1.21 Ktoś tu sie postarał

368 13 0
                                    

Po chwili chłopka oderwał się ode mnie, złapał mnie za rękę i spoważniał...

- Kochanie, znamy się już tyle czasu, byłaś ze mną w najgorszych momentach, zawsze we mnie wierzyłaś, tyle razem przeszliśmy. To ty mnie zmieniłaś na lepsze, nauczyłaś mnie kochać - powiedział to klękając, a w moich oczach stanęły łzy - to ty dałaś mi naszego cudownego synka, to wy jesteście najlepszym co mnie w życiu spotkało. Aleksandro Szemiesz czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zostaniesz moją żoną?  - zapytał wyciągając czerwone pudełeczko, w którym był cudowny pierścionek.

- T-tak, oczywiście że tak, kocham cie najbardziej na świecie Igor - powiedziałam, a chłopak włożył pierścionek na mój palec i wpił się w moje usta.

W momencie kiedy się od siebie oderwaliśmy do sali wszeszli  Maciejka, Krzysiek, Roxy, Olek a nawet Kuba. Tak szczerze to dalej mnie trochę boli to co zrobił ale pogodziłam się z tym i nawet może trochę mu wybaczyłam, w przeciwieństwie do Igora, który dalej ma mu to za złe.

- Ło, no stary gratki - powiedział Maciejka na co wszyscy się za śmialiśmy.

- A dzięki - powiedział dumnie mój narzeczony obejmując mnie ramieniem. Ah jak to cudownie brzmi MÓJ NARZECZONY.

- Pokaż to cudo!! - uradowana Roxy zaczęła piszczeć i rzuciła się na mnie.

- Spokojnie, patrz jakie cudo - powiedziałam zachwycona.

- No, no, no ktoś tu się postarał - wtrącił młodszy Grabowski, a Igor tylko zmierzył go wzrokiem.

- Haha ciekawe kto ci pomagał - zaśmiał się Olek.

- No tak dziękuję ci mój kochany braciszku - powiedział przez śmiech Igi na co wszyscy wybuchli śmiechem.

- Dobra ludzie, zbieramy się zostawmy nasze gołąbeczki same - powiedział Krzysiu, za co byłam mu wdzięczna. Nie żebym nie lubiła towarzystwa przyjaciół tylko byłam zmęczona porodem.

- Na prawdę cieszę się że się zgodziłaś - powiedział Igor wbijając się w moje usta.

- Jak mogłam się nie zgodzić gluptasie - zaśmiałam się i cmoknęłam chłopaka w nos - podasz mi go - poprosiłam słysząc płacz synka.

- O nie ty odpocznij ja się nim zajmę - odrzekł biorąc synka na ręce. Uroczy widok - no co mały zazdrośniku.

****
2 dni później

Dzisiaj Ola z naszym synkiem, jestem tak bardzo szczęśliwy że ich mam. Wiem że to do mnie nie podobne dziecko, oświadczyny ale czuje że na prawdę tego chce. Ludzie się zmieniają, może tak musiało być, ale i tak bardzo mi to odpowiada.

- Hej kochane - przywitałem się z dziewczyną stojącą przy recepcji. Dałem jej krótkiego całusa.

- Cześć - powiedziała i posłała mi ciepły uśmiech -weźmiesz to? - zapytała wystawiając w moją stronę torby.

-Jasne - zabrałem od niej torby.

***
To ostatni rozdział przed epilogiem. Bardzo miło że wytrwaliście tyle czasu. 🔥💓

Przepraszam.... Igor!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz