Tęskniłem

12 0 0
                                    

Przeszedłem już ze dwa kilometry próbując dodzwonić się do stacji. Od dawna nikt mnie tak nie zdenerwował jak ten prowadzący.  Nie na to się umawialiśmy. Usłyszałem pukanie do drzwi.

- Proszę! - mówię siadając do papierów i umowy ze stacją telewizyjną

- Panie Cowell .. - weszła moja zaufana asystentka

- Chodź - machnąłem na nią ręką- pomożesz mi się do tych kretynów dodzwonić ...

.
.
.
.

- Co za... ughh! Zapłacą mi za to!

- W zasadzie, czemu oni nie mogą ze sobą być? - mówi nagle Ella

- Proszę? Kto? - podniosłem na nią wzrok

- No Niall i Nataly...  przecież to nie zbrodnia, a kierując się twoją logiką to byłby niezły rozgłos ... więc czemu?

- A o to ci chodzi... - oparłem się o krzesło uśmiechając - Nie miałbym nic przeciwko temu gdyby one miałyby już rozwiniętą karierę. Na samym początku jak się zaczyna to źle wygląda... dlatego oni nie mogą  być razem...

- A jeśli im się uda i odniosą sukces?

- Pomyślimy... najpierw niech zdobędą serca fanom...

.
.
.
.

Kiedy siedząc na kanapie żegnaliśmy się z widzami, myślałam żeby już stąd zniknąć i nigdy nie wrócić.  Chciałabym się schować przed wszystkim i wszystkimi.  Schodząc ze sceny i widząc prowadzącego miałam ochotę go udusić. Widział że na niego patrzyłam i z bezczelnym uśmiechem do mnie podszedł. 

- Wybrnęłaś nie ma co!... - schował ręce w kieszenie i zaczął się śmiać

- Jeśli chcesz mnie dupku wyprowadzić z równowagi to się grubo mylisz i nie mów do mnie bo mi nie dobrze... - chciałam odejść, ale chwycił mnie mocno za rękę i zwrócił mnie do siebie

- Niall zawsze miał co najlepsze, ale z tobą widocznie skończył więc co powiesz na hotel na krańcach miasta? - wyszeptał mi do ucha

Moje źrenice nigdy się tak nie rozszerzyły jak dzisiejszego dnia. Gość przeszedł samego siebie, a myślałam że nie można być większym hamem. Nigdy w życiu nie zamachnęłam się tak mocno. Na dźwięk plaskacza każdy się natychmiast odwrócił.  Kiedy dostał i się tego nie spodziewał podwinęłam jeszcze kolano i już leżał na podłodze. Kucnęłam przy nim i wyszeptałam mu do ucha.

- Nie dziękuję, sam mówiłeś że jestem tym co najlepsze, a ty nie dorastasz mu nawet do pięt... - wstałam i jak najszybciej wyszłam z tego budynku...

Było jeszcze gorzej. Przed budynkiem stało dziesiątki dziennikarzy...

- Nataly! Nataly! Czy to prawda? Znasz Niall'a Horana? Czy to dzięki niemu podpisaliście kontrakt?

- Łączy cię coś znim?

- Czy jesteście razem i się ukrywacie?

- Od kiedy się znacie?

Ah... za dużo tego wszystkiego, miotałam się przed nimi wszystkimi. Światła mnie oślepiały. Zaczęłam się denerwować. Zobaczyłam wielkiego czarnego wana. Zaczął trąbić, a w lusterku zauważyłam znanego kierowcę. Najszybciej jak potrafiłam przecisnęłam się przez tłum i wskoczyłam jak otworzyły się drzwi. Nie myliłam się. W środku siedział Simon i dziewczyny. Milczałam. Simon kazał ruszyć i też się nie odezwał. Odwiózł każdą po kolei tylko nie mnie, prosił żebym wróciła z nim do studia. Kiwnęłam tylko głową. Jak zajechaliśmy wysiedliśmy z auto w ciszy. Weszliśmy do studia nagraniowego. Usiedliśmy przed konsolą.

Destiny? - |Niall Horan| Still WriteWhere stories live. Discover now