie podpisze z nami tego kontraktu?

- Wtedy my się za wami wstawimy, a po za tym nikt nas nie zauważy...

- Na pewno? - jestem dziś zbyt zdenerwowana

- Robimy to nie od dziś, zaufaj nam

Na tym się rozmowa skończyła, jechaliśmy, a z radia wybrzmiewały różne piosenki. Oni po kolei zaczęli je śpiewać, ale ja jakoś nie miałam na to ochoty. Bałam się. Wiem że to nie jest jedyna wytwórnia na świecie, ale szansa możliwa jedna na milion.

Wjeżdżamy na posesję. I wiecie co się okazało? Że ta blond czupryna ma garaż i z niego weszliśmy do domu! Uf no to jeden problem z głowy.

- Niall powiedz że nie zjadłeś wszystkiego i masz coś jeszcze w lodówce?!l - krzyczy Louis który już włączył telewizor w salonie

- No właśnie nie! Bo ja robię zapasy na tydzień, a mamy piątek! - A ten się zaś drze z kuchni

- Możecie nie drzeć ryja? - wybuchła Alice

- Wiecie dziewczyny to my pojedziemy do sklepu, a wy z Niall'em poczekajcie tutaj żebyście same nie były w obcym domu - Liam się uśmiechnął i zawołał chłopaków

- Ale... - już miałam zaprotestować ale poczułam rękę na ramieniu

- Lily, jeszcze ktoś was przyłapie że robicie z nami zakupy, Liam ma rację my tu zaczekamy przygotujemy potrzebne rzeczy, a chłopaki coś kupią na wieczór  - powiedział spokojnie

- Ughh okey

No to zostałyśmy z Horanem. Chłopcy się jedynie zapytali czy mamy ochotę na coś mocniejszego. Zgodziłyśmy się. W końcu jak świętować to świętować!

- Hej, a muzykę jaką chcecie żeby wam puścić? - zapytał Ni jak już wszystko było gotowe i siedzieliśmy w salonie czekając na chłopaków

- Wasz album wystarczy - Zaśmiała się Tina

- Czyli mam rozumieć...

- Że trafiło wam się że spędzicie cały wieczór z fankami waszej muzyki ... Macie przechlapane - Aly stała przy biblioteczce i przeglądała albumy

- Jesteśmy! - zawołał Harry

- Mamy prowiant, a później rzeczy na przetrwanie jakby kogoś poniosło - śmieje się Lou

Destiny? - |Niall Horan| Still WriteWhere stories live. Discover now